Nie mogło to wyglądać inaczej na podejściu do odległej górskiej rozpadliny, kiedy w 1551 roku przybyła tu niewielka grupa księży i ich pomocników. Wszyscy uciekali przed Turkami osmańskimi na stałym lądzie.
Początkowo schronili się w jaskini (której ściany są nadal widoczne w kuchni). Poza miejscem do przyrządzania posiłków kompleks jest pełen oryginalnych mebli, narzędzi i rzadkich rękopisów.
Do XVIII wieku pustelnia służyła trzem odległym wsiom, a księża prowadzili szkołę w jednym z pomieszczeń. Nauczanie skończyło się w roku 1963 wraz ze śmiercią ostatniego księdza rezydenta pustelni, niezwykłego Nikoli Miličevića, który był także poetą i astronomem o międzynarodowej renomie.
Droga do byłej pustelni, którą dzisiaj zamieszkuje tylko jedna osoba, nie była jednak łatwa, ostrzegał Dino Ivančić, przewodnik ze Splitu, który o historii tego miasta i całego regionu potrafi opowiadać tak interesująco, że nawet ci, którzy wakacje traktują jako czas spędzony niemal wyłącznie na plaży i w restauracjach, nie żałują takiego wypadu, jak ten.
Do pustelni prowadzi do niej wąska, nieutwardzona droga, „okraszona” drobnymi kamieniami. Do odbycia 2,5-kilometrowego spaceru stromą ścieżką zalecane są oczywiście dobre buty.
Warto tam jednak przybyć, bo mamy szansę odkryć największą tajemnicę wyspy Brač w Chorwacji. To wspomniany klasztor – pustelnia, ukryty w górskiej dolinie gdzieś na południu wyspy. Dziś w jego pomieszczeniach można odbyć prawdziwą podróż w … czasie.
- Większość wnętrz zachowała oryginalne, bogate wyposażenie - opowiada strażnik tego obiektu. Najstarszym zabytkiem jest figura Matki Bożej, którą cudem ocalono z pożaru, który dopadł pustelnię w roku 1724.
Jest tam nie tylko mnóstwo obiektów liturgicznych. Zaskakuje przede wszystkim widok wiedeńskiego fortepianu z początku XX wieku. Patrząc na stromą ścieżkę prowadzącą do pustelni rodzi się od razu pytanie: jak ten instrument tam trafił? Przewodnik po obiekcie wyjaśnia, że najpierw fortepian przypłynął do zatoki Blaca. Potem dwunastu mężczyzn na zmianę niosło go do klasztoru. Po drodze było wiele przystanków, a na koniec nagroda: spore ilości wina, które było uważane w tamtym czasie i w takich warunkach, nie tylko za trunek, który umilał życie, ale także za formę zapłaty.
Wspomniany Nikola Miličević był nie tylko poetą i astronomem, ale także kolekcjonował zegarki. Dziś niewiele zostało z jego skarbu, kilka ledwie sztuk, które leżą w przeszklonej szufladzie. Trudno się zresztą dziwić pasji astronoma, gdyż zegary pomagały mu w obserwacjach nieba. Nikola Miličević odkrył kilka komet i innych kosmicznych obiektów, a o jego pozycji świadczą specjalistyczne pisma, które docierały do niego nie tylko z Europy.
Unikatowy XIX wieczny gramofon z perforowanymi kartonowymi płytami milczy dziś jak zaklęty. Czas niestety zrobił swoje, być może znajdzie się jakiś mistrz, który znów go ożywi?
Nie brakuje tam również pięknych stylowych mebli i starych obrazów. Namalowali je nieznani mistrzów z XVI i XVII wieku, a ich wartość jest bezcenna. Bracia pustelnicy mieli również pod ręką niewielki arsenał broni. To na wypadek ataku ze strony piratów, choć umiejscowienie pustelni sprawiało i nadal sprawia wrażenie niedostępnego, nie do zdobycia.
Całość wieńczy biblioteka zawierająca 11 tysięcy woluminów, a spora ich ilość pochodzi sprzed 1800 roku.
