Kilka dni temu trafiłam na słowa przypisywane myślicielowi chińskiemu Tranxu. Stwierdził on, że „Kiedy łucznik strzela nie dla wygranej, panuje nad wszystkimi swoimi władzami. Kiedy strzela, by wygrać mosiężną klamrę, staje się nerwowy. Kiedy strzela, by zdobyć nagrodę wykonaną ze złota, staje się ślepy, widzi cel podwójnie, a jego umysł go zawodzi. Umiejętności jego się nie zmieniły, to nagroda go rozdwaja. Zależy mu na niej! Więcej myśli o niej, a mniej o strzelaniu, potrzeba zwycięstwa wysysa jego moc.”
Porażająca jest prawdziwość tych słów, bez względu na czas i miejsce. Dowody? Bardzo proszę! Każdy sportowiec na treningach osiąga lepsze wyniki niż podczas prestiżowych zawodów. Każdy uczeń ma pustkę w głowie przed ważnym sprawdzianem. Każdy człowiek czuje strach, gdy rozpoczyna pierwszą pracę, i potem, gdy uczestniczy w wewnętrznej, firmowej rywalizacji. Wyścig szczurów, podobnie jak żądza zdobycia nagrody, wysysa moc.
<!** reklama>
Powiastka o łuczniku najbardziej pasuje mi do politycznego światka. Rozkręca się już kampania wyborcza. Niektórzy politycy zaczynają machać szabelkami. A wszystko po to, by mieć wystarczająco dużo czasu na walkę o złoto - głosy wyborców. Każdy powód do wszczęcia awantury będzie dobry; od sporu o nazwę mostu na Trasie Uniwersyteckiej do przecięcia wstęgi wieńczącej budowę dowolnego chodnika.
Pierwsze symptomy zbliżających się zawodów już widać. Szczególnie nerwowo zaczyna być w ratuszu. Jak dywagują niektórzy, prezydent Rafał Bruski zastanawia się, czy porzucenie Platformy Obywatelskiej i bycie „niezależnym” zapewni mu utrzymanie władzy (prezydent na oficjalnych imprezach zaczął bywać sam, bez towarzystwa swoich zastępców).
Wszystkim bydgoszczanom życzę, by przyszłoroczne wybory wygrał ten, kogo żąda władzy nie oślepiła...
