W pierwszym tygodniu lutego Filharmonia Pomorska zaprasza na cztery koncerty: 1.02. to spotkanie z klasyką rosyjską, 5.02. zaśpiewa Małgorzata Walewska i Jacek Wójcicki, 6.02. zabrzmią brazylijskie rytmy, a 7.02. będzie wesołym akordem na zakończenie ferii.
<!** Image 2 align=right alt="Image 74811" sub="Fot. P. Małecki">„Koncertowo wykonane” utarło się mówić o dobrej, profesjonalnej robocie. W filharmonii zatem możemy na to liczyć w podwójnym znaczeniu. Jeśli tak się stanie w czterech przypadkach, to będzie prawdziwie koncertowy tydzień!
Nie tylko Potężna Gromadka
Na początek „Wielcy kompozytorzy rosyjscy” (1.02., godz. 19.00). - To muzyka reprezentatywna dla tzw. rosyjskiej szkoły narodowej - podkreśla Mariusz Talkowski, odpowiadający w Filharmonii Pomorskiej za kontakty z mediami. Michał Glinka, splatając mistrzowsko folklor rosyjski z prądami Zachodu, stał się twórcą tego kierunku i „ojcem chrzestnym” grupy kompozytorów, czyli Potężnej Gromadki. W wykonaniu Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Pomorskiej pod batutą Tadeusza Wojciechowskiego usłyszymy uwerturę do opery Glinki „Rusłan i Ludmiła”. Porwą też słuchaczy obdarzone pełną improwizacji i swobody rytmiką Tańce połowieckie z opery „Kniaź Igor” Aleksandra Borodina. Genialnego członka Potężnej Gromadki, jednocześnie lekarza i chemika!
Solistką koncertu będzie oklaskiwana w Carnegie Hall pianistka Beata Bilińska, która zagra Rapsodię na temat Paganiniego Siergieja Rachmaninowa. To wyzwanie, kompozytor bowiem znany był z wirtuozerii wykonań Rapsodii w czym, jak głosi anegdota, pomagała mu pita przed koncertem mięta. I na zakończenie Igor Strawiński z jego Suitą koncertową z baletu „Ognisty ptak”. Na premierze w Paryżu oklaskiwanego na stojąco, w Petersburgu przyjętego chłodno. Co nie zdarzy się u nas - wierzy Talkowski, dla którego Strawiński to mistrz budowania nastroju.
Głos w różnych posturach
W ramach „Koncertu z Gwiazdą” 5 lutego o godz. 19.00 wystąpi w FP znana mezzosopranistka Małgorzata Walewska i Jacek Wójcicki - tenor. Para bardzo różna, chociaż pozory mylą. Wystarczy wejść na stronę internetową Walewskiej, by przekonać się jak mało jest „koturnowa” - ma dystans do siebie i poczucie humoru. I to na pewno łączy ją z „artystą nikczemnej postury”, jak ochrzcił Wójcickiego Piotr Skrzynecki. Zresztą nie pierwszy raz śpiewają razem, teraz za sprawą projektu Janusza Powolnego, który stanie za pulpitem dyrygenckim. - Coraz częściej zapraszamy śpiewaków - zauważa Mariusz Talkowski - bo takie są oczekiwania publiczności. Na pytanie dlaczego, pada przypuszczenie, że muzyka rozpisana na głosy jest chyba łatwiejsza w odbiorze od tej instrumentalnej...
<!** reklama>Jeśli nawet, koncert z Małgorzatą Walewską - mezzosopranistką, która śpiewała choćby z Luciano Pavarottim i Placido Domingo i występowała na najsłynniejszych scenach świata, żadnemu melomanowi na pewno nie zaszkodzi! Artystka, która debiutowała w Manru I.J. Paderewskiego wykona m.in. brawurowe arie Dalili z opery Saint- Saënsa „Samson i Dalila”, czy przypomni się jako Carmen Bizeta. Obdarzony dużym głosem Wójcicki nie zdecydował się na „operowy reżim” i manifestując wielką fantazję zaskarbił sobie publiczność wykonaniem „Ninon”, czy „Brunetki, blondynki...” i tak będzie też tym razem.
<!** Image 3 align=right alt="Image 74811" sub="Fot. Atilla Husejnow/mwmedia">Brazylijski rytm we krwi
Chociaż dyrygent Orkiestry Kameralnej Capella Bydgostiensis kształcił się u dziewięciu profesorów siedmiu narodowości, a od kilkunastu lat mieszka na stałe w Polsce - pozostał Brazylijczykiem. Trudno się więc dziwić, że José Maria Florêncio chce nam (6.02., godz. 19.00) przybliżyć muzykę, którą „ma we krwi”. A skoro tak, musi to być spotkanie z Heitorem Villa-Lobos, który jest twórcą brazylijskiej muzyki klasycznej. Najsłynniejsze jego dokonania to cykl dziewięciu Bachianas Brasileiras, skomponowany po zderzeniu się z neoklasycyzmem francuskim. Usłyszymy nr 4 i 9 z tego cyklu. Jeśli muzyka brazylijska, to również koncert na gitarę (Villa-Lobos) w wykonaniu studenta AM im. Feliksa Nowowiejskiego - Krzysztofa Meisingera, już plasującego się w czołówce naszych gitarzystów klasycznych.
Z przymrużeniem oka
Nic tak nie pomaga w przełamywaniu barier, jak śmiech. Taka idea przyświeca koncertowi „Pół żartem, pół serio”, na który FP zaprasza dzieci i młodzież 7 lutego o godz. 11.00. - Lekki repertuar, wręcz „przeboje” muzyki klasycznej, konkursy i loteria fantowa - zapowiada Mariusz Talkowski - mają młodego słuchacza oswoić z filharmonią. To taka odrobina edukacji muzycznej podczas ferii... Capella Bydgostiensis, tym razem pod kierownictwem Waldemara Kośmiei, zagra m.in. (sic!) coś rozpoznawalnego z musicalu „Skrzypek na dachu”, coś równie znanego Johanna Strausa syna i mamy zgaduj-zgadulę. A jeśli tańce dworskie - to zainscenizowane na deskach filharmonii. Wszystko to razem powinno „odbrązowić” posągowy wizerunek filharmonii, jako symbolu nudy i śmiertelnej powagi.