
- Ja wiem że dla was, młodych ludzi to jest coś niepojętego, że za poglądy polityczne, za walkę o demokrację można trafić do więzienia i być szykanowanym. Ale takie były realia - zwrócił się do młodzieży z I LO, która przyglądała się otwarciu wystawy prezydent Rafał Bruski.

- Ci ludzie, którzy stoją za mną - tu zwrócił się w stronę Jana Rulewskiego i Antoniego Tokarczuka - nie tylko ten czas przeżyli, ale w tych wydarzeniach brali udział i do wolnych wyborów doprowadzili. Doprowadzili do tego swoją walką, nieustępliwością, determinacją, także przebywaniem w więzieniach i obozach internowania.

- Wystawa powstała w mojej głowie w zeszłym roku, z pomysłem jej zorganizowania udałem się do Kancelarii Senatu - mówi Jarosław Maciej Goliszewski, jej autor. - Tytuł mojej wystawy wziął się z ulotki z kampanii wyborczej do Sejmu kontraktowego. Wtedy, w 1989 roku pod hasłem „Musimy wygrać” szła drużyna Lecha Wałęsy, szła cała opozycja. Dołożyłem do tego datę i powstał moim zdaniem ciekawy tytuł wystawy.

- W doborze zdjęć kierowałem się wyważeniem racji historycznych. Uważam, że wystawa jest dobrym wykładem historii i rozprawia się z dwoma mitami. Pierwszy, to że 1989 rok i Okrągły Stół to czas, w którym władza podzieliła się władzą ze swoimi agentami. Jak obejrzy się zdjęcia, to każdy zrozumie, że to totalna bzdura. Drugi mit, to taki, że 1989 rok był nieprawdopodobnym sukcesem. Otóż nie był - wiele środowisk kontestowało porozumienie z władzą.