https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nie lubi oglądać się za siebie

Andrzej Pudrzyński
Krzysztof Otlewski zaczynał ponad 25 lat temu w odziedziczonym po ojcu małym zakładzie stolarskim. Dziś w stolarniach w Osiu i Laskowicach zatrudnia 450 osób.

Krzysztof Otlewski zaczynał ponad 25 lat temu w odziedziczonym po ojcu małym zakładzie stolarskim. Dziś w stolarniach w Osiu i Laskowicach zatrudnia 450 osób.

Stopniowo zatrudniał nowych pracowników i szkolił uczniów. Potem przyszedł czas na rozszerzenie działalności. Produkuje stelaże do mebli tapicerowanych na rynek polski i na eksport.

<!** Image 2 align=right alt="Image 14071" >- Nie narzekam na brak zamówień. Gorzej jest z opłacalnością eksportu. Wszystko zależy od kursu euro i funta brytyjskiego. Żeby eksport był zyskowny euro powinno kosztować co najmniej 4 złote - mówi Krzysztof Otlewski. - Sytuacja na rynku z pewnością nie rozpieszcza przedsiębiorców, ale w takich wypadkach staram się nie oglądać za siebie, tylko przeć do przodu i walczyć o nowe rynki zbytu.

Właściciel stolarni podkreśla, że najważniejsze jest pozyskanie stałych odbiorców. A pozyskać ich można jedynie poprzez terminowość dostaw i dobrą jakość oferowanych produktów.

- W tym wypadku z pewnością wiele zawdzięczam nie tylko kadrze kierowniczej, ale również szeregowym pracownikom, którzy wykonują naprawdę kawał dobrej roboty - podkreśla Krzysztof Otlewski.

Pracownikiem o najdłuższym stażu w firmie jest Roman Kierzkowski. 13 lat temu zaczynał jako uczeń.

- Początkowo pracowaliśmy w pomieszczeniu o powierzchni 30 metrów kwadratowych. Mieliśmy do dyspozycji jedynie piłę taśmową i tarczową, frezarkę, wiertarkę i... własne ręce - wspomina 39-letni Roman Kierzkowski. - Wyrabialiśmy ramy okienne, meble, zajmowaliśmy się też stolarką budowlaną. Razem pracowaliśmy i razem jedliśmy posiłki. Dziś, kiedy w obu stolarniach pracuje 450 ludzi, trudno uwierzyć w tak skromne początki - śmieje się.

Krzysztof Otlewski nie wstydzi się, że przed laty sam zakasywał rękawy i pracował po kilkanaście godzin na dobę.

- Dzięki temu poznałem czym jest ciężka, fizyczna praca i być może dlatego lepiej rozumiem swoich pracowników - mówi przedsiębiorca z Osia. - To, że teraz prowadzę dużą firmę nie znaczy, że stałem się innym człowiekiem. Razem zbudowaliśmy ten zakład i mam nadzieję, że jeszcze wspólnie popracujemy przez ładnych parę lat - dodaje.

Biznesmen prywatnie

  • Wiek - 48 lat
  • Żona - Wiesława (są małżeństwem od 25 lat)
  • Dzieci - syn, Krzysztof, student Wyższej Szkoły Gospodarki w Bydgoszczy
  • Hobby - myśliwstwo
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski