https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nadciąga do nas ptak zagłady?

Jarosław Jakubowski
W Rosji pojawił się wirus ptasiej grypy A (H5N1), który w Azji Południowo-Wschodniej zabił już dziesiątki osób. Czy grozi nam pandemia?

W Rosji pojawił się wirus ptasiej grypy A (H5N1), który w Azji Południowo-Wschodniej zabił już dziesiątki osób. Czy grozi nam pandemia?

<!** Image 2 align=right alt="Image 3406" >W obwodzie nowosybirskim z powodu ptasiej grypy padły tysiące kurcząt, gęsi, kaczek i indyków. Według głównego epidemiologa Rosji pojawienie się wirusa może być związane z migracjami ptaków, które w czasie podróży odpoczywają w rejonie syberyjskich jezior. Jak dotąd w Rosji nie było śmiertelnych ofiar grypy. To dobra wiadomość, zła jest taka, że jesienią, podczas przelotów dzikich ptaków wirus może przenieść się do Europy Środkowej. Ryzyko jest na tyle duże, że towarzystwa ubezpieczeniowe wyłączają; tę chorobę z polis.

Szlaban na chińskie kury

W Polsce obowiązuje zakaz importu z Rosji i krajów Wschodu drobiu oraz mięsa drobiowego. Kurczaki, gęsi, indyki i kaczki na polskich fermach pochodzą z hodowli krajowych bądź z Europy Zachodniej. Zagrożenie istnieje tylko ze strony podróżnych. Służby graniczne zostały już poinformowane o zagrożeniu wirusem. Bardziej szczegółowa jest kontrola bagażu podróżnych. Posiłki, w skład których wchodzi mięso drobiowe lub jajka, powinny trafić do utylizacji. Jak informują służby celne, żywność zatrzymywana na granicy jest wrzucana do kontenerów. Polska chce także wprowadzić zakaz importu puchu, pierza i skorup jajek. Zgodę na to musi jednak wydać Komisja Europejska, która czeka z zakazem na wyniki badań szczepu wirusa odkrytego w Rosji. Do tej pory Rosjanie nie poinformowali oficjalnie z jakim wirusem mają do czynienia - niebezpiecznym o nazwie H5N1 czy którymś z mniej groźnych.

Polska przyjęła w 2003 roku plan przeciwdziałania epidemii, który zakłada, że w ciągu 24-48 godzin zostanie zniszczone ognisko wirusa. W razie dotarcia do Polski wirusa ptasiej grypy, ma zostać wprowadzony stan podwyższonej gotowości służb weterynaryjnych oraz Krajowego Centrum Koordynacji Ratownictwa i Ochrony Ludności.

Fermy w województwie kujawsko-pomorskim przypominają teraz prawdziwe twierdze. Zgodnie z przesłanymi hodowcom zaleceniami głównego lekarza weterynarii obowiązuje ścisły nadzór produkcji. - Na teren hodowli nie są wpuszczane osoby postronne i nieposiadające aktualnych badań lekarskich, sprawdzane są koła i podwozia samochodów wjeżdżających na fermę. Poza tym musimy bacznie obserwować i monitorować hodowlę. Są to jednak rzeczy, których i tak trzeba przestrzegać nawet, gdy nie występuje zagrożenie - mówi właścicielka fermy drobiu w Makowiskach koło Solca Kujawskiego.

Jak dotąd w Polsce nie wystąpił ani jeden przypadek zachorowania na ptasią grypę. Lekarze weterynarii w naszym regionie nie widzą dużego ryzyka wystąpienia tego wirusa, ale tradycyjnie w takich wypadkach zalecają „dmuchanie na zimne”. - Fermiarze muszą wzmóc czujność - uważa Mieczysław Kowalik, wojewódzki inspektor do spraw chorób zakaźnych zwierząt.

Nie ma powodów do paniki

Powodów do paniki nie widzi również Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Bydgoszczy, zobligowana ustawowo do nadzoru stanu zagrożenia i do koordynacji działań w przypadku wystąpienia epidemii. - Mamy przygotowane środki przeciwepidemiczne, prowadzimy też badania laboratoryjne w kierunku wirusa grypy - zapewnia Ewa Hojan z bydgoskiej WSS-E.

W bydgoskim Szpitalu Zakaźnym usłyszeliśmy, że niebezpieczeństwo wystąpienia epidemii ptasiej grypy na naszym terenie jest na razie „czysto hipotetyczne”. - Zapasowych łóżek na wypadek epidemii nie mamy. Jeśli zgłoszą się do nas chorzy, będziemy ich leczyć - powiedział „Expressowi” Waldemar Halota, dyrektor Szpitala Zakaźnego w Bydgoszczy.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski