https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nie chcę być wieszczką wojenną, ale...

Jacek Kiełpiński
Krzysztof Jackowski. Zawodowy jasnowidz. Jego ubiegłoroczna przepowiednia dotycząca kryzysu bankowego potwierdziła się w stu procentach. Teraz, niestety, mówi o wojnie, jakiej świat nie przeżywał od 70 lat.

Krzysztof Jackowski. Zawodowy jasnowidz. Jego ubiegłoroczna przepowiednia dotycząca kryzysu bankowego potwierdziła się w stu procentach. Teraz, niestety, mówi o wojnie, jakiej świat nie przeżywał od 70 lat.

<!** Image 2 align=right alt="Image 105756" sub="Krzysztof Jackowski nie ma najlepszych wieści na nadchodzący rok / Fot. Jacek Kiełpiński">- Nadal szukam nieboszczyków. To jest mój zawód, w tym się wyspecjalizowałem. Wychodzi mi to najlepiej. Wieszczenie przyszłości to dodatek. Wolałbym się tym nie zajmować - jasnowidz zaciąga się zachłannie cienkim papierosem, zrywa z krzesła, biegnie do kuchni po kolejną kawę. Nie kryje, że od lat ciągnie głównie na tych dwóch używkach - papierosy popija kawą. Mało i rzadko je. Nie ma na to czasu.

Długa kolejka w Człuchowie

Do mieszkania przy Długosza w Człuchowie codziennie dobija się wiele osób. Prawie zawsze ktoś roztrzęsiony czeka przed wejściem do klatki schodowej. Klienci jasnowidza przyjeżdżają z całej Polski, niekiedy w środku nocy. - Codziennie ktoś gdzieś ginie. A w większości przypadków rodziny tych osób trafiają w końcu do mnie - tłumaczy. - Ci państwo marznący na dole czekają na moją ekspertyzę od dwóch godzin. Jeszcze nie wiem, co im powiem. Nie miałem chwili na zrobienie wizji. Być może pójdzie łatwo. Tylko powącham ciuchy zaginionego i bach, bach, bach - wszystko zobaczę. Starczy znaleźć miejscowość w Google Map, wydrukować, zaznaczyć miejsce, gdzie leżą zwłoki i załatwione. A może nie zobaczę nic, może będę musiał się wściec na zaginionego, zwyzywać go, zwyczajnie wkurzyć, by powiedział jedno zdanie, które usłyszę? Tak było chociażby z zaginioną w Toruniu wiosną 2007 roku, która w końcu wydusiła - „szukaj mnie przy Piłsudskiego”. Myślałem, że to ulica, a jej chodziło o most. Mogę też się pomylić i własne myśli wziąć za cudze. Wszystko może się zdarzyć. Jasnowidzenie to właściwie same nerwy.

Na początku zabawa

Przewidywaniem wydarzeń w nadchodzącym roku zajął się po raz pierwszy 10 lat temu. - Traktowałem to bardziej jak zabawę - przyznaje. - Dość nerwową zabawę, bo wielu znajomych mnie przestrzegało, żebym się nie wygłupił. Cały twój dorobek - przekonywali - znalezienie ponad 600 zaginionych, na co masz setki dowodów: pism z policji i podziękowań od rodzin, może lec w gruzach przez jedno głupie słowo.

<!** reklama>Zaryzykował. Rok temu na łamach „Gazety Pomorskiej” ukazał się tekst, w którym ogłosił światu, że w połowie września dojdzie do ogromnego kryzysu bankowego, banki - co w tamtym momencie wydawało się absurdalne - będą upadać. - Zobaczyłem długi korytarz, w którym kłębili się nerwowo ludzie. To byli spanikowani bankowcy - wspomina. - Zrozumiałem, że grożą im aresztowania, że chodzi o jakiś niewyobrażalnie wielki przekręt finansowy, który wstrząśnie światem. Razem z dziennikarką, która ze mną rozmawiała, wahaliśmy się nawet, czy to napisać. Zdecydowałem się głównie dlatego, że przypomnieliśmy sobie historię sprzed lat. Gdy zobaczyłem samoloty uderzające w wieżowce i poczułem coś zupełnie niemożliwego: w Ameryce jest wojna! Wtedy z opisania tamtej wizji zrezygnowaliśmy, uznając ją za kompletnie szaloną. Oczywiście z przerażeniem obserwowałem potem padające wieże WTC w Nowym Jorku, ale zarazem nabrałem wiary w siebie.

To już się zaczęło

Teraz Krzysztof Jackowski mówi wszystko, co czuje. - To, co zdominuje rok 2009, już się zaczęło. Od listopada tego roku majstrowana jest wojna na świecie. Zamachy w Bombaju to najprawdopodobniej pierwsza z szeregu prowokacji, które poprzedzą właściwy konflikt. A wszystko związane jest oczywiście z wielkim kryzysem finansowym, który sprawi, że cały świat zacznie przyszły rok z ciężkim kacem i dziurawymi kieszeniami. Na poprawienie koniunktury najlepsza jest wojna - tak myślą ci, którzy ją taktycznie, z premedytacją wywołają.

Latem wszystko gruchnie

Scenariusz według Jackowskiego: do marca kryzys będzie, jak to określa, „trzymany za uzdę”. Czeka nas chwilowe polepszenie sytuacji. W lipcu-sierpniu kryzys „gruchnie”. - To będzie przebiegało jakby schodkowo. Jakiś czas uspokojenia na rynkach i nagły skok w dół. W tym czasie dojdzie do serii prowokacji, widzę jakieś samoloty pasażerskie, one niestety odegrają najpewniej znowu dużą rolę. Wojna ma w założeniu przebiegać w Azji i na Bliskim Wschodzie. Być może chodzi o konflikt Indie - Pakistan, ale nie wykluczam zamiaru wciągnięcia do niego także Chin. O wybuchu wojny dowiemy się nocą polskiego czasu. Będziemy świadkami ataków z obu stron. Nie wykluczam użycia broni masowego rażenia.

Według jasnowidza, za wywołaniem wojny stoi Ameryka, która ma do wyboru: zostać bankrutem świata albo dzięki konfliktowi wrócić do gry. - Wydaje mi się, że może chodzić o spowodowanie sytuacji, w której ogromny kapitał zacznie uciekać z niepewnych Chin do USA - tłumaczy. - Problem w tym, że ta wojna wymknie się spod kontroli. Trudno mi oceniać, jakie skutki przyniesie dla naszego kraju, ale w dobie globalizacji nie wyobrażam sobie, byśmy mogli pozostać do końca bezpieczni.

Jasnowidz wieszczy koniec globalizacji. - Najbardziej ucierpią najwięksi. Unia Europejska istnieć będzie jeszcze tylko trzy lata. Potem się rozpadnie. Kraje dojdą do wniosku, że łatwiej funkcjonować osobno. Co do Euro 2012, to nie widzę tej imprezy na Ukrainie, a u nas tylko szczątkowo. Rolę głównego organizatora przejmie jakieś inne państwo, wydaje mi się, że Niemcy.

Dziwna wizyta

Krzysztof Jackowski za sprawą swoich globalnych wizji stał się uważnym obserwatorem wydarzeń na świecie. - Najbardziej znacząca jest cisza wokół Izraela. To państwo jakby się przyczaiło i czekało na rozwój wypadków. Może nie ma pewności czego - w momencie rozpoczęcia konfliktu - może oczekiwać ze strony nowego prezydenta USA? Sądzę, że Izraelczycy doskonale wiedzą, co się kroi.

I właśnie gości z Izraela Jackowski miał w tym roku aż dwa razy. - Najdziwniejsze wizyty na świecie - zapewnia. - Pojawili się wiosną, powiedzieli, że studiują w Polsce, ale ani słowa po polsku nie znali. Twierdzili, że chcą nakręcić o mnie film, ale na filmowców nie wyglądali. Ona, kobieta raczej po trzydziestce, poprosiła o możliwość skorzystania z ubikacji. Była tam ponad dwadzieścia minut. Dochodziły jakieś dziwne dźwięki, jakby skrobania. On w tym czasie próbował je zagłuszyć trajkocząc po angielsku z moją córką. Gadał kompletne pierdoły. Gdy tylko ona opuściła ubikację, pożegnali się i wyszli pytając, czy przypadkiem nie zamierzam się przeprowadzić. Powiedziałem, że nie, bo nie miałem takich planów.

Dwa miesiące później jasnowidz przeniósł się do mieszkania w bloku. - Jakiś czas potem dodzwoniła się do mnie kobieta mówiąca łamaną polszczyzną. Twierdziła, że dzwoni z Izraela, wie, że się wyprowadziłem i prosi o podanie nowego adresu, wspomniała też o studentach, którzy co prawda nie nakręcą o mnie filmu, ale chcieli mnie ponownie odwiedzić - wspomina Jackowski. - Skąd do cholery w Izraelu wiedzieli o mojej przeprowadzce?! Tym razem przyjechali pożyczonym samochodem na krakowskich numerach. Jechali więc najpewniej ponad 500 kilometrów, by u mnie być dziesięć minut! Z tego siedem ona ponownie spędziła w ubikacji! Zostawili słój oliwek i zniknęli. Chodzi o jakiś podsłuch, do cholery, czy co? Nie ukrywam, że łączę ich wizyty z tym, że przewidziałem ten kryzys i to z dokładnością do dnia, bo dokładnie w połowie września upadł bank Lehman Brothers. Ale oni byli wcześniej! A może dobrze wiedzieli, że taki krach nastąpi, tylko nie rozumieli, skąd ja też mogę o tym wiedzieć?

Obym się mylił

Co się stanie, jeśli czarny scenariusz się nie spełni? Kompromitacja? - Zakładam taką możliwość - zapewnia jasnowidz. - Cóż, w moim życiu i tak niewiele się zmieni. Ludzie nadal będą znikać, a ja będę ich szukał. Naprawdę nie chcę być wieszczką wojenną, ale uznałem, że sprawa jest na tyle poważna, iż nie mam wyjścia. Obym się tym razem mylił.

Jasnowidz Przepowiada:

  • Kryzys finansowy początkowo da się opanować
  • w połowie 2009 wybuchnie konflikt zbrojny w Azji i na Bliskim Wschodzie
  • wojna wymknie się spod kontroli
  • możliwe, że użyta będzie broń masowego rażenia
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski