- Wysłani na miejsce funkcjonariusze zobaczyli mężczyznę ubranego w same skarpetki i buty, który właśnie skakał po masce ciemnej toyoty. Mundurowi zdjęli go z auta. Był bardzo pobudzony. Policjanci założyli mu kajdanki. 38-latek oświadczył, że jest nagi, ponieważ brał udział w inscenizacji teatralnej. Nie potrafił wyjaśnić, dlaczego skakał po samochodach - mówi Onetowi podkom. Robert Koniuszy z Komendy Rejonowej Policji Warszawa II.
Jak się okazało, nagi mężczyzna próbował też hulajnogą wybić szybę w aucie. Nie udało mu się jednak. W pobliżu tego miejsca policjanci zauważyli również forda, którym był w podobnym stanie, jak toyota - miał porysowaną karoserię i wgięcia na pokrywie silnika. Zatrzymany przyznał się, że po nim również skakał.
- Ze względu na skąpe odzienie 38-latka funkcjonariusze pojechali z nim do jego mieszkania, by się ubrał. Drzwi były otwarte na oścież. W salonie na stole znaleźli rozsypany biały proszek, a obok leżał zrolowany banknot stuzłotowy. Mężczyzna wyjaśnił, że to narkotyki, które zażył po tym, jak wypił alkohol - relacjonuje Robert Koniuszy.
Proszek został zabezpieczony do badań. 38-latek ubrał się i został przewieziony do aresztu. W międzyczasie policjanci ustalili, że był on również widziany przy ul. Racławickiej, jak skakał po samochodzie marki Peugeot.
Źródło: Onet
