https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nie było kolizji, szkód, ofiar, świadków i dowodów, ale jest winny - pan Edward

Sławomir Bobbe
Pan Edward Zieliński twierdzi, że żadnej kolizji nie było
Pan Edward Zieliński twierdzi, że żadnej kolizji nie było Archiwum
Czy można stracić prawo jazdy i zostać ukaranym mandatem za uczestnictwo w kolizji, której nie było? - przypadek bydgoszczanina pokazuje, że tak.

72 lata na karku, w tym 54 lata w zawodzie kierowcy. Na koncie przejechane wszystkie kraje Europy, pół Azji i Afryki - bez jednej nawet stłuczki, o wypadku nie wspominając. Zdaniem Edwarda Zielińskiego to dość mocny argument za tym, by nazwać go dobrym kierowcą. Ostatnio jednak nasz Czytelnik w swoje umiejętności zaczyna wątpić. Podobnie, jak w sprawiedliwość.
[break]

- Pewnego popołudnia przyszedł do mojego domu policjant. Zaczął wypytywać, jak się nazywam, jaki jest mój status majątkowy, pytał, gdzie byłem pewnego dnia. Trudno mi było się dowiedzieć, o co mu w ogóle chodzi. Dopiero po dłuższej chwili zorientowałem się, że ktoś wskazał mnie jako sprawcę kolizji na stacji benzynowej przy Wojska Polskiego w Bydgoszczy. Zrobiłem wielkie oczy, bo w żadnej kolizji nie brałem udziału. Tyle, że nikt mi w to nie wierzy.
Monitoring na stacji, co prawda, zarejestrował auto pana Edwarda, gdy ten tankował paliwo na stacji, ale to wszystko.

- Nie wiem nawet, czy tankowałem wtedy, gdy rzekomo kogoś stuknąłem. Zarzut jest absurdalny, bo do zdarzenia miało dojść na Wojska Polskiego, tymczasem ja zawsze wyjeżdżam przez Modrakową, bo mieszkam w pobliżu. Poza tym „pokrzywdzony” nie przedstawił żadnego świadka, pomylił kolor samochodu sprawcy - ja mam inny. Co więcej, w tej kolizji nie zostało uszkodzone jego auto, nie odniósł też żadnej kontuzji. To jakiś koszmar - załamuje ręce kierowca.

Zbulwersowany, mandatu i punktów karnych nie przyjął i oddał sprawę do sądu. - Policjant zaproponował mi 12 punktów karnych. Za kolizję, której nie było, w dodatku taką, w której nie ma strat i poszkodowanych?! O co tu chodzi? - zastanawia się pan Edward.

W pierwszej instancji rzekomy poszkodowany nawet się nie stawił. Był za to policjant, który dalej go bronił. - Dla mnie 12 punktów oznaczało utratę prawa jazdy i konieczność zdawania egzaminów zawodowych po raz kolejny. To strata czasu, pieniędzy i przede wszystkim - przynajmniej czasowa utrata pracy - mówi Edward Zieliński.
Tyle, że sąd - obu instancji, bez specjalnego wczytywania się w akta - jak twierdzi bydgoszczanin - przychylił się do opinii policji i uznał go za winnego zdarzenia.

- Pracuję jeszcze z moim prawnikiem nad rozwiązaniem tej sprawy, ale widzę, że to jest jakiś chory system - załamuje ręce pan Edward.
Bo czeka na niego jeszcze niemiła niespodzianka. Mimo że rzekoma kolizja miała miejsce w 2013 roku, a wyrok sądu uprawomocnił się w roku 2015, to 12 punktów karnych przypadnie na rok rok 2013. A kierowca miał już 14 punktów na koncie. I prawko straci.

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

k
kasia
72 lata i utracili prace.czyżby ten PAN pracowali juz na druga emeryturę.a kogo on wozi w tym wieku!żadnych stluczek a te punkty przed rzekoma kolizja to z nieba mu spadku a może tez niesluszne.proponuje zostać pasażerem tego dobrego kierowcy,no i życzę szczęścia.
b
bebo
Czyli durny gliniarz z urojeniami, postawił na swoim. Za jego chorą wyobraźnię zapłacił kierowca. Sądy rzadko badają sprawę, najczęściej opierają sę na ustaleniach i wnioskach policjantów. Być może gliniarz ma jakiś ukryty cel w obciążeniu niewinnego? Może to jego kumpel jest tym rzekomym poszkodowanym i potrzebuje takiego wyroku na choćby niewinnego? Zastanawiajace, że mimo braku jakiegokolwiek dowodu, ta sprawa zakończyła się próbą nałożenia mandatu i skierowaniem sprawy do sądu. Grubymi nićmi szyte. I jak tu polubić gliniarzy?
m
marek
Parodia kraju i tych sądów..widzą przepisy a nie człowieka.Prafka się nie traci tyle że urząd komunikacji od uprawnień kieruje na badania psychologiczne i kontrolny egzamin sprawdzający I do dnia zdania egzaminu ma się uprawnienia!Wiem bo sam jestem w takiej sytuacji.Luki w naszym prawie są takie że głowa boli a pijania kierowcy z uśmiechem na twarzy mogą odebrać prafko bez niczego a ja po 30 latach muszę zdawać znów na prafko bo też przegrałem sprawę ze zdarzeniem drogowym widmo".
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski