Ministerstwo Kultury chce współfinansować dwie placówki z naszego regionu, po jednej z Bydgoszczy i Torunia. Wątpliwości jednak nie brakuje.
<!** Image 2 align=right alt="Image 3360" >W 1999 roku 20 instytucji kulturalnych z całego kraju zostało pozbawionych państwowych dotacji. Finansowanie zostało przekazane samorządom. – Ten system się nie sprawdził. Wielu placówkom zaczęło bardzo szybko brakować pieniędzy. Teraz chcemy naprawić tamte błędy – deklaruje Anna Godzisz, rzeczniczka prasowa ministra kultury Waldemara Dąbrowskiego. Jak wskazują urzędnicy resortu, wiele uznanych instytucji, szczególnie teatrów, z powodu kłopotów finansowych obniżyło loty. Pomysł współfinansowania kultury przez ministerstwo jest prosty. W zależności od potrzeb pokrywa ono od 20 do nawet 80 procent budżetu danej instytucji. W resorcie trwa właśnie domykanie ogólnokrajowej listy placówek wytypowanych do otrzymania takiej pomocy. Docelowo będzie ona liczyła około 25 pozycji. Już znalazły się na niej bydgoska Opera Nova i powstające właśnie Centrum Sztuki Współczesnej w Toruniu. Maciej Figas, dyrektor bydgoskiej opery, studzi jednak nastroje.
– Nie mamy jeszcze oficjalnego potwierdzenia decyzji o współfinansowaniu przez ministerstwo. Dopóki go nie będzie, powstrzymam się od wchodzenia w szczegóły. Oczywiście, mam wielką nadzieję, że ten projekt dojdzie do skutku – mówi. Jak przyznaje, współprowadzenie opery przez ministra kultury byłoby ogromną korzyścią prestiżową dla Opery Nova i miasta, pod warunkiem jednak, że przyznanie ministerialnej dotacji nie zachęciłoby samorządu wojewódzkiego do zmniejszenia dotychczasowych sum przekazywanych Operze Nova.
Z pomysłu resortu kultury cieszą się bydgoscy urzędnicy, choć nie brak także wątpliwości. – Minister wytypował do współprowadzenia dwie placówki z naszego regionu. Posiadanie takich przedstawicieli „kulturalnej ekstraklasy” na pewno będzie pozytywnie oddziaływać na nasz region – uznał Mariusz Krupa, dyrektor Wydziału Kultury i Promocji bydgoskiego Urzędu Miasta. – Inna sprawa to pytanie, czy toruńskie Centrum Sztuki Współczesnej naprawdę zasługuje na nadanie mu takiej rangi. W Toruniu nie ma zbyt wielkich zbiorów sztuki współczesnej, a budowanie tej galerii właśnie w tym miejscu to źle wydane pieniądze. W Bydgoszczy mamy lepsze kolekcje, a galeria sztuki współczesnej bardziej przydałaby się u nas, a nie u sąsiadów za miedzą – uważa Mariusz Krupa. Jak dodaje, wytypowanie toruńskiego centrum do współfinansowania przez ministerstwo może być działaniem podyktowanym polityczną koniunkturą.
