https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nie pojadą innymi drogami

Maria Warda
Kierowcy autobusów przyznają, że włos jeży im się na głowie, kiedy muszą pokonać remontowany odcinek drogi krajowej numer 5. Mówią, że przy wymijaniu pojazdy niebezpiecznie się chwieją.

Kierowcy autobusów przyznają, że włos jeży im się na głowie, kiedy muszą pokonać remontowany odcinek drogi krajowej numer 5. Mówią, że przy wymijaniu pojazdy niebezpiecznie się chwieją.

<!** Image 2 align=right alt="Image 117330" sub="Kierujących ruchem drogowców wyposażono w krótkofalówki, dzięki czemu łatwiej im porozumieć się z kolegą wpuszczającym pojazdy z przeciwnego pasa ruchu / Fot. Maria Warda">Stoimy w kolumnie samochodów jadących w kierunku Żnina. Czekamy, aż przejedzie sznur pojazdów zdążających do Gniezna. Kiedy przychodzi na nas kolej, ruszamy mijając wielkie tiry, autobusy i samochody osobowe, którym panowie kierujący ruchem nakazali się zatrzymać. Pan Paweł, kierowca naszego autobusu, prowadzi pojazd z wypiekami na twarzy. Jego autosan lekko się kołysze. Musi uważać, aby „nie złapać pobocza”, bo wtedy wylądowalibyśmy w rowie koziołkując.

- Jest zbyt wąsko, aby wyprzedzać tak wielkie pojazdy, koła prawie nie mieszczą się na tej wąskiej ścieżce, jaką teraz jest „piątka” - ubolewa kierowca.

Uważa, że lepiej było by, gdyby Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad nakazała dużym samochodom, jakim są między innymi tiry, jeździć drogą okrężną, to jest ze Żnina ulicą Aliantów, dalej na Cerekwicę, skąd prowadzi droga do Bożejewic, które są podobnie jak Bożejewiczki, położone przy drodze numer 5. Podobnego zdania jest bardzo wielu kierowców.

<!** reklama>- Gdyby puścili ruch przez Cerekwicę, sprawniej szła by przebudowa. Ciężarówki nie obłamywałyby asfaltu z poboczy - mówi pan Janusz z Bożejewic. - Robotnicy mogliby spokojniej pracować.

Małgorzata Świtała, dojeżdżająca do pracy w Żninie autobusem, jest podobnego zdania.

- Mieszkamy tak blisko Żnina, a mamy olbrzymie problemy z dotarciem do miasta - ubolewa pani Magorzata. - Rowerem strach jechać, bo już nawet rowów nie ma. Na ich miejscu powstały głębokie wykopy. Moi znajomi boją się, że mogą nie doczekać w zdrowiu końca przebudowy tej drogi. Jestem ciekawa, kiedy ta nasza męka się skończy.

Tomasz Okoński, rzecznik prasowy GDDKiA przewiduje, że „dość szybko”. - Niestety roboty drogowe wiążą się z pewnymi utrudnieniami, z czego zdajemy sobie sprawę - przyznaje Tomasz Okoński. - W trakcie remontu nie możemy jednak przenieść ruchu tranzytowego na inne drogi lokalne, gdyż nie są one przystosowane do tak dużych obciążeń, wynoszących na krajówkach 10 ton na oś. Gdyby przenieść ruch na drogi powiatowe czy wojewódzkie, zostałyby one w szybkim czasie zniszczone. Nie możemy więc dopuścić do tego, by remontując drogę, niszczyć wszystkie pozostałe. Niemniej jednak remont tego odcinka zostanie zakończony dość szybko. Prosimy więc mieszkańców i kierowców o cierpliwość szczególnie, że po remoncie znacznie zwiększy się bezpieczeństwo na tym odcinku.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski