
Obrazek z Bydgoszczy - tak od niedawna żyją mieszkańcy prywatnej kamienicy na Szwederowie. Zobaczcie więcej zdjęć na kolejnych slajdach naszej galerii.

To nie po złości, to z bezradności - przekonują najemcy kamienicy na bydgoskim Szwederowie. - Wyprowadzilibyśmy się, gdybyśmy znaleźli mieszkania na wolnym rynku na naszą kieszeń.
Nie ma szans, aby zostali dłużej pod dotychczasowym adresem. - Właściciel naszego domu planuje go sprzedać, chociaż nam tego nie powiedział - zaczyna jeden z najemców. - Na 15 mieszkań, 13 jest pustych. Zostałem ja i moi starsi sąsiedzi. Nigdy nie zalegaliśmy z opłatami, jesteśmy porządni. Szukaliśmy innych kwater na własną rękę. Ceny odstraszają. Kawalerka kosztuje ponad 1200 zł. Cała moja renta nie wystarczyłaby. Miasto nie pomoże, bo nie należą się nam mieszkania od gminy.

Właściciel kamienicy: - Od 8 lat nie podwyższałem opłat. Mam pewne plany co do tego budynku. Nie muszę nikomu ich wyjawiać. 1 czerwca wręczyłem lokatorom wypowiedzenia umowy najmu. To nie są lokatorzy, mieszkający na zasadach kwaterunku. Podpisywaliśmy umowy cywilne. Takie, jakie obowiązują na wolnym rynku. Skoro tak, to nie miałem obowiązku szukania im lokali zastępczych, a to zrobiłem. Zaproponowałem obu rodzinom mieszkania w innej mojej kamienicy, w centrum miasta. Budynek jest po remoncie. Mogliby tam mieszkać nawet do końca życia. Odmówili.

Kamienica może i po remoncie, ale mieszkania do całkowitego remontu, więc ich nie przyjęliśmy - wyjaśnia czytelnik. - Ja w moje mieszkanie zainwestowałem ponad 40 tys. zł, nawet ogrzewanie wymieniłem. Nikt nie odda mi tych pieniędzy.
Para około 80-tki tak samo remontowała mieszkanie. - Jakieś 30 tys. zł wydaliśmy, a dopiero część odnowiliśmy - informuje starsza pani. - Dla emerytów to sporo. Nie zależy nam na luksusach, ale do mieszkań, w których trzeba zrobić wszystko, nie pójdziemy. Chcemy normalnie żyć. I chcemy spokój.