Studia uzupełniające dla wszystkich pielęgniarek, które ukończyły licea pielęgniarskie mają trwać tylko rok. Po latach nagocjacji Komisja Europejska doceniła kompetencje naszych sióstr.
<!** Image 2 align=right alt="Image 139852" sub="Teresa Świątkowska ze szpitala im. Jurasza najpierw zdobyła licencjat, potem postarała się o dyplom magisterski. Fot. Radosław Sałaciński
">- To jeszcze nieoficjalne informacje, ale możliwe, że taki system kształcenia zacznie obowiązywać z początkiem nowego roku akademickiego - komentuje prof. dr hab. n. med. Kornelia Kędziora-Kornatowska, prodziekan Wydziału Nauk o Zdrowiu Collegium Medicum w Bydgoszczy. - Dziś w ramach tak zwanych studiów pomostowych pielęgniarki realizują jedną z czterech ścieżek edukacyjnych. W zależności od tego, jaką szkołę wcześniej ukończyły, muszą uzupełnić konkretną liczbę godzin. Studia trwają nawet pięć semestrów, czyli dwa i pół roku.
Przypomnijmy, że od samego początku, kiedy Polska wstąpiła do Unii, przepisy działały na niekorzyść naszych sióstr. Różnice w systemie edukacji (zamiast studiów licencjackich i magisterskich kończyły na przykład licea medyczne czy medyczne studium zawodowe) wymagały od nich uzupełnienia kwalifikacji. I chociaż polskie pielęgniarki cieszą się na Zachodzie dobrą sławą, to zanim w 2005 roku weszła w życie koncepcja studiów pomostowych, mogły co najwyżej pracować jako pomoc koleżanek z Anglii, Irlandii czy Niemiec. Wykładowcy akademiccy są zgodni - to było dla nich upokarzające, a dyplom wyższych studiów stanowi tylko formalność.
- Nauczyciele akademiccy cenią doświadczenie pielęgniarek. Są pilnymi studentkami i wiedzą, o czym mowa na zajęciach - ocenia prorektor Kornelia Kędziora-Kornatowska.
<!** reklama>- Cztery lata temu jako jedna z pierwszych podjęłam studia licencjackie. Zrobiłam to przede wszystkim dla własnej satysfakcji. Mogłam też podwyższyć kwalifikacje zawodowe. Psychoterapia, socjologia czy zarządzanie zasobami ludzkimi to specjalizacje, których nie poznałam, kiedy w 1982 roku kończyłam zawodowe studium pielęgniarstwa. Poza tym postęp medycyny jest ogromny i warto być z tym na bieżąco - mówi Teresa Świątkowska, szefowa pielęgniarek w klinice endokrynologii i diabetologii w Szpitalu im. dr. A. Jurasza Bydgoszczy. - Nie było łatwo. Pracę, naukę i weekendowe zajęcia musiałam pogodzić z obowiązkami rodzinnymi. Ale to wciąga. Zrobiłam też dyplom magistra i teraz myślę o specjalizacji w zakresie pielęgniarstwa diabetologicznego w Warszawie.
Pielęgniarki w średnim wieku przypuściły szturm na uniwersytety. Liczba studentek systematycznie rośnie. Na początku, czyli w roku akademickim 2004/2005 było ich 65, a dziś dodatkowe wykształcenie pobiera 180 osób! W bydgoskim Collegium Medium na jedno miejsce przypadają nawet trzy kandydatki. O indeks walczą w rozmowie kwalifikacyjnej. Siostry studentki mogą starać się o finansowanie lub dofinansowanie studiów z pieniędzy UE. Obecnie na CM wszystkie uczą się za darmo. Ale w przeszłości, nawet jeśli nie mogły liczyć na unijne pieniądze, nie rezygnowały ze studiów i płaciły po kilka tysięcy złotych z własnej kieszeni. Czy w sytuacji, kiedy studia pomostowe są praktycznie za darmo i wkrótce będą trwać tylko rok, możemy spodziewać się wielkiego boomu na pielęgniarstwo?
- Nawet jeśli zainteresowanie będzie dużo większe, to liczba miejsc jest ograniczona, ponieważ każdego roku to Ministerstwo Zdrowia ustala limity - wyjaśnia Kornelia Kędziora-Kornatowska. - Trudno też przewidzieć, czy w kolejnych latach unijne dofinansowanie obejmie wszystkich studiujących na tym kierunku.