Nicki Pedersen to jedno z najbardziej gorących nazwisk na transferowym rynku. Doświadczony żużlowiec stracił miejsce w GKM Grudziądz, bo w minionym sezonie nie był liderem, jakiego ta drużyna potrzebowała. Na gorsze występy Duńczyka z pewnością wpływ miały groźne kontuzje, z jakimi zmagał się ostatnio, choć nie brakuje też głosów, że czas Pedersena powoli mija. Nie ma jednak wątpliwości, że żużlowiec mógłby być jednym z lepszych na niższym szczeblu rozgrywek.
Nie jest też tajemnicą, że Pedersen prowadzi rozmowy w klubami z I ligi. Wśród potencjalnych kandydatów na nowego pracodawcę Duńczyka od dawna wymienia się kluby z Rzeszowa, Łodzi i Bydgoszczy.
Na zakontraktowanie trzykrotnego indywidualnego mistrza świata liczy część bydgoskich kibiców. Taki ruch dałby Polonii miejsce w gronie faworytów do awansu w przyszłym roku. W drużynie są już Kai Huckenbeck, Mateusz Szczepaniak oraz juniorzy - Olivier Buszkiewicz i Bartosz Nowak. Nieoficjalnie wiadomo, że dołączyć ma również Krzysztof Buczkowski, a szansę na przedłużenie współpracy miał Andreas Lyager.
Rozmów z Pedersenem prezes klubu Jerzy Kanclerz nie potwierdzał. Nie brak jednak doniesień, że Polonia była/jest w gronie zainteresowanych zatrudnieniem Pedersena.
Sam żużlowiec na razie nie zdradza, z kim prowadzi negocjacje. W rozmowie z portalem WP Sportowe Fakty przyznał jednak, że ma oferty z I ligi. - Nie chcę mówić o konkretnych klubach, bo na razie z żadnym z nich negocjacje nie są na tyle zaawansowane, bym dostał do wglądu wzór kontraktu na kolejny sezon. Rozmawiam z przedstawicielami trzech klubów i wydaje się, że w przyszłym sezonie będę się ścigał w 1. lidze. Mogę jedynie potwierdzić, że nie mam ofert z żadnego ekstraligowego zespołu - powiedział.
