Z doktorem WOJCIECHEM GULINEM, psychologiem z Kujawsko-Pomorskiej Szkoły Wyższej rozmawia Ewa Czarnowska-Woźniak.
Dlaczego się rozwodzimy?
Punktem wyjścia jest dojrzałość, potrzebna do każdego zadania życiowego, także do założenia rodziny. Duży wpływ ma na to otoczenie rodzinne, wychowanie wpajające gotowość do kompromisów, dostrzegania konieczności dotarcia się w związku. Gdy tego nie ma, ludzie zarzucają komunikację między sobą. W domu panuje cisza, w takiej atmosferze rodzą się domysły, podejrzenia, także o nieuczciwe postępowanie, nawet wtedy gdy go nie ma. To fatalna sytuacja - budzenie się negatywnych emocji, brak potrzeby słuchania drugiej strony, rozmowy, która pozwoli dotknąć problemu. A przecież gdy się go oswoi, może się okazać banalnie prosty. Takie zaniechanie zaś często prowadzi do rozjechania się związku.
A przecież kiedyś on ją kochał...
<!** reklama>To także kwestia naszych wyobrażeń, oceny związku. Czujemy się zaskoczeni, że po ślubie partner jest inny niż wcześniej. Tymczasem nie wszystko po prostu chcemy dostrzec. Pytam często: - Jeżeli wiedziałaś, że on przed ślubem pije, dlaczego liczyłaś na to, że to się potem zmieni? Niestety, zderzenie obrazu idealnego z rzeczywistością nie bywa zwykle zbyt budujące.
Co na to poradzić?
Trzeba rozmawiać. Trzeba korzystać z pomocy poradni małżeńskich, częściej biegniemy do sądu zamiast tam. A przecież, nawet jeśli się wtedy nie uda, będziemy mieli pewność, że coś staraliśmy się dla naszego związku zrobić, że próbowaliśmy. To sprawy niezwykle złożone, u podstaw których leży naturalna człowiekowi chęć należenia do siebie, posiadania kogoś, kto zapewni nam oparcie.