O kondycji lokalnego biznesu i rynku pracy rozmawiamy z Maksymilianem Rostankowskim, dyrektorem Cechu Rzemieślniczego i Przemysłowo-Handlowego w Świeciu.
<!** Image 2 align=right alt="Image 133474" sub="- Trzeba rozwinąć doradztwo zawodowe, by młodzi ludzie byli szkoleni
w kierunkach poszukiwanych na rynku pracy - mówi Maksymilian Rostankowski / Fot. Marek Wojciekiewicz">Światowy kryzys coraz bardziej daje się we znaki także polskiej gospodarce. Jak radzą sobie firmy z powiatu świeckiego?
Nie jest tak źle. Na razie nie docierają do mnie sygnały o większych zwolnieniach pracowników. Przedsiębiorstwa ograniczają koszty, to prawda, ale nie śpieszą się z redukcją etatów. Powód jest prosty - pracownika łatwo zwolnić, ale później, kiedy minie kryzys, trudno znaleźć dobrego fachowca na jego miejsce. A szkolenie nowych nie jest tanie. Na pewno ostatnie zawirowania w gospodarce najbardziej dotknęły te firmy z naszego powiatu, które znaczną część produkcji sprzedają za granicą.
<!** reklama>Świecki Cech to największa tego typu organizacja w powiecie. Zrzesza 170 firm, zarówno jednoosobowych, jak i tych, które zatrudniają po kilkuset pracowników. Co mają przedsiębiorcy z przynależności do Cechu?
Organizujemy szkolenia BHP i z kodeksu pracy. Udzielamy porad dotyczących prowadzenia działalności gospodarczej. Załatwiamy także wszelkie sprawy związane ze szkoleniem uczniów. Poza tym, to doskonałe miejsce do spotkań, podczas których przedsiębiorcy wymieniają się między sobą doświadczeniami i nawiązują nowe kontakty biznesowe.
Słyszy się sporo narzekań na szkolnictwo zawodowe - na rynek pracy trafiają młodzi ludzie, którzy potrafią wprawdzie obsłużyć kasę fiskalną, ale nie radzą sobie z rysunkiem technicznym czy obsługą programów komputerowych do prowadzenia, na przykład, magazynu.
To prawda. Jest wiele mankamentów, które należałoby w przyszłości naprawić. Trzeba rozwinąć doradztwo zawodowe, żeby młodzi ludzie byli szkoleni w kierunkach najbardziej poszukiwanych na rynku pracy. Jestem zwolennikiem kształtu szkolnictwa sprzed reformy oświaty, kiedy było znacznie więcej dni na praktyczną naukę zawodu. Teraz jest zbyt wiele nauki teoretycznej, a tylko praktyka da nam dobrych fachowców. Nie można się nauczyć w sali lekcyjnej, jak kłaść płytki czy wyrabiać wędliny.
Z fachowcami bywa różnie. Powiedzmy sobie szczerze - niektórzy z nich to partacze, nastawieni na szybki i łatwy zysk.
Niestety, to prawda. Mogę się wypowiedzieć jedynie o firmach zrzeszonych w naszej organizacji, a tu nie ma mowy o partaninie. Mamy sąd cechowy, który rozpatruje wszystkie skargi klientów na naszych członków. Jeśli są one zasadne, winowajca może zostać ukarany upomnieniem, naganą, a nawet wykluczeniem z Cechu i pozbawieniem prawa do szkolenia uczniów. Jestem dyrektorem od dwunastu lat i w tym czasie mieliśmy tylko kilka skarg na zrzeszone u nas firmy. To pokazuje, że jesteśmy gwarantem fachowości.
Teczka personalna
Maksymilian Rostankowski, dyrektor świeckiego Cechu
Od dwunastu lat kieruje największą tego typu organizacją w powiecie świeckim, zrzeszającą lokalne firmy. Mieszka w Jeżewie. W wolnych chwilach lubi łowić ryby i przeczytać dobry kryminał. Wiele czasu poświęca, z racji pracy, ale także prywatnych zainteresowań, na czytanie literatury fachowej i czasopism poświęconych sprawom gospodarczym.
Czekamy!
Do naszych Czytelników: Prosimy o zgłaszanie swoich bohaterów, a my pokażemy ich na naszych łamach.