Wampiry, czarownice i diabły bawić się będą w klubach. W młodzieżowych domach kultury amerykańską tradycję poznają dzieci. Halloween znajduje coraz więcej zwolenników.
<!** Image 2 align=right alt="Image 36605" sub="Blade twarze pełne blizn lub ociekające krwią, upiorne maski i przebrania rodem z horrorów nie będą tego dnia szokować. Tak bawiono się w zeszłym roku w nieistniejącym już klubie Zentrum">- Od kilku lat urządzamy tego typu imprezy i zawsze mamy pełen klub. Staramy się, by atrakcji nie zabrakło - opowiada Lucyna Woźniak, managerka klubu „Savoy”. - Wystrój, jak co roku, będzie mroczny. Świeczki, pajęczyny, suche liście i poprzebierana za potwory obsługa. W tym roku zagra didżej Święty, który wcieli się w postać mnicha. Na scenie pojawią się imitacje nagrobków, a przy barze zamówić będzie można drinki takie jak Krwawa Mary czy Krew i Piach - dodaje.
Zabawa halloweenowa staje się coraz popularniejsza. Nie dziwi już widok przebierańców wysypujących się tego dnia na ulice. Niektórzy są jednak zbulwersowani, że w przededniu Wszystkich Świętych praktykowane są takie zwyczaje. Zwolenników amerykańskiego święta jednak nie brakuje.
I strasznie, i śmiesznie
- Klub przeistoczy się w obrazek z horroru. Będzie ponuro, ale... na wesoło. Tego dnia dla duchów, wampirów i innych stworów wstęp wolny. Przebrane osoby mogą też liczyć na darmowe napoje. W ofercie wieczoru, między innymi, drink Dracula. Nie zabraknie uśmiechniętych dyń i tradycyjnych słodyczy. Na stolikach palić się będą znicze, a w specjalnie przygotowanych trumnach spoczną fantomy nieboszczyków - zdradza Tomasz Tomaszewski, współwłaściciel klubu „Euphoria”. - Zapowiada się naprawdę udana impreza. W planach rozmaite konkursy. Między innymi, na najciekawszy strój i najdłuższy wampirzy pocałunek - dodaje. Pojawi się także kosmetyczka, która pomaluje gości. Blade twarze pełne blizn lub ociekające krwią nie będą tego dnia szokować.
Cukierek albo psikus
<!** reklama left>Także dzieci są coraz częściej obchodzą święto strachów. W MDK nr 4 wykonywane będą halloweenowe lampiony. - Tym razem będzie spokojniej, ale organizowaliśmy też bale przebierańców i zawsze były bardzo pozytywnie odbierane. Uważam, że nie ma w tym nic złego, by dzieci poznawały inne tradycje. Nasza kultura trochę wypiera ten wesoły sposób obchodzenia Święta Zmarłych. Jednak na pewno i ten zwyczaj na stałe się u nas zakorzeni. Podobnie jak walentynki, które także przyjęły się w Polsce z czasem - twierdzi Stefan Pacewicz, instruktor z MDK nr 4. - „Cukierek albo psikus!” - usłyszałem w ubiegłym roku od dzieci, które zapukały do mych drzwi. Poprzebierane za straszne stwory maluchy zaśpiewały też piosenkę. Postarały się, nie widzę powodu, bym nie miał tego docenić słodkimi upominkami - dodaje.