Marcin Lewandowski lubi stawiać sobie ambitne cele. Po zdobyciu mistrzostwa Europy w biegu na 800 metrów teraz jego wyzwaniem jest medal igrzysk olimpijskich w Londynie. Aby tego dokonać, musi pokonać biegaczy z Afryki.
<!** Image 2 align=none alt="Image 155684" sub="Marcin Lewandowski poznał już smak złotego medalu mistrzostw Europy, który zdobył w Barcelonie. Teraz czas na mistrzostwa świata w Daegu i igrzyska olimpijskie w Londynie (2012). / Fot. Tadeusz Pawłowski">23-letni lekkoatleta Zawiszy (od 6 lipca 2010 roku reprezentuje barwy bydgoskiego klubu, wcześniej startował w Ósemce Police) jest największym talentem wśród polskich biegaczy.
<!** reklama>Karierę sportową zaczynał w 2002 roku. Pierwsze kroki stawiał w klubie Błękitni Osowa Sień. W 2005 roku przeniósł się do Ósemki Police. Od początku specjalizował się w biegach średnich. Na arenie międzynarodowej zadebiutował w 2005 roku. Podczas mistrzostw Europy juniorów w Kownie zajął 7. miejsce w biegu na 1500 metrów. Pierwszy raz stanął na podium wielkiej imprezy w 2007 roku w Debreczynie. Podczas młodzieżowych mistrzostw Europy wywalczył złoty medal. Dwa lata później w Kownie na tej samej imprezie został wicemistrzem.
Współpraca z sześć lat starszym bratem i jednocześnie trenerem Tomaszem daje doskonałe efekty.
- Szkoleniem Marcina zajmuję się od początku jego kariery - mówi Tomasz. - Więzy rodzinne nam nie przeszkadzają, a wręcz uważam, że są naszym atutem. Doskonale znam Marcina, a to ułatwia mi pracę trenerską. Wiem, kiedy pokłóci się z dziewczyną, a kiedy poróżni się z ojcem i jak to powinien odreagować.
<!** Image 3 align=none alt="Image 155684" sub="Podczas pobytu w Kenii Marcin Lewandowski poznawał elementy kultury, zwyczaje sportowców i groźne zwierzęta / Fot. http.marcin-lewandowski.pl/powerade">W wieku 21 lat Marcin wystąpił na igrzyskach w Pekinie, rok później zajął ósme miejsce na mistrzostwach świata w Berlinie, a przed dwoma tygodniami wywalczył w pięknym stylu tytuł mistrza Europy. Jego rekord życiowy, ustanowiony w ubiegłym roku, wynosi 1.43,84 min. W tej samej konkurencji brązowy medal wywalczył 21-letni Adam Kszczot.
Dotychczasowe osiągnięcia Marcina są tak imponujące, że jest zapraszany na wszystkie mityngi Diamentowej Ligi.
- Postawiliśmy sobie w tym roku za cel medal mistrzostw Europy i temu się podoporządkowaliśmy - dodaje Tomasz Lewandowski.
Sukcesy to potwierdzają. Zawiszanin legitymuje się w tym roku najlepszym wynikiem w Europie - 1.44,30. Wygrał Diamentową Ligę w Sztokholmie, był 3. w Paryżu (dyskwalifikacja za skrócenie dystansu i bieg po trawie), 3. w Oslo, 4. w Lozannie.
- Podczas startu w Sztokholmie prowadzący bieg zając był tak wolny, że musiałem go ominąć, bo mi przeszkadzał - mówi Marcin Lewandowski.
<!** Image 4 align=none alt="Image 155684" sub="Wspólny trening Marcina Lewandowskiego i mistrza olimpijskiego Wilfreda Bungei pośród plantacji herbaty / Fot. http.marcin-lewandowski.pl/powerade">Recepta na sukces
- Trzeba trenować z najlepszymi. Dlatego w grudniu ubiegłego roku wybraliśmy się na trzy tygodnie do Kenii na zaproszenie mistrza olimpijskiego z Pekinu Wilfreda Bungei - wspomina Tomasz Lewandowski. - Dzięki treningowi na wysokości 2300 m n.p.m. liczba czerwonych krwinek u Kenijczyków jest większa niż u trenujących na nizinach, a co za tym idzie, lepsza jest także ich wytrzymałość. Dlatego zwykła szkoła gimnazjalna w Iten wychowała kilkunastu mistrzów olimpijskich, mistrzów i rekordzistów świata. Powietrze jest tam rzadkie, organizm cierpi, ale się dostosowuje.
Bungei przyglądał się Marcinowi od kilku lat. W 2009 roku jako mistrz olimpijski kilka razy z nim wygrał, ale też i przegrał.
- „Dzięki takim lekkoatletom jak Marcin mam pracę”, tłumaczył nam Bungei - dodaje trener. - Kibice byli znudzeni dominacją czarnoskórych biegaczy na dystansie 800 metrów. Większość mityngów odbywa się w Europie. Oglądają je głównie biali. Dlatego organizatorzy coraz mniej chętnie wpisywali tę konkurencję do programu. Pojawienie się Marcina wiele zmieniło. Organizatorzy wykładają dodatkowe fundusze, aby stworzyć widowisko, w którym Marcin mógłby walczyć z Afrykanami.
Po przylocie do Kenii bracia Lewandowscy zamieszkali w domu Bungei. Trenowali na wysokości około 2000 metrów nad poziomem morza. W jego mieszkaniu, jak przystało na mistrza, był nawet prąd, a to w Kenii duży luksus.
Podczas pobytu Marcin Lewandowski próbował regionalnych potraw. Między innymi codziennie pił miksturę przyrządzaną z krowiego mleka z tzw. siarą z pierwszego dojenia, wody, dużej ilości cukru i miodu.
Stołowali się w restauracji. Czasami czekali na danie półtorej godziny, bo najpierw kucharz musiał rozpalić ognisko.
Obawa przed malarią
Dlaczego zatem tak mało biegaczy wybiera Kenię jako miejsce na zgrupowania?
- Z obawy przed spartańskimi warunkami, brakiem odpowiedniej bazy noclegowej, treningowej, jedzenia, a przede wszystkim biali biegacze boją się chorób, w tym groźnej malarii - stwierdza Tomasz Lewandowski. - Nie ukrywam, że jest to kosztowny wyjazd. Oprócz drogich biletów lotniczych, dochodzą koszty hotelu z bazą sportową oraz opieką medyczną, którą trudno znaleźć, a także szczepionki i tabletki na malarię, które profilaktycznie trzeba jeść codziennie.
Team Lewandowskich postanowił, że w następnym sezonie ponownie wybierze się do Kenii.
Trening wysokogórski Marcin kontynuował w okresie przedstartowym: od maja do lipca we francuskim Font Romeu i szwajcarskim Sankt Moritz. No i pojawiły się efekty.
W decydującym biegu po złoty medal podczas mistrzostw Europy w Barcelonie Marcin wybrał inną taktykę niż we wcześniejszych eliminacjach i półfinale.
- Wspólnie z bratem wyciągnęliśmy wnioski z Diamentowej Ligi w Paryżu - opowiada Marcin. - Kiedy zamierzałem finiszować, zostałem dwukrotnie zablokowany i dwa razy wypadłem z promienia bieżni pokonując dystans po trawie. Dyskwalifikacja była dla mnie wielką lekcją, na szczęście przed mistrzostwami Europy. Miałem ją w pamięci, ustalając taktykę na finał. Wolałem atakować po zewnętrznej i nadrobić sporo dystansu niż walczyć na łokcie i stracić na przykład medal.
Z Afrykanami można wygrywać
Teraz Marcin Lewandowski ma nowy cel - medal olimpijski na igrzyskach w Londynie. Aby po niego sięgnąć, musi być lepszy od czarnoskórych biegaczy.
- Afrykańczyków można pokonać - zapewnia Marcin Lewandowski. - Trzeba się jednak poświęcić i poddać ciężkiemu treningowi. Podczas pobytu w Kenii mogliśmy zobaczyć, jak to się robi na Czarnym Lądzie.
- Żeby zdobyć medal w Londynie, trzeba będzie pobiec w trzech startach czasy w granicach 1:44.00 - mówi Tomasz Lewandowski. - Marcin jest w stanie biegać na tym poziomie już teraz, ale w mityngach, kiedy ma kilka dni przerwy. Musimy doprowadzić do tego, by takie czasy uzyskiwał w trzy dni z rzędu.
Lekkoatleta nie ukrywa, że w tym roku jest w wyśmienitej formie, gotowy do poprawienia rekordu Polski na 800 metrów Pawła Czapiewskiego 1.43,22.
- Aby ten wynik poprawić, musi się złożyć na to wiele czynników - mówi Marcin. - Pogoda, dyspozycja i rywale.
Kibicom polecamy blog zawodnika: http//marcin-lewandowski.pl, który jest kopalnią wiedzy o lekkoatlecie i jego teamie
Teczka osobowa
Marcin Lewandowski
Urodził się 13 czerwca 1987 r. w Szczecinie. Wzrost 178, waga 58 kg. Lekkoatleta, specjalista w biegu na 800 m. Karierę sportową zaczynał w 2002 roku. Od początku trenowany przez brata Tomasza w barwach klubu Błękitni Osowa Sień. W 2005 r. przeniósł się do Ósemki Police. Od 6 lipca 2010 broni barw Zawiszy Bydgoszcz. Jest studentem Uniwersytetu Szczecińskiego oraz żołnierzem Wojska Polskiego.
Największe sukcesy: 8. na mistrzostwach świata w Berlinie (2009), olimpijczyk z Pekinu (2008), młodzieżowy mistrz Europy (2007) i wicemistrz (2009). W tym sezonie w Barcelonie został mistrzem Europy seniorów. Do niego należy najlepszy wynik w rankingu w Europie w 2010 r. na 800 m - 1.44,30. Zwycięzca Diamentowej Ligi w Sztokholmie.