1.Ze sporządzonego przez PO raportu na temat stu dni rządu premiera Kazimierza Marcinkiewicza wynika, że są same minusy. Co według Pana jest najgorsze?
<!** Image 1 align=left alt="Image 16862" >Mam największe pretensje o rozbudzone nadzieje, które w żaden sposób nie są spełniane, ale generalnie jestem optymistą. Sądzę, że przyjdzie jeszcze pora na Platformę, ale będzie to trochę przesunięte w czasie. Zrobię wszystko, żeby doprowadzić do zwycięstwa PO w wyborach. Nadziei nie można zawieść.
2. Często podkreśla Pan sentyment do Torunia. Czy zdaje Pan sobie sprawę, że użyte na spotkaniu z arcybiskupem Dziwiszem określenie „katolicyzm toruński” nie przysporzyło Panu sympatii torunian? W dodatku poszło to przecież w świat.
Dostałem w tej sprawie list od prezydenta Torunia i z życzliwością odpowiedziałem. Jestem świadom tego, że w Toruniu żyją ludzie roztropni. Proponuję więc, żebyśmy wszyscy zachowali w tej sprawie roztropność. Nie dajmy się zwariować. Jeśli kogoś uraziłem, to przepraszam. Nie było to moim zamiarem. Toruń jest moim drugim - po Krakowie - najukochańszym miastem i rzeczywiście mam do niego sentyment.
3. Jak ocenia Pan krótki okres prezydentury Lecha Kaczyńskiego? Czego można się spodziewać po jego wizycie w USA?
Do tej pory prezydent Lech Kaczyński jest raczej bierny. Są pewne śmieszne decyzje dotyczące, między innymi, mojej osoby, ale nie chciałbym na razie oceniać prezydenta. Jeśli chodzi o jego podróż do USA, wielu konkretów bym się po tej wizycie nie spodziewał. Zależałoby mi bardziej na tym, żeby Polska zyskała na wizerunku i prestiżu, które ostatnio w USA nie najlepiej wypadają. Życzę prezydentowi Kaczyńskiemu, żeby udało mu się coś w tej sprawie zrobić. Zresztą leży to chyba w interesie wszystkich Polaków.
Jan Rokita jest posłem na Sejm RP, wiceprzewodniczącym Platformy Obywatelskiej.