https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Na kogo poleci amadyna?

Jacek Kiełpiński Zdjęcia Adam Zakrzewski
W domowej kolekcji Tomasz Kuziemkowski ma ponad sto bajecznie kolorowych ptaków. Są skrzydlaci reprezentanci Afryki, Azji, a głównie Australii. Klatki szczelnie wypełniają pokój, który idealnie pasowałby na sypialnię. Ale ptaki są ważniejsze.

W domowej kolekcji Tomasz Kuziemkowski ma ponad sto bajecznie kolorowych ptaków. Są skrzydlaci reprezentanci Afryki, Azji, a głównie Australii. Klatki szczelnie wypełniają pokój, który idealnie pasowałby na sypialnię. Ale ptaki są ważniejsze.

Gdy wchodzimy, robi się głośno. Mieszkańcy są wyraźnie zaniepokojeni. Każdy chce coś skomentować. Uciszają się, gdy pojawia się gospodarz. Ufff, ON tu też jest. Więc wszystko w porządku.

Tomasz Kuziemkowski „Ptaśka” Williama Whartona nie czytał. Na prozę nie ma czasu. Woli artykuły z prasy fachowej - „Woliery” czy „Exoty”.

- Zresztą, prawdziwy „Ptasiek” to ja - puszcza oko i zaczyna opowieść o tym, co go wciąga bez reszty. - O ptakach można mówić bez końca. Powstrzymajcie mnie, gdy będziecie mieli dosyć.

Samce są bardziej krzykliwe

Lekcja pierwsza. Jak odróżnić samiczkę od samca?

- Najprościej po kształcie główki. I dotyczy to wszystkich gatunków. Łebki samiczek są bardziej delikatne, węższe, a samce mają wydatne czoła. Tak, tak - ptaki też mają czoła. Przyjrzyjcie się uważnie.

<!** reklama>Po kilku chwilach zaczynamy dostrzegać różnice. Ach, te wydatne ptasie czoła! Czemu nie zauważyliśmy ich wcześniej?

Czas na odróżnianie po dźwiękach i ubarwieniu.

- Samce wydają wyższy dźwięk. O, taki jak ten - błyskawicznie wskazuje palcem jednego z grupki siedzącej na drewnianej żerdce w klatce na trzecim piętrze po prawej stronie pokoju. Jak rozpoznał w ogólnym harmidrze, że to właśnie posiadacz czerwonego dzioba głośniej się odezwał? - Są bardziej krzykliwe - szybki obrót i palec wskazuje innego ptaka chwilę po kolejnym krzyku. - Ogólnie, lubią przyciągać uwagę. Choćby swym jaskrawym upierzeniem. Samice wolą pozostać w cieniu. Ale, tak naprawdę, to one rozdają tu karty.

Parka pochodzących z Australii amadyn wspaniałych, ponoć najbardziej kolorowych ptaków na Ziemi, jest wyraźnie zaniepokojona, gdy gospodarz wprawnym ruchem otwiera klatkę i wyciąga budkę lęgową, w której samiec wcześniej pracowicie wykonał małe gniazdko z włókien kokosa.

- O, mamy trzy jajeczka. Za jakieś trzy tygodnie będą młode. Mogę wam już dziś powiedzieć, jak będą upierzone - Tomasz Kuziemkowski zaczyna zdradzać kulisy zabawy w Pana Boga, w której się specjalizuje. - Istotą profesjonalnej hodowli jest praktyczna znajomość genetyki. Kojarzę pary w ten sposób, by ich potomstwo miało upierzenie w pożądanych kolorach. Ale nic na siłę. Mówiłem już, że wszystko ostatecznie zależy od woli samicy. Dokładnie tak, jak u ludzi.

Hodowca doskonale zna pochodzenie każdego ze swoich ptaków. Kojarzone ze sobą pary opisuje w specjalnym zeszycie. Ale bierze się za to dopiero wtedy, gdy wiadomo już, że samiczka zaakceptowała zaloty samca.

- Często przeżywają miłość od pierwszego wejrzenia. Po prostu od razu widać, że podobają się sobie - zapewnia. - Ale niektóre amadyny udają jakby obrażone. Wszystko zawiera się w ich mowie ciała. Trzeba doświadczenia, by dostrzec najdrobniejsze detale. One wtedy mówią: „Ogólnie tak, fajny jesteś, ale nie myśl, że jestem taka łatwa”. A jak koleś się panience nie podoba, to trzeba je zaraz rozdzielać, bo nic z tego nie będzie.

Samiec, poza godnym wyglądem, musi zaimponować partnerce życiową zaradnością. Prezentuje, głośno świergoląc, jak to skutecznie będzie bronił rewiru lęgowego, a potem pierwszy wchodzi do budki - pokazując w ten sposób, że pomoże jej wychować potomstwo. Co zresztą jest prawdą, bo potem na zmianę będą siadać na jajach.

- A najbardziej ją rozmiękcza, gdy udaje pisklaka. Trochę to niemęskie, ale skuteczne - zapewnia gospodarz odwieszając budkę na miejsce. - Rozdziawia wtedy dziób jak osesek, by ona mogła go trochę pokarmić. Potem dziubkują do siebie nawzajem i wszystko zmierza do szczęśliwego finału. Czyli złączenia się kloakami. Wtedy jej ogon idzie na bok, a on siedząc na niej... rwie z miłości pióra. Niektórzy mówią, że wybija jej alimenty z głowy. Cóż, samce amadyn są bardzo jurne.

Co na to żona?

W naturalnych australijskich warunkach tylko nieliczna część amadyn wije gniazda w krzakach. Większość wykorzystuje dziuple po papugach falistych. - Bo po co się męczyć, skoro są wygodne i bezpieczne pustostany? A niektórzy mówią coś o ptasim móżdżku...

Gdy Tomasz Kuziemkowski był dzieckiem, w domu były kanarki, papugi, ojciec hodował gołębie. - Robiłem ptaszki z kasztanów i zapałek. Czasami któryś z domowników usiadł na takim kolczastym przedmiocie i była awantura. Potem miałem rybki. Od 15 lat zajmuję się hodowlą ptaków.

Jego pasji nie podziela żona Monika, ale akceptuje w stu procentach, bo... lubi ludzi z pasją. Trzyletnia córka Weronika łapie, ku uciesze taty, ptasiego bakcyla.

Świerszcz z mikrofalówki

Dziś Tomasz Kuziemkowski uchodzi za znawcę drobnej egzotyki i miękkojadów, a szczególnie amadyn wspaniałych, kratoskrzydłych i ostrosternych. Publikuje na ich temat teksty w polskich, czeskich, słowackich i niemieckich magazynach branżowych. Napisał nawet książkę na ich temat. Ale żadne wydawnictwo nie zdecydowało się jej wydać, bo... nikt w Polsce nie jest w stanie jej zrecenzować.

- Środowisko miłośników ptaków egzotycznych jest dość liczne. Na świecie, jak i u nas, częściowo funkcjonuje w podziemiu, bo często jajka ptasie przemycane są przez granice jak narkotyki - zapewnia. - Choćby z Australii nie wolno wywieźć nawet muszelki, nie mówiąc o żywym organizmie. A amadyny można kupić wszędzie. Dla hodowców i zwykłych posiadaczy ptaków egzotycznych organizuje się konkursy. Czasem wypożyczam swoich podopiecznych na takie imprezy. Bywa, że je wygrywają. Ale sam w nich nie uczestniczę. To nie dla mnie. Wolę poświęcać czas na poznawanie kolejnych zwyczajów ptaków, ich upodobań, nawet gestów. Tu do wszystkiego dochodzi się metodą prób i błędów, w Internecie tego nie znajdziemy, bo ludzkość wie o ptasim świecie stosunkowo niewiele.

Rozmowę przerywa wrzask szpaka błyszczaka obroźnego pochodzącego z Afryki. W dużej klatce rodzice siedzą z odchowanym już synalkiem, który ciągle udaje malca i chce, by go karmić. „Zajmij się sobą, jesteś już duży, sam wcinaj przejrzałe winogrona” - zdaje się strofować go matka, a ojciec krzyczy ostrzegawczo, bo stoimy zbyt blisko.

- Gdyby nie było siatki, już bylibyście ostrzelani odchodami - Tomasz Kuziemkowski nie ma złudzeń. - Szpaki tak reagują także na inne ptaki. Guano zrzucone na konkurenta w rewirze skleja jego pióra. A co może pomóc, gdy dostanie się taką bombą? Mrówka. To niesamowity widok, gdy trzymając mrówkę w dziobie czyszczą nią sobie pióra jak gąbką. Z miażdżonego owada wydziela się kwas mrówkowy, który ma właściwości odkażające.

Znając upodobania żywieniowe swoich podopiecznych, Tomasz rusza latem na polowania. Niektóre gatunki lubią konkretne chwasty, zioła, nasiona, a szpaki czasem chciałyby przekąsić jakiegoś owada. - Zamrażam je potem i mam zapas na zimę. Wrzucę takiego świerszcza na 30 sekund do mikrofalówki i jest gotowy do jedzenia.

Świecące kule przy dziobie

Wejście w ptasi świat przynosi odkrycia niespodziewane. Okazuje się na przykład, że afrykański szpak obrożny, poza normalnymi w jego diecie bardzo dojrzałymi (ale broń Boże sfermentowanymi!), winogronami i bananami, potrzebuje swojskiego polskiego ogórka. - Udział tego warzywa w jego diecie sprawia, że organizm o wiele lepiej przyswaja białka - zapewnia hodowca. - Sam do tego doszedłem, nie słyszałem, by ktoś wcześniej stosował taką dietę u tych ptaków. Jest w stu procentach sprawdzona.

Przyznaje zarazem, że układając menu dla ptaków korzysta z wiedzy o zasadach żywienia, która została mu po latach uprawiania kulturystyki, gdy musiał dobierać odpowiednie proporcje węglowodanów do białek i tłuszczów. Obserwując uważnie ptaki korzysta też z podstaw medytacji, czyli: megauważność i koncentracja na konkretnym przedmiocie, którym w tym przypadku jest niewielki ptaszek ze swoimi potrzebami.

Tak jak ostrzegał na wstępie, zarzucił nas, zmiażdżył dosłownie, masą przytaczanych lawinowo ptasich zwyczajów i ornitologicznych ciekawostek. Dlaczego niektóre ptaki zjadają odchody swych pisklaków? By zatrzeć ślady ich istnienia i wzmocnić swój układ immunologiczny. A czemu inni skrzydlaci mieszkańcy pokoju mają fosforyczne kule koło dziobów? Bo jak byli mali, rodzice kierowali się blaskiem wrzucając pokarm do dziobów dzieci nawet w kompletnych ciemnościach. Po czym poznaje się, że samica już złożyła jajka? Po wielkości odchodów - gdy większe niż dotychczas, to znak, że dłużej siedziała w jednym miejscu, gdzie wydalać siłą rzeczy nie mogła.

- W ich świecie wszystko jest ostatecznie logiczne, oczywiste i proste - podkreśla. - Do wszystkiego też można dojść obserwując uważnie i kierując się zdrowym rozsądkiem. Nawet gdy pierwotnie coś wydaje się zupełnie szokujące i obce. Ptaki mają nam wiele do powiedzenia. Nie tylko o sobie.


Warto wiedzieć

Dwie młode damy

Tomasz Kuziemkowski, bohater tej publikacji, jest pracownikiem toruńskiego Ogrodu Zoobotanicznego. Zajmuje się tam ptaszarnią i drobnymi pazurkowcami, czyli małpami, z którymi, jak zapewnia, zaczyna już rozmawiać. To on stoi za największym od lat sukcesem tegoż ogrodu, czyli rozmnożeniem damy niebieskobrzuchej, pochodzącej z Papui Nowej Gwinei. Papuga ta jest rzadkim okazem - w Polsce jest w tej chwili kilka osobników. Poprzednie rozmnożenie w niewoli powiodło się kilka lat temu na drugim końcu świata.

Sam Kuziemkowski opowiada o tym dość oszczędnie. Faktem jest, że poznał papugę bardzo dobrze. Chodzi także o jej specyficzny języczek, wyposażony w miotełkę rurek służących do pobierania soku z owoców, bo dama jest nektarnikiem, czyli sokopijem. Z Tomaszem jedli sobie z buzi.

Potem ogrodowi udało się zdobyć samca damy niebieskobrzuchej z Niemiec. Wtedy już tylko pozostało stworzyć bardzo miłą atmosferę. O taką w klatkach trudno. Ale Kuziemkowskiemu udało się przygotować przytulne gniazdko. Urodziły się dwie małe damy. I to jest najlepsza odpowiedź na najważniejsze pytanie, jakie zadałem Tomaszowi: - Czy te ptaki w klatkach się nie męczą?

- Oczywiście - przyznał - wolałyby żyć na wolności, ale akceptują to miejsce, bo się rozmnażają i wychowują potomstwo.

- A gdzie ty chciałbyś mieszkać?

- Jak to gdzie? W Papui Nowej Gwinei.

Zobacz galerię: Na kogo poleci amadyna?

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski