W Miejskich Wodociągach i Kanalizacji gościli przedstawiciele 12 największych rumuńskich zakładów wody oraz Ministerstwa Środowiska.
- Wybraliśmy Polskę, bo to kraj, który w wielu punktach wygląda jak Rumunia - wyjaśniał Augustin Boer, konsultant finansowy i szef grupy. - Zdecydowaliśmy się na Warszawę, Bydgoszcz, Gdańsk i Poznań, ponieważ poinformowano nas, że są w tych miastach najlepsi operatorzy. A my jesteśmy zainteresowani współpracą, zwłaszcza przy realizowaniu unijnych programów modernizacyjnych.
<!** reklama>Rumuńscy goście podkreślali, że bardzo zaciekawił ich bydgoski model zarządzania firmą, oparty na zintegrowanym systemie informatycznym. W Rumunii jeszcze takich rozwiązań się nie stosuje. Podobnie nie korzysta się z możliwości emisji obligacji po to, by zdobyć pieniądze na inwestycje.
- Firmy rumuńskie są na takim etapie, na którym byliśmy w 2000 roku. Zatem z przyjemnością dzielimy się naszymi doświadczeniami - mówi Stanisław Drzewiecki, prezes MWiK, spółki, która w rankingach polskich przedsiębiorstw wodno-kanalizacyjnych klasyfikowana jest w pierwszej trójce. - Nie jest sztuką zbudować wodociąg, a firmę zostawić w starym, komunistycznym kształcie. Sztuką jest ją zmodernizować i tak dopasować wszystkie elementy, by sprawnie nią zarządzać.
Rumuńscy goście swoją wizytę rozpoczęli od warszawskiego przedsiębiorstwa wodno-kanalizacyjnego. Tam pokazano im projekty oczyszczalni ścieków, wartej kilkaset milionów euro. - Tak drogich inwestycji u nas się nie robi - stwierdzili z żalem członkowie delegacji.
Po Bydgoszczy delegacja udała się do Poznania.