Boki defensywy reprezentacji Brazylii nie tak silne jak dawniej
Chorwackie media doceniają klasę ćwierćfinałowego przeciwnika, zauważają jednak, iż drużyna z Ameryki Południowej nie jest pozbawiona wad. „Jutarnji list” na swojej stronie internetowej zauważył, że najsłabszą formacją brazylijskiej ekipy jest defensywa.
– Kiedyś światowej klasy boczni obrońcy byli znakiem rozpoznawczym reprezentacji Brazylii, a dziś są tam tylko po to, by wykonywać brudną robotę w defensywie, nie za bardzo wiedząc, jak zrobić coś pozytywnego w ataku – ocenili dziennikarze wspominający m.in. Cafu czy Roberto Carlosa. Ich zdaniem ostatnim ze złotej generacji jest zbliżający się do końca kariery Dani Alves.
Właśnie w tym, że skrzydłowi Canarinhos niekoniecznie będą mogli liczyć podczas akcji ofensywnych na wsparcie ze strony ustawionych bliżej własnej bramki kolegów widzą szansę na sukces. Vinicius i Raphinha mając przeciwko sobie dwóch przeciwników będą mieli znacznie trudniejsze zadanie niż przeciwko Korei Południowej, a uśpiony, nastawiony na ofensywę rywal może zostać w odpowiednim momencie skarcony.
Chorwacji nie należy lekceważyć. Są specjalistami od długich meczów
– Nigdy nie lekceważ Chorwacji. Jeśli to zrobisz, pożałujesz – słowa selekcjonera europejskiej drużyny Zlatko Dalicia przytaczają z kolei media w Brazylii. Dziennikarze z kraju z Ameryki Południowej skupiają się przede wszystkim na najbardziej znanym zawodniku najbliższego rywala – Luce Modriciu i jemu poświęcają najwięcej uwagi.
Dziennik „Folha do Sao Paulo” na swojej stronie internetowej zauważa, że ćwierćfinałowy przeciwnik Canarinhos jest specjalistą od długich rywalizacji. Autorzy tekstu poświęconemu reprezentacji Chorwacji przypomnieli, że cztery lata temu Luka Modrić i jego koledzy we wszystkich meczach fazy pucharowej, poza finałem, grali przez 120 minut i podobnie dzieje się w tegorocznym mundialu, w którym do wyeliminowana Japonii potrzebowali serii jedenastek.
Mecz Chorwacja - Brazylia zostanie rozegrany w piątek, 9 grudnia o godzinie 16.00.
