Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nerwowy mecz Polaków, ale z happyendem! Awans Biało-Czerwonych do kolejnej rundy!

PS
Rafał Oleksiewicz
Styl gry reprezentacji Polski w meczu z Arabią Saudyjską pozostawia wiele do życzenia, ale najważniejsze jest zwycięstwo 27:24 i awans do kolejnej rundy mistrzostw świata. Teraz Biało-Czerwonych czeka bardzo trudny mecz z Hiszpanią. - Jeśli nie zaczniemy na sto procent, to rywale nas po prostu rozjadą. To zespół, który nie wybacza błędów - mówi Bartłomiej Bis, obrotowy reprezentacji Polski.

Reprezentanci Polski przegrali ostatnie spotkanie ze Słowenią i to w dość kiepskim stylu. O ile za walory estetyczne punktów nie przyznają, to jednak ich strata w tym arcyważnym spotkaniu (punkty liczą się w kolejnej rundzie, w której zespoły będą walczyły o ćwierćfinał), może przełożyć się na szybsze zakończenie udziału Polaków w mistrzostwach.

Ale żeby awansować do drugiej rundy, trzeba było jeszcze wygrać z Arabią Saudyjską, a to… nie okazało się takie proste. Polacy od pierwszych minut grali bardzo zdenerwowani, co przekładało się na ich postawę. Biało-Czerwoni w prosty sposób gubili piłkę, byli nieskuteczni, a po 10 minutach przegrywali z Arabią 3:4. Grali coraz bardziej agresywnie, przez co sędziowie dyktowali rzuty karne dla naszych rywali. Ale sygnał do walki Polakom dali Arkadiusz Moryto, który robił co mógł (a przede wszystkim trafiał z karnych) oraz Adam Morawski, po którego interwencji Polacy skutecznie skontrowali (znów świetny Moryto) i wyszli na prowadzenie 12:11. Dobrze, że Biało-Czerwoni skutecznie obronili się w ostatniej akcji pierwszej połowy - dzięki temu zeszli na przerwę wygrywając 13:12.

Mimo że Polacy rozpoczęli drugą partię meczu w osłabieniu, bo wciąż obowiązywała kara dla Bartłomieja Bisa, to… zdobyli dwie bramki, a ich autorem był Szymon Sićko! Trener Patryk Rombel postawił też od początku na Michała Daszka i Przemysława Krajewskiego. Nareszcie Polacy grali z większym luzem, ale też wiarą w zwycięstwo. Wciąż świetnie spisywał się Moryto, ale swoje dołożył również wspomniany Daszek i Polska prowadziła już 20:16! Trener Arabii poprosił o czas, ale przerwa na niewiele się zdała. Koncertowo prezentował się Sićko i Biało-Czerwoni dołożyli kolejną bramkę. Notoryczne kary, przez które Polacy musieli grać w osłabieniu sprawiły, że Arabia zniwelowała stratę do trzech goli, ale gospodarze nie mieli zamiaru dalej wyjmować piłki z siatki. W końcówce rywale Polaków próbowali jeszcze nawiązać walkę, ale Polacy grali konsekwentniej. Wygrali 26:24 i awansowali do kolejnej rundy mistrzostw świata!

- Jakbyśmy rozmawiali o stylu, to wiadomo, że nie był najlepszy, ale liczy się to, że jesteśmy w następnej rundzie i walczymy o to, żeby wygrać każde kolejne spotkanie. To był ciężki gatunkowo mecz, bo obie drużyny grały o awans i każdy chciał awansować. Najważniejsze jest to, że wygraliśmy. Następny mecz gramy z Hiszpanią, czyli jedną z lepszych ekip na świecie, więc na pewno nie będzie to łatwy mecz - mówi Arkadiusz Moryto, który zdobył najwięcej bramek w polskiej ekipie.

Z kolei Adam Morawski, bramkarz reprezentacji Polski nie ukrywa, że naszą kadrę stać na dużo lepszą grę. - Cieszy awans, ale wiemy, że nasz poziom sportowy jest wyższy, niż to, co pokazaliśmy w meczu z Arabią Saudyjską - zauważa. - Momentami było ciężko, ale jesteśmy razem i jako drużyna walczymy do końca. To też pokazaliśmy na boisku. Wiemy, że są spore rezerwy i możemy pokazać dużo lepszą grę. Jeśli chodzi o Hiszpanów, to gramy z tymi zawodnikami w Europie, mają świetnych graczy, ale nasza drużyna również. Nie liczą się składy na papierze, my pokażemy charakter i kolektyw i będziemy walczyć o każdą bramkę oraz zwycięstwo.

Bartłomiej Bis podkreśla, że w meczu z Arabią Polacy chcieli się zrewanżować kibicom za nieudany występ ze Słowenią. - Być może gdzieś z tyłu głowy mieliśmy ten mecz i powoli się rozkręcaliśmy, aż weszliśmy na swoje obroty i na Arabię to wystarczyło. Jest jednak dużo do poprawy. W meczu z Hiszpanią na to rozkręcanie się czasu już nie będzie, bo jeśli nie zaczniemy na sto procent, to rywale nas po prostu rozjadą. To zespół, który nie wybacza błędów. Jedziemy do Krakowa z nastawieniem, żeby wyjść na to spotkanie w pełni sił od pierwszej minuty - mówi Bis.

Drugie spotkanie w katowickim Spodku to już mecz o pierwsze miejsce w tabeli grupy B. Francja podejmowała Słowenię, a zwycięzca tego spotkania miał znacznie ułatwić sobie awans do ćwierćfinału mistrzostw. Co ciekawe, do składu Francuzów wskoczył Luka Karabatić, ale wciąż na trybunach pozostał Dika Mem, czyli największa gwiazda trójkolorowych. W składzie zabrakło też bramkarza Charles Bolzinger, a jeśli chodzi o Serbię, w wyjściowym zestawieniu nie było Boruta Mackovska i Aleksa Kavcicia.
W pierwszych minutach ze znakomitej strony pokazywali się bramkarze obu drużyn, którzy ratowali swoje ekipy od straty bramek. Z czasem przeważać na boisku zaczęli faworyzowani Francuzi, którzy prowadzili już 15:10. Końcówka należała jednak do Słoweńców, którzy wreszcie prezentowali się lepiej w obronie i wykorzystali kilka kontr - dlatego na przerwę zeszli z zaledwie dwubramkową stratą (16:14 dla Francji).

Po wznowieniu gry to znów trójkolorowi dominowali na boisku i prowadzili 20:16. Świetnie spisywali się Kentin Mahe, Dylan Nahi i Nedim Remili, którzy byli najskuteczniejsi w drużynie Francji. Na pięć minut przed końcem meczu Blaż Janc dał jeszcze nadzieję Słoweńcom, bo zniwelował stratę do trzech bramek (30:33), jednak Francuzi nie dali sobie już wyrwać zwycięstwa. Wygrali 35:31 i wyjdą z grupy z pierwszego miejsca!

- Po trzech pierwszych meczach mistrzostw mogę być zadowolony, ale w spotkaniu z Francją brakowało mi tego powera, z jakim graliśmy z Polską. To miało duże znaczenie, szczególnie w końcówce, kiedy Francuzi zaczęli popełniać błędy. Brakuje nam trochę doświadczenia. Z drugiej strony graliśmy z mistrzami olimpijskimi, więc nie ma co narzekać. Jesteśmy w kolejnej rundzie i nakreślimy sobie kolejne cele - skomentował po meczu Uros Zorman, trener Słoweńców.

- Jesteśmy bardzo zadowoleni z tych trzech zwycięstw. To był nasz cel, ale wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo, szczególnie przy tak świetnej publiczności i pełnych trybunach. Słowenia zagrała bardzo dobrze przeciwko Polsce, dlatego musieliśmy zagrać naprawdę dobrze. Na pewno będziemy mieli fajne wspomnienia z samych Katowic, jak i ze Spodka - ocenił Nikola Karabatić, rozgrywający Francji, jeden z najbardziej utytułowanych piłkarzy ręcznych na świecie.

Rywalizacja zespołów, które awansowały do kolejnej rundy z grupy B przeniesie się teraz do TAURON Areny Kraków. Z kolei Arabia Saudyjska zagra w turnieju o Puchar Prezydenta IHF, czyli o miejsca 25.-32. Zawody odbędą się w płockiej ORLEN Arenie.
Gospodarzami MŚ 2023 są Katowice, Województwo Śląskie, Kraków, Małopolska, Płock, Mazowsze i Gdańsk (w Polsce) oraz Goteborg, Malmo, Sztokholm, Kristianstad i Jonkoping (w Szwecji). Narodowymi Dostawcami turnieju w naszym kraju są Ministerstwo Sportu i Turystyki, Suzuki, Deloitte, Grupa LUX MED oraz Eventim, który prowadzi dystrybucję biletów na to wydarzenie. Sprzedaż wejściówek trwa. Więcej informacji na www.handball23.com.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Nerwowy mecz Polaków, ale z happyendem! Awans Biało-Czerwonych do kolejnej rundy! - Gazeta Pomorska