Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Natalia Kaczmarek nie ma złudzeń. Co z polską sztafetą? "Nie ma takiej opcji!"

Zbigniew Czyż
Zbigniew Czyż
Konrad Bukowiecki i Natalia Kaczmarek
Konrad Bukowiecki i Natalia Kaczmarek Adam Jankowski / Polska Press
Praktycznie w każdym starcie w tym roku udowadniam, że znajduję się w światowej czołówce. Podczas mistrzostw świata w Budapeszcie wszystko będzie możliwe, na pewno powalczę o medal, ale nie chcę prorokować. Czekają mnie trzy bardzo trudne biegi - mówi w specjalnej rozmowie z Polska Press Natalia Kaczmarek, rekordzistka Polski w biegu na 400 metrów.

Podczas minionego weekendu zadziwiła pani nie tylko polskich kibiców. Dystans 400 metrów pokonała w czasie 49.48 sekund bijąc jednocześnie własny rekord życiowy i ustanawiając drugi na tym dystansie najlepszy wynik w historii Polski. Szybkiej pobiegła tylko Irena Szewińska, w 1976 roku w Montrealu uzyskała czas 49.28 s. Ten wynik dał pani także kwalifikację na przyszłoroczne igrzyska olimpijskie w Paryżu. Rozpiera panią duma i wielka satysfakcja?
Wiedziałam, że pobicie rekordu nie będzie łatwe. Już rekord z ubiegłego roku był na bardzo dobrym poziomie a w Chorzowie pobiegłam jeszcze szybciej o ponad 0,3 sekundy. Fajnie, że się udało i mam nadzieję, że podczas mistrzostw świata w Budapeszcie będzie podobnie.

Memoriał Kamili Skolimowskiej był jednocześnie zawodami wchodzącymi w skład Diamentowej Ligi. Jak wypadł pod względem organizacyjnym?
Zawody zostały zorganizowane na najwyższym poziomie. Czułam duże wsparcie wielu kibiców, na tyle mocne, że aż się zestresowałam, gdy wyczytywano moje nazwisko. Muszę przyznać, że dawno już tak nie miałam.. Na obiekcie pojawiło się ponad 25 tysięcy kibiców za co chciałabym bardzo podziękować. Tak duży tłum widzów i doping bardzo nas niosą, motywują, aby osiągać jak najlepsze wyniki.

Wielkimi krokami zbliżają się wspomniane przez panią mistrzostwa świata w Budapeszcie, które odbędą się w dniach od 19 do 27 sierpnia. Jak będzie wyglądał ostatni miesiąc pani przygotowań do najważniejszej w tym roku lekkoatletycznej imprezy
W piątek wezmę udział w Diamentowej Lidze w Monako, potem wystąpię jeszcze w Mistrzostwach Polski w Gorzowie (27-29 lipca przyp. red.). Po tych zawodach nie planuję już żadnych startów, do mistrzostw świata będę się przygotowywała w Karpaczu.

Polscy kibice liczą na medal Natalii Kaczmarek w stolicy Węgier, a jakie pani stawia sobie cele?
Na pewno chcę awansować do finału, wiem, że stać mnie na to. Praktycznie w każdym starcie udowadniam, że znajduję się w światowej czołówce. W finale wszystko będzie możliwe. W ubiegłym roku czas 49.94 dał mi srebrny medal podczas mistrzostw Europy w Monachium. Nie chcę jednak prorokować, czekają mnie trzy trudne biegi.

O medal może być tym bardziej trudno, bo poziom w rywalizacji wśród kobiet na 400 metrów jest w tym sezonie wyjątkowo wysoki?
Jak na razie jest dużo wyższy niż w ubiegłym sezonie, co pokazały chociażby zawody w hali. Po raz pierwszy w historii 8-9 zawodniczek uzyskało czasy poniżej 51 sekund, padł także nowy halowy rekord świata (Holenderka Femke Bol pobiegła w czasie 49.26 w Apeldoorn, przyp. red.). Spodziewam się wyrównanej i niezwykle zaciętej rywalizacji.

W Budapeszcie będzie pani także liderką polskiej sztafety 4x400 metrów. Aniołki Matusińskiego powalczą o medal?
Niestety, w tym roku nie startowałyśmy jeszcze razem, ale taka sytuacja zdarzała się już nie raz, dlatego nie stanowi to jakiegoś większego problemu. Nie będzie z nami Justyny Święty-Ersetic i Małgorzaty Hołub-Kowalik, są jednak inne dziewczyny, Ania Kiełbasińska, Iga Baumgart-Witan, Kinga Gacka. Mam nadzieję, że przygotują wysoką formę na mistrzostwa świata i będziemy w stanie walczyć o wysokie miejsce.

Jest szansa, że zobaczymy panią w sztafecie mieszanej?
Nie widzę takiej opcji. Sztafeta mieszana koliduje ze startem indywidualnym i trzeba będzie skupić się na jednym. Plan minutowy tych biegów powoduje, że nie będzie się ich dało połączyć.

Już od prawie trzech lat jest pani najszybciej biegającą Polką na długim dystansie, w związku z tym towarzyszy pani także coraz większa presja?
Już się do tego przyzwyczaiłam. Pierwszy rok był dla mnie co prawda trudny, ale w ubiegłym roku, gdy zeszłam poniżej 50. sekund wszystko się zmieniło. Dobrze czuję się w roli liderki polskiej kadry, ale mam nadzieję, że nasze dziewczyny będą mnie cały czas gonić i napędzać do jeszcze lepszych startów. Taka wewnętrzna rywalizacja zawsze pomaga, ja kibicuję koleżankom z kadry, tym bardziej, że wystąpimy razem w sztafecie, a mi przecież bardzo zależy na wywalczeniu medalu w rywalizacji drużynowej.

Jednym z pani głównych sponsorów jest ORLEN, ile ta współpraca dla pani znaczy?
Daje mi bardzo dużo. Bardzo się cieszę, że jestem w grupie sportowców wspieranych przez ORLEN. Całkiem niedawno miałam okazję przeprowadzić w Karpaczu trening lekkoatletyczny z żużlowcem Mateuszem Cierniakiem, którego także ORLEN wspiera. To było ciekawe doświadczenie, a Mateusz opowiedział mi o swoim treningu. Fajnie, że mogę w taki sposób poznawać innych sportowców, nigdy nie miałam możliwości uprawiać innych dyscyplin.

Rozmawiał Zbigniew Czyż

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Natalia Kaczmarek nie ma złudzeń. Co z polską sztafetą? "Nie ma takiej opcji!" - Portal i.pl