Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nauka zdalna, izolacja i autyzm cyfrowy. Psycholog ocenia, że młodzież jest bardziej krucha emocjonalnie

Maciej Czerniak
Maciej Czerniak
Nauka zdalna, izolacja i autyzm cyfrowy. Młodzież w kiepskiej kondycji psychicznej
Nauka zdalna, izolacja i autyzm cyfrowy. Młodzież w kiepskiej kondycji psychicznej pixabay/zdjęcie ilustracyjne
- Im dłużej trwa pandemia, tym trudniej izolowanym dzieciom znaleźć społeczny punkt odniesienia. Niektórzy mówią, że grozi nam niedługo zjawisko autyzmu cyfrowego - mówi Magdalena Sękowska, psycholog, psychoterapeuta, dyrektor Kliniki Uniwersytetu SWPS.

- Jak na młodych ludzi wpływa długotrwała izolacja w warunkach zdalnej nauki?
- Coś, co jest bardzo naturalne w czasie, kiedy dzieci mają 9-12 lat, a więc interakcje, poznawanie siebie, teraz jest ograniczane. Następuje zahamowanie możliwości kontaktu z innymi rówieśnikami, możliwości uczenia się z innymi dziećmi. To dotyczy też nastolatków. Brak możliwości kształtowania obrazu siebie w kontekście społecznym rodzi jest uczucie frustracji.

U jednych dzieci, które miały trudniej, miały mniejsze umiejętności kontaktu społecznego, izolacja przynosi jakąś ulgę, zatrzymanie, możliwość schowania się w domu. Dla większości dzieci jednak przynosi jakąś niemożność, zahamowanie. To bycie w świecie dorosłych i bycie w świecie wirtualnym. To świat nie realizujący się. Taki, o którym się słyszy albo o którym coś wiemy, ale którego nie przeżywamy. To ważne dla rozwoju dziecka, bo ono jest tym mądrzejsze, im więcej ma różnorodnych doświadczeń. Kiedy jest powtarzalność, rytuał, monotonia, to ma wpływ na neuroplastyczność mózgu.

To Cię może też zainteresować

- Czyli mówimy o zmianach biologicznych?
- Tak, dlatego że dziecko uczy się pewnych strategii zachowania. Uczy się samo, ale w ostatnich latach odkryto też neurony lustrzane. Dzięki obserwacji innych dzieci, innych osób możliwe jest uczenie się poprzez naśladowanie, modelowanie, powtarzanie. Brak możliwości uczenia się przez współpracę, sprawia, że dziecko zatrzymuje się w takiej fazie, gdzie jest samo w centrum dla siebie samego. Trudniej wtedy, na przykład wykształcić u siebie empatię.

Im dłużej trwa pandemia, tym trudniej izolowanym dzieciom znaleźć społeczny punkt odniesienia. Niektórzy mówią, że grozi nam niedługo zjawisko autyzmu cyfrowego.

Są pewne próby nazwania tego, co się dzieje; że funkcjonujemy w świecie informacyjnym. Dzieci przebywając na nauce zdalnej dostają jakąś pulę informacji, nie mają dostępu do rówieśników. Oglądają filmiki, nawet czytają książki, ale to ciągle jest bycie w świecie informacji, a nie relacji.

Mój niepokój budzi to, że młodzi ludzie, szesnastolatki, ale też 23-latki i ludzie po trzydziestce, którzy powinni naturalnie eksperymentować, poznawać siebie, nie mogą tego robić. Przychodzą do mnie ludzie i mówią: Gdzie ja mam kogoś spotkać? Chcę próbować, chcę się z kimś związać. Zostaje mi Tinder, mam nikłe możliwości. Czemu to mnie spotyka? Przez kontakty międzyludzkie dowiadujemy się czegoś o sobie. Mamy potrzebę różnorodności kontaktów, bo w nich się się rozpoznajemy, dowiadujemy się czasem czegoś nowego o sobie. Czasem sami siebie zaskakujemy. A teraz przez pandemię ta naturalność została zatrzymana. Na tych pokoleniach, które mają od dziewięciu do trzydziestu kilku lat, gdzie ta potencjalność świata zewnętrznego jest bardo ważna, może się coś zadziać. Skutek może być taki, że wystąpią cechy depresyjne, wystąpi problem zamykania się ludzi w sobie. Ludziom będzie trudniej wychodzić na zewnątrz i otwierać się.

- Młode osoby o introwertycznych osobowościach pozbawione możliwości konfrontacji „twarzą w twarz” z innymi staną się jeszcze bardziej wycofane? Nie będą miały możliwości przezwyciężyć swoich lęków, bo tego, co budzi w nich niepewność albo strach, po prostu teraz unikają?
- Taka osoba przeżywa teraz ulgę, bo nie musi się kontaktować z osobami nielubianymi, albo unika sytuacji budzących w niej wstyd, niepokój. To ulga chwilowa. Kumulacja takiej izolacji też przynosi niepokój. Badania pokazują, że niepokój budzi zarówno nadmierna stymulacja, jak i monotonia, brak zmienności. To powoduje rozdrażnienie, zachowania, które są następstwem tego, że nie mamy dostępu do pewnej nowości, do czegoś, co też jest nam do rozwoju potrzebne. To, co nam przyniesie ulgę na chwilę, może być barierą w rozwoju długofalowym. Kiedyś przecież przyjdzie się nam zmierzyć ze światem, bo w końcu zostaniemy wypuszczeni. Wtedy może być jeszcze trudniej.

- Do psychologów przychodzi więcej pacjentów ze stanami depresyjnymi?
- Zgłasza się dużo osób w wieku, na przykład 21 lat albo 16-latków. Mówią o niepokoju, poczuciu zagrożenia. Mówią, że jest trudno im się skupić, funkcjonować w nieustannie tym samym otoczeniu; niepokoją się o to, co dalej. Jesteśmy teraz w fazie wyczerpania. U wielu osób dotychczasowe mechanizmy radzenia sobie z tą sytuacją pandemiczną już nie wystarczają. Ludzie narzekają, że kiedyś radzili sobie w ten sposób, że mogli gdzieś wyjść, spotkać się z innymi. Mówią: Nie wiem już, co mam robić, jak sobie radzić. Drażnią mnie kontakty w domu. Ciągle jest tak samo. Niepokoję się o swoją przyszłość. To ewidentnie jest reakcja na tę sytuację, ale też jest to związane z tym, że te osoby też nie zawsze potrafiły sobie do tej pory radzić z różnymi trudnościami. Trudność kojarzy im się z niemożnością. To też znak czasu, że mamy młode pokolenia, które są bardzo wrażliwe, mam wrażenie, że wcześniejsze pokolenia były lepiej przystosowane.

- Pojawiło się ostatnio sformułowanie „demencja elektroniczna”. Bywa wiązane z „multitaskingiem” i kompulsywnym korzystaniem z urządzeń elektronicznych, telefonów, tabletów…
- Mówimy o autyzmie cyfrowym. Przez to, że nasz mózg dostaje taką masę informacji, potencjalnie dowiadujemy się bardzo dużo na temat świata, ale nie przeżywamy tego wszystkiego. Dowiadujemy się, jak to jest, kiedy się pojedzie na wyprawę do Afryki, dowiadujemy się, co było na ślubie kogoś, dowiadujemy się o wyprawach w kosmos, o tym, co było przed II wojną światową i tego, jaka może być przyszłość. I wszystko to wchodzi w obszar mózgu odpowiedzialny za przetwarzanie informacji, natomiast nie są pobudzane te obszary, które odpowiadają za bezpośrednie doświadczanie, za to, że coś przeżywam, coś robię, doświadczam. Ludzie przestali doświadczać, tylko czytają o doświadczaniu. Nasz mózg nie rozwija się w sposób zintegrowany. Mniej pobudzane są rejony mózgu odpowiedzialne za tworzenie nowych szlaków, nowych strategii. A my jesteśmy istotami relacyjnymi. Ta nadmiarowość dostępu do różnych technologii jest dla nas otwierająca w sensie przyjmowania informacji, ale w sensie przeżyć jest ograniczająca.

- Czym zatem nauka tradycyjna, z książką, zeszytem ćwiczeń w sensie pracy umysłu dziecka różni się od ciągłego obcowania z technologiami, uczestniczeniem w lekcjach online?
- Wszystkie te nowoczesne urządzenia działają na dzieci bardzo mocno transowo. Pochłaniają, dają inny świat wyobrażeniowy. Kiedy czytaliśmy książkę, to czerpaliśmy z naszej wyobraźni i fantazji, a teraz wyobraźnia jest zamieniona na obrazki. Z tego wynika też zubożenie języka. Zresztą badacze mówią, że język polski gubi coraz więcej znaczeń, określeń. Używamy coraz mniej słów do opisu, bo coraz częściej poruszamy się w świecie obrazów. Zamiast wyobrażeń dostajemy obrazki, gotowce. Ale też filmy, które oglądamy, są tak skonstruowane, by wciągały, by trochę mamić, by dziecko chciało powtórzyć, wrócić. To powoduje, że inne bodźce, jak choćby czytanie książeczek, przestają być intrygujące, bo to dostarcza mniejszej dawki pobudzeń. Przyciągająca moc komputera, tabletu, smartfona jest ogromna. Najłatwiej jest powrócić do tego, co jest proste, dostępne, daje szybko nagrodę.

- Gry komputerowe, jakkolwiek by to archaicznie nie brzmiało w czasach „mobilów”, podobno mogą mieć również pozytywny wpływ na rozwój. Nie wylewać dziecka z kąpielą?
- Oczywiście gry rozwijają myślenie, kojarzenie, rachowanie, łączenie różnych informacji, ale jak wszystko gry mają ten pozytywny wpływ wtedy, kiedy są dawkowane w sposób kontrolowany. Kiedy są jedną z form aktywności, a nie dominującą. Oczywiście ważne jest, byśmy wiedzieli, w jakie gry grają nasze dzieci, na czym one polegają, co dziecko może rozwijać, ponieważ bardzo wiele gier jest stymulatorem dla abstrakcyjnego myślenia dziecka, dla integracji różnych funkcji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Nauka zdalna, izolacja i autyzm cyfrowy. Psycholog ocenia, że młodzież jest bardziej krucha emocjonalnie - Gazeta Pomorska