Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mundial U-20. Serafin Szota: Mówiłem, że fala Tahiti nas nie zaleje. I nie zalała

Kaja Krasnodębska
Kaja Krasnodębska
Kaja Krasnodębska
Po nieudanej inauguracji mistrzostw świata, w niedzielę w obozie reprezentacji Polski do lat 20 przyszedł czas na radość. Biało-Czerwoni zgodnie z oczekiwaniami pokonali najsłabsze w grupie A Tahiti. Cieszyć może rozmiar tego zwycięstwa, bo gospodarze wygrali aż 5:0. - Trzeba zaznaczyć, że ten wynik mógł być zdecydowanie lepszy - mówił z pełnym przekonaniem Serafin Szota.

W meczu otwarcia Polacy przegrali z Kolumbią 0:2 i trzeba przyznać, że na tle rywala z Ameryki Południowej zaprezentowali się po prostu słabo. - Pierwsze spotkanie było troszkę wpadką z naszej strony. To już jest jednak historia, tamten mecz nam po prostu nie wyszedł - mówił Serafin Szota.

Urok mistrzostw świata taki, że szansa na rehabilitację nadeszła bardzo szybko, bo już w niedzielę. Biało-Czerwoni mierzyli się z najsłabszym w grupie A Tahiti. Ekipa z Oceanii podobnie jak podopieczni Jacka Magiery przegrała swój pierwszy mecz. 0:3 uległa Senegalowi. W Łodzi rozmiary porażki jeszcze wzrosły. Gospodarze zwyciężyli 5:0, a gole kolejno zdobywali Jakub Bednarczyk, Marcel Zylla, Dominik Steczyk (dwie) i Adrian Benedyczak. - Trzeba zaznaczyć, że mieliśmy zdecydowanie więcej sytuacji i ten wynik mógł być inny, zdecydowanie lepszy - powiedział po zakończeniu spotkania obrońca. Piłkarz wypożyczony w zakończonym niedawno sezonie sam miał kilka niezłych sytuacji. Na listę strzelców jednak się nie wpisał. - Teraz krótka radość, w poniedziałek regeneracja i już skupiamy się na meczu z Senegalem. Na pewno będziemy walczyć o pełną pulę.

Inne rezultaty ułożyły się tak, że zwycięstwo z Senegalem da Biało-Czerwonym zwycięstwo w grupie A. - Zrobimy wszystko, aby tak się stało - zapowiadał zawodnik Zagłębia Lubin.

To właśnie Szota pojawił się obok kapitana Adriana Łyszczarza oraz selekcjonera Jacka Magiery na przedmeczowej konferencji prasowej. - Mówiłem wtedy, że fala Tahiti nas nie zaleje i nie zalała. Bardzo się z tego cieszę - śmiał się 20-letni defensor.
- Bardzo dobrze, że wygraliśmy ten mecz. Widzę jednak jak wiele mamy jeszcze do poprawy w tej ofensywie. Mieliśmy bardzo dużo sytacji, trzeba zacząć w większym stopniu je wykorzystywać - przyznawał.

On skupia się jednak na nieco innych zadaniach. Przeciwko Kolumbii Szota zaczął na prawej obronie, w związku z kontuzją Sebastiana Walukiewicza został przesunięty do środka. Przeciwko Tahiti wystąpił już na pozycji stopera. - Ja się czuję dobrze na oby tych pozycjach. Dla mnie najważniejsze jest, żeby nie grać. Nieistotne gdzie trener mnie ustawi. Gdyby potrzebował mnie na "dziewiątce", to zagram na "dziewiątce" i dam tam z siebie wszystko. Walczę po prostu o kolejne występy, bo gra z orzełkiem na piersi to jest naprawdę ogromne wyróżnienie.

- Jestem ambitny, więc trzy punkty w dwóch meczach nie mogą mnie w pełni satysfakcjonować. Żal tej pierwszej porażki, dobrze że się podnieśliśmy. Pokazaliśmy, że potrafimy grać w piłkę. Zdominowaliśmy rywala

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Mundial U-20. Serafin Szota: Mówiłem, że fala Tahiti nas nie zaleje. I nie zalała - Sportowy24