Nasi lotnicy bombardowali Berlin, Hitler uciekł na Elbę, zaś Włochy wypowiedziały Niemcom wojnę - pisała polska prasa we wrześniu 1939 roku.
Kto polegałby w tym czasie na informacjach radiowych i prasowych, musiałby wierzyć, że w tej wojnie to my jesteśmy górą od samego początku. „W każdej chwili bohaterskie armie Francji i Anglii uderzą na Niemcy! Włochy ogłosiły neutralność!” - aż kuły w oczy wielkie tytuły na pierwszej stronie „Dziennika Bydgoskiego” datowanego na 3 września 1939 r. Pod spodem meldowano o nieustających sukcesach polskiej armii: „Polska artyleria przeciwlotnicza strąciła już 28 samolotów niemieckich. Nasze straty są minimalne. Francja i Anglia najpóźniej w niedzielę rano uderzą na Niemców z Zachodu”. Wielce krzepiący tytuł pojawił się poniżej czołówki: „6 samolotów niemieckich strąconych obok wsi Buszkowo pod Koronowem”. Obrońcy Westerplatte porównywani byli do „lwów Alkazaru” i „termopilskich Spartan”.
<!** reklama>Zaskakujący z dzisiejszych pozycji triumfalizm kwitł, zwłaszcza na pierwszych stronach „Słowa Pomorskiego”. 7 września, kiedy to ukazał się ostatni numer gazety, a ostatni obrońcy Torunia opuścili już miasto, dziennik informował o „sukcesach Francuzów na froncie zachodnim, gdzie przełamali linię Zygfryda”, a także o „nalotach kilkudziesięciu polskich bombowców na Berlin, które przyniosły miastu ciężkie straty”. Donoszono też o „świetnych sukcesach polskiej kawalerii”: „Według komunikatu Sztabu Naczelnego Wodza, polskie siły kawaleryjskie przekroczyły granicę Prus Wschodnich i silnym, niepohamowanym, koncentrycznym atakiem rozgromiły poważne siły nieprzyjacielskie. Sukcesy są nadzwyczajne, gdyż nasze nacierające oddziały zdobyły tereny, wypierając nieprzyjaciela 25 km w głąb kraju”. Jednym z ulubionych tematów polskiej prasy w pierwszych dniach września były rajdy polskich samolotów na niemiecką stolicę. Nie wiązały się z żadnymi stratami własnymi, mimo iż zdarzało się, że „lotnicy nasi, aby bomby ich były skuteczne, bombardowali w świetle zapalonych przez siebie reflektorów”. Poza stolicą III Rzeszy nasze lotnictwo bombardowało Gdańsk, Frankfurt nad Odrą i zniszczyło zupełnie niemiecką bazę lotniczą w Poznańskiem oraz lotnisko wrocławskie. Naszych pilotów wspierali Brytyjczycy i Francuzi. „Express Poranny” donosił, że „znaczna część fabrycznej dzielnicy Berlina leży w gruzach, a niemal doszczętnie zburzone są m.in. wielkie zakłady odlewnicze Kruppa, bombardowane już dwukrotnie”