Przypomnijmy, że projekt ustawy o Funduszu Dróg Samorządowych niedawno trafił do Sejmu. Stali za nim posłowie Prawa i Sprawiedliwości. Zakładał on, wzrost cen paliw o 20 gr na litrze, a wliczając podatek VAT nawet o 25 gr. Uzyskane w ten sposób środki miały zostać przeznaczone po połowie do Krajowego Funduszu Drogowego oraz nowo utworzonego Funduszu Dróg Samorządowych, z którego finansowane będą remonty dróg gminnych i powiatowych, a także mostów na drogach wojewódzkich.
Pomysł PiS krytykowali wszyscy - łącznie z posłami tej partii. Eksperci dodawali, że wprowadzenie tej opłaty odbiłoby się na kieszeniach wszystkich Polaków.
– Te 25 groszy przecież się nie rozpłynie. Stacje benzynowe nie wezmą takiego obciążenia na siebie, ponieważ marże na paliwo wynoszą raptem 2-3 proc. Opłata paliwowa trafi więc bezpośrednio do ceny paliwa. Przez to z kolei będziemy mieli do czynienia z inflacją. Podwyżki raczej nie dotkną komunikacji miejskiej, bo to mogłoby być odwrócenie trendu odchodzenia od samochodów. Podrożeją za to produkty podstawowe, choćby żywność. Podwyżki w sklepach mogą być więc widoczne – mówił dla gazetawroclawska.pl Adrian Furgalski, ekspert z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.
Jarosław Kaczyński swoją decyzję o wycofaniu się z wprowadzenia podwyżek za paliwo obwieścił podczas spotkania PiS przy ulicy Nowogrodzkiej.