James Nolan z Blessington w Irlandii utopił się - potwierdziła wczorajsza sekcja zwłok. Rodzina podziękowała wczoraj Polakom za wsparcie w tragicznych chwilach.
<!** Image 3 align=none alt="Image 191405" sub="Wczoraj z dziennikarzami spotkali się bliscy Jamesa Nolana, którzy przylecieli w środę do Bydgoszczy, by zidentyfikować ciało swojego krewnego.
Fot. Tymon Markowski">
Sekcja zwłok 21-latka zaczęła się wczoraj o godz. 9 i trwała cztery godziny. Biegli nie mieli wątpliwości. - Mamy do czynienia z tragedią, samoistnym utonięciem. Nie ma śladów działania osób trzecich. Rodzina może odebrać ciało, my przeprowadzimy jeszcze dodatkowe czynności - informuje prokurator Leon Bojarski, szef Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Południe. Chodzi o badania na zawartość alkoholu i środków odurzających, ale one nie zmienią głównych ustaleń.
W Bydgoszczy chłopak pojawił się w sobotę po południu. Przyjechał w grupie rówieśników. Miał nocować w kamperze zaparkowanym przy hotelu Focus na osiedlu Leśnym. Ale nigdy tam nie wrócił...
- Ostatnie zdjęcia z pubu PRL, na których pojawia się James, zostały zrobione około 2 w nocy z soboty na niedzielę - mówi prokurator Włodzimierz Marszałkowski, wiceszef prokuratury Południe.
Krótko później James musiał wyjść z pubu. Kamera monitoringu zarejestrowała, jak idzie w stronę bydgoskiej katedry i skręca w prawo tuż przed nią. Ciało chłopaka znaleziono w środę przed południem przy jazie farnym, około 200 metrów od pubu PRL. Policjanci nie wykluczają, że chciał przejść przez jaz na drugą stronę rzeki. Mógł poślizgnąć się i wpaść do wody w miejscu nieobjętym przez monitoring.
<!** reklama>
- Kiedy we wtorek po południu pojawiło się nagranie z mężczyzną idącym w stronę katedry, ukierunkowało to nasze poszukiwania - mówi kom. Monika Chlebicz, rzeczniczka KWP w Bydgoszczy.
Wcześniej przeszukiwano m.in. pustostany na Starówce i koryto Brdy od hali Łuczniczka aż do Wyspy Młyńskiej, w linii prostej ok. 9 km. W poniedziałek w akcji poszukiwawczej brało udział ponad 100 funkcjonariuszy. Strażacy użyli specjalistycznego robota do poszukiwań podwodnych.
Wczoraj późnym popołudniem w hotelu Holiday Inn z dziennikarzami spotkali się bliscy Jamesa. Jego wujek Patrick Nolan dziękował polskim służbom i mediom. - To, co miało być wyjazdem życia, skończyło się dla Jamesa utratą życia - mówił łamiącym się głosem wuj chłopaka. - James był 21-letnim studentem, bardzo wrażliwym młodym człowiekiem. Robił to, co robią ludzie w jego wieku: grał w piłkę, chodził do szkoły, spotykał się z przyjaciółmi, zawsze miał na twarzy uśmiech. Zdarzyło mu się napić, ale normalnie, nigdy nie wdawał się w niebezpieczne sytuacje - mówił Pat Nolan. Towarzyszyli mu: brat Jamesa Andrew, jego dziewczyna, Sophie oraz szwagier Garrett. Obecny był również ambasador Irlandii, Eugene Hutchinson.
Andrew odczytał list od rodziców Jamesa z podziękowaniem za wsparcie. Rodzina poinformowała, że ciało zostanie zabrane do Blessington dziś wieczorem lub najpóźniej w weekend.