Sochan z ławki nie zatrzymał lidera Konferencji Zachodniej
Dla reprezentanta Polski Jeremy'ego Sochana był to trzeci w sezonie mecz (z 20 rozegranych), w którym nie znalazł się w wyjściowej piątce zespołu. Trafił trzy z dziesięciu rzutów za dwa punkty, miał także dwie zbiórki, blok i stratę. W 22. minuty zdobył sześć punktów.
W hali Target Center w Minneapolis spotkali się lider z ostatnim zespołem Konferencji Zachodniej, więc trudno było oczekiwać zwycięstwa gości, którzy jednak po dobrej drugiej kwarcie (31:21) prowadzili do przerwy 53:46, a na początku czwartej kwarty jeszcze 77:75.
Starcie francuskich środkowych, w tle piętnasta porażka z rzędu
Tego dnia naprzeciwko siebie stanęli środkowi reprezentacji Francji - 31-letni Rudy Gobert i debiutant w lidze NBA, o 12 lat młodszy Victor Wembanyama. Doświadczony gracz "Leśnych Wilków" poprowadził swój zespół do zwycięstwa, uzyskując w 30 minut 16 punktów, 21 zbiórek i dwa bloki. Gdy przebywał na boisku jego drużyna zdobyła 31 punktów więcej od rywali.
– Do przerwy przegrywaliśmy, ale nadal wierzyliśmy w siebie, w naszą obronę. Kiedy sprawy stają się trudne, pozostajemy pewni siebie. Od letniego obozu przygotowawczego mamy inną energię, mamy jeden cel. Miło jest widzieć, że praca się opłaca
– powiedział po spotkaniu Gobert.
Wembanyama grał 32 minuty i w tym czasie zdobył 12 punktów, zebrał też 10 piłek z tablic. Najlepszymi strzelcami zespołów byli Mike Conley - 18 i Anthony Edwards - 17 wśród Timberwolves oraz Devin Vassell - 22 i Keldon Johnson 21 w ekipie gości.
Trener Spurs Gregg Popovich, zapytany o zmianę w wyjściowym składzie, skomentował krótko: "To jest to, co chcemy robić".
Jego zespół przegrał już 15. mecz z rzędu, o jeden mniej od niechlubnego rekordu klubu z ubiegłego sezonu. "Wilki", dzięki piątej wygranej z rzędu, co jest obecnie najdłuższą serią sukcesów w lidze, mają już 16 zwycięstw przy czterech porażkach, czyli najlepszy bilans w NBA.
(PAP)
