- Chodzę po sklepach z używaną odzieżą, kolejny raz weszłam do takiego punktu przy ulicy Kordeckiego, tam znalazłam te marynarkę - opowiada 18-letnia Barbara Morawiak.
- Marynarka dotarła do nas tak właściwie, mówiąc nieładnie, z tak zwanego lumpeksu - opowiada Wojciech Bartoszek, dyrektor Muzeum Wojsk Lądowych w Bydgoszczy. - Pani Basia kupiła ją za dwa złote. Ale że obudziła się w niej żyłka muzealnika, zaczęła dokonywać analizy. Miedzy innymi po metce dotarła do właściciela marynarki, do komandora podporucznika brytyjskiej Royal Navy. Myślę, że z takiej małej historycznej sytuacji powstała bardzo ciekawa rzecz. To jest także przykład na to, jak można promować historię i jak przypadek decyduje o potędze historii.
Jak mówi dyrektor, odnaleziony mundur to uniform oficera wojsk inżynieryjnych, który nie pływał na okrętach. - Zajmował się pracami inżynieryjnymi, także minowymi - mówi Bartoszek.
- To były godziny spędzone na przeszukiwaniu dostępnych archiwów Royal Navy i szukanie metoda prób i błędów nazwiska, które jest dość nietypowe - opowiada znalazczyni munduru. - Znalazłam wiele osób o podobnych nazwiskach, ale jednak nie takich samych. Znalazłam dwie osoby o takim nazwisku, jedną okazał się syn właściciela marynarki. I to wynagrodziło mi wszystkie godziny spędzone na identyfikacji tego znaleziska.
Dyrektor MWL podkreślił przy okazji, że jego placówka także zbiera artefakty, dokumenty, rejestruje także zeznania świadków wydarzeń historycznych. - Wykorzystujemy tę wiedzę w naszej działalności - podkreślił.
Znaleziony w lumpeksie element mundury trafi do Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni z uwagi na jego profil. Co się stanie ze znaleziskiem, czy trafi do magazynów czy na ekspozycję, jeszcze mnie wiadomo.
