
Sexy feminizm
Historii FEMEN nie da się opowiedzieć bez fotografii dokumentujących ich liczne akcje. Bo choć liderki organizacji zarzekają się, że protestów topless początkowo nie było w planach, to epatowanie seksualnością od zawsze charakteryzowało akcje grupy.
Kilkadziesiąt młodych dziewczyn w bikini, kąpiących się w miejskiej fontannie musi robić wrażenie. A tak właśnie wyglądały pierwsze happeningi organizacji. Było głośno, kolorowo a czasem - gdy dziewczyny na ulicę wychodziły w strojach prostytutek - także
wyzywająco.
- Nie jesteśmy feministkami - zarzekała się wówczas liderka organizacji Anna Hutsol. Aktywistki od klasycznego feminizmu dystansują się po dziś dzień. Wolą by o nich mówić "ruch kobiecy", a swoją działalność określają nowym terminem "sexy feminizm".
- Chcemy zwalczać seksizm seksizmem. Krytykujemy feminizm w którym ideałem jest kobieta, która chce być jak mężczyzna - deklarują.
NASTĘPNE ZDJĘCIE: FEMEN Patrol

FEMEN Patrol
Na swój pierwszy cel FEMEN obiera zjawisko seks-turystyki. Hasło "Ukraina to nie burdel" staje się motywem przewodnim happeningów (pozostaje aktualne do dziś), a na ulice Kijowa wyruszają grupy ubranych w różowe stroje młodych dziewcząt. Rozdają ulotki i walczą z rozpowszechnionym wśród turystów stereotypem Ukrainki-prostytutki.
Dla mieszkańców Ukrainy nie jest tajemnicą, że do Kijowa czy Odessy przyjeżdżają panowie z Zachodu, aby skorzystać z tanich uciech erotycznych. Chociaż w magazynach i planach miasta przeznaczonych dla cudzoziemców jest zatrzęsienie reklam agencji towarzyskich i salonów erotycznego masażu, politycy ignorują ten temat - tłumaczy wówczas Hutsol. I dodaje, że celem FEMEN jest całkowita likwidacja zjawiska prostytucji i doprowadzenie do sytuacji w której to klient będzie karany za korzystanie z usług seksualnych.
NASTĘPNE ZDJĘCIE: Euro 2012

Euro 2012
- Nie jesteśmy przeciwko piłce nożnej, ale jesteśmy za Euro 2012 bez prostytucji - przekonują aktywistki FEMEN. Krytyka turnieju współorganizowanego przez Polskę i Ukrainę niemal od początku znajduje się na sztandarach organizacji.
Przyjazd hord kibiców pragnących nie tylko oglądać mecze, ale też dobrze się zabawić, wywoła falę wzrostu seksualnego wykorzystywania kobiet - alarmują aktywistki.
Ale prostytucja to nie jedyny problem związany z Euro. Dziewczyny z FEMEN protestowały już przeciwko przymusowej eksmisji studentów z akademików, korupcji i niewłaściwym wykorzystywaniu państwowych pieniędzy. Nie ukrywają, że chcą zepsuć imprezę, która wkrótce rozpocznie się w Polsce i na Ukrainie. - Szykujemy niespodziankę dla organizatorów - zapowiadają tajemniczo.
A dowodem na to, że ich głos słyszany jest nie tylko na Ukrainie, niech będzie wypowiedź Kazimiery Szczuki, która nie tak dawno w krytyce Euro sięgnęła po argumenty od czterech lat konsekwentnie powtarzane przez FEMEN.
NASTĘPNE ZDJĘCIE: Nie tylko dla kobiet

Nie tylko dla kobiet
O tym, że FEMEN niewiele ma wspólnego z klasycznym feminizmem i definiuje się jako "ruch kobiecy" była już mowa. "Ruchem kobiecym" też jest jednak raczej dość oryginalnym, bowiem swojej działalności do walki o prawa kobiet wcale nie ogranicza.
Listopad 2009. Grupa działaczek FEMEN paraduje kijowskich ulicach ubrana jedynie w bieliznę zrobioną z... maseczek ochronnych. To happening mający na celu zredukowanie paniki jaką wywołały informacje o zachorowaniach na świńską grypę.
Tego typu demonstracji w historii FEMEN było więcej. Na początku 2011 roku dziewczyny solidaryzowały się z Japończykami po kataklizmie spowodowanym przez trzęsienie ziemi. Broniły też praw zwierząt zamieszkujących kijowskie ZOO. Liczne protesty w obronie demokracji zaskakujące już nie są, bo stanowią fundamenty do walki o prawa kobiet.
NASTĘPNE ZDJĘCIE: Nowe etap - nowe logo