Nadzieje mieszkańców podinowrocławskich wsi, że w tym roku rozpocznie się budowa kanalizacji, mogą okazać się płonne.
Rozpoczęcie sztandarowej inwestycji w tej kadencji, jaką jest budowa kanalizacji w gminie Inowrocław, coraz bardziej się komplikuje. Okazuje się, że samorząd nie może otrzymać dofinansowania z zewnątrz na budowę kolektorów ściekowych i prawdopodobnie te urządzenia będą musiały być zakupione z własnych funduszy.
Radni zarzucają wójtowi Tadeuszowi Kwiatoniowi, że wciąż nie zajął stanowiska w sprawie budowy kanalizacji, mimo że zatrudnił firmę, która miała mu pomóc w zrealizowaniu planów i pozyskiwaniu środków z zewnątrz.
- Na sesji, jak zwykle, znowu zabrakło konkretnych propozycji. 30 grudnia uchwaliliśmy budżet i wójt powinien go realizować. Jeżeli ma problemy czy brakuje mu pieniędzy, to powinien wystąpić do rady o przekazanie dodatkowych środków - przekonuje przewodniczący Rady Gminy Jan Łuczak.
- Przeznaczyliśmy pieniądze i wójt powinien się wziąć się do pracy. Na sesji skarbnik powiedziała, że na kanalizację są 2 miliony złotych. Wójt się zdziwił, skąd się wzięły te pieniądze. Co to za gospodarz, który nie wie, jakimi środkami dysponuje - dziwi się szef Komisji Rewizyjnej, Edward Pietrzak.
Radni powoli zaczynają tracić nadzieję, czy przed nadejściem zimy uda się chociażby położyć kilka metrów rur kanalizacyjnych.
- Czarno to widzę, bo cóż z tego, że mamy wydział do spraw inwestycji, skoro nie przejawia on żadnej aktywności. Ostatnio szef tego wydziału jeździł z komisją do spraw suszy - twierdzi Jan Łuczak.
Na poprawę sytuacji mogą liczyć lokatorzy pałacu w Kruszy Zamkowej, o których problemach „Express” pisał już wielokrotnie. Dotąd wylewali ścieki na trawniki przed domem. Radni przeznaczyli na skanalizowanie tego budynku 40 tys.zł. i jeśli niebawem parce ruszą z miejsca, to zimą nieczystości popłyną już do szamba.