https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mundial 2018. Niemcy uciekli spod topora! Pokonali Szwedów po golu w 95. minucie. Kontrowersyjny Marciniak

Gabriel Skoczeń
Niemcy pokonali Szwecję. Zwycięską bramkę zdobyli grając w dziesiątkę
Niemcy pokonali Szwecję. Zwycięską bramkę zdobyli grając w dziesiątkę East News
Mundial 2018. Mistrzowie świata pokazali charakter! W starciu "o życie" ze Szwecją Niemcy przegrywali do przerwy po golu Oli Toivonena, ale raz jeszcze udowodnili, że potrafią walczyć do końca jak nikt inny. W drugiej połowie najpierw wyrównał Marco Reus, a tuż przed końcem losy meczu rozstrzygnął Toni Kroos. Już na początku spotkania doszło do kontrowersji sędziowskiej. Jerome Boateng faulował w polu karnym Marcusa Berga, ale Szymon Marciniak nie podyktował "jedenastki".

Po sensacyjnej porażce z Meksykiem, broniący tytułu mistrzów świata reprezentanci Niemiec znaleźli się w bardzo trudnej sytuacji. Podopieczni Joachima Loewa musieli wygrać dzisiejsze starcie ze Szwecją, aby zachować swoje szanse na wyjście z grupy. Reprezentacja „Trzech Koron” swój pierwszy mecz z Koreą Południową wygrała, w piątkowym spotkaniu Szwedzi mogli więc być usatysfakcjonowani nawet podziałem punktów.

Reprezentanci Niemiec od pierwszych minut narzucili swój styl gry. Obecni mistrzowie świata zdominowali Szwedów, którzy bronili się całym zespołem na własnej połowie. Już w 2. minucie Marco Reus miał świetną sytuację do zdobycia bramki, ale jego strzał został w ostatniej chwili zablokowany. Swoich szans nie wykorzystali także Jonas Hector i Timo Werner.

Ofensywny styl gry Niemców oznaczał jednak szanse dla Szwedów na kontrataki po przejęciu piłki, tak jak w 12. minucie spotkania. Marcus Berg przejął świetne podanie z głębi pola i popędził na bramkę rywala, przed sobą mając tylko Manuela Neuera. W ostatniej chwili piłkę spod nóg wygarnął mu spod nóg wracający Jerome Boateng, ale przy okazji popchnął napastnika - prowadzący to spotkanie Szymon Marciniak nie wskazał na jedenasty metr. Na stadionie rozległy się gwizdy szwedzkich kibiców, a trener Janne Andersson żywiołowo domagał się podyktowania rzutu karnego. Jak pokazały powtórki telewizyjne, polski sędzia podjął niewłaściwą decyzję, ponieważ Boateng spowodował upadek Marcusa Berga.

Kontrowersyjna decyzja Szymona Marciniaka. Był karny?

Reprezentanci Niemiec nie wyciągnęli wniosków z pierwszego ostrzeżenia Szwedów, a drugiego gracze „Trzech Koron” już nie zamierzali wysyłać. W 32. minucie fatalną stratę na środku boiska zaliczył Toni Kroos. Piłkę przejął Victor Lindelof i dograł ją w pole karne do Oli Toivonena. Szwedzki napastnik przyjął piłkę i przelobował wychodzącego z bramki Manuela Neuera. Na niebiesko – żółtej części trybun zapanowała prawdziwa euforia.

Szanse na wyrównanie zmarnował Thomas Muller, a okazji na strzelenie drugiej bramki nie wykorzystał w końcówce Berg. Po gwizdku Szymona Marciniaka kończącym pierwszą połowę spotkania Szwedzi schodzili do szatni z jedno bramkowym prowadzeniem. Taki wynik po 90. minutach oznaczałby odpadnięcie obecnych mistrzów świata z mundialu już w fazie grupowej.

Podrażniona duma Niemców nie pozwoliła im się poddać po nieudanej pierwszej połowie, więc drugą zaczęli najlepiej jak mogli. Po płaskim dośrodkowaniu Timo Wernera, do piłki dopadł w polu karnym Marco Reus i strzałem kolanem szczęśliwie wpakował piłkę do siatki. Znów na trybunach usłyszeliśmy niemieckich fanów, którzy zamilkli po pierwszej bramce Szwedów.

Podopieczni Joachima Loewa odzyskali pewność siebie i energię z pierwszych minut spotkania. Aktywny był szczególnie strzelec bramki wyrównującej. Marco Reus mógł, a nawet powinien strzelić bramkę w 60. minucie, ale będąc ustawionym kilka metrów od bramki zdecydował się na uderzenie „krzyżakiem” i nie trafił w piłkę dogrywaną przez Kimmicha. Minął się z nią także zamykający akcję wprowadzony po przerwie Mario Gomez.

Niemcy nieprzerwanie dążyli do zdobycia zwycięskiej bramki. Brakowało szczęścia, które dopisywało szwedzkim obrońcom. Piłka albo minimalnie przelatywała nad poprzeczką, albo przypadkowo trafiała w stopę bramkarza Robina Olsena, przez co nie padła bramka samobójcza.

I znów, gdy wydawało się że Niemcy maja wszystko pod kontrolą, że zdobycie bramki jest tylko kwestią czasu, los odwrócił się od mistrzów świata. Tym razem nie stracili bramki, tylko piłkarza. Jerome Boateng spóźnił się z interwencją i sfaulował Berga. Sędzia Szymon Marciniak w 82. minucie musiał pokazać defensorowi drugą żółtą, i w konsekwencji czerwoną kartkę. Szwedzi jednak nie ruszli do ataków, a jeszcze bardziej zacieśnili szyki obronne. Fantastyczną interwencją popisał się jeszcze w końcówce Robin Olsen, który końcami palców obronił uderzenie Mario Gomeza, a w doliczonym czasie gry tylko w słupek trafił Julian Brandt po uderzeniu zza pola karnego.

W ostatniej akcji meczu nic już jednak nie przeszkodziło Kroosowi w skierowaniu piłki do siatki. Ze stałego fragmentu gry pomocnik Realu Madryt uderzył nie do obrony w okienko bramki Olsena i zapewnił Niemcom upragnione trzy punkty. To był trudny mecz, pełen zwrotów akcji, dynamicznych akcji i zmarnowanych sytuacji z obu stron. Przeważył błysk geniuszu jednego piłkarza w ostatnich minutach spotkania. Wszystko znów zależy od niemieckich piłkarzy! Wystarczy im zwycięstwo z Koreą Południową, aby wrócić z „dalekiej podróży” i awansować do fazy pucharowej, w której zawalczą o obronę mistrzowskiego tytułu.

Piłkarz meczu: Marco Reus
Atrakcyjność meczu: 8,5/10

MŚ 2018 w GOL24

Komentarze 49

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

K
Karminadel
Porównuje legię do kupy gowna syneczku na dopalaczach
..
/
B
Beobachter
jezeli nie to radze pilnie zazyj zeby sila woli nie zaprowadzila cie do miejsc z ktorych nie ma powrotu do rzeczywistosci i nie pal i nie wciagaj wiecej tego swinstwa po ktorym masz mega czuja To dla twojego dobra nara
G
Gość
Trzon reprezentacji powinien być oparty o piłkarzy LEGII WARSZAWA, a nie o jakieś drewno z bawarii.
B
Beobachter
i musiolzes cos naszkryflac pra goroliku
G
Gość
I znowu na Śląsku zaczniecie żyć od porażki z LEGIĄ, do porażki z LEGIĄ. Cieszy fakt, że na Górnym Śląsku oraz więcej kibiców jest za LEGIĄ.
G
Gość
To kwestia siły woli, a nie budżetów. Jakieś borussie, czy bayerny to tylko tło dla LEGII. Nie trzeba argumentów, to po prostu się czuje. Były w Polsce komunistyczne potęgi jak GKS, Górnik, czy Ruch i gdzie są teraz? LEGIA ZAWSZE WRACA NA JEDYNE WŁAŚCIWE DLA SIEBIE MIEJSCE. A oszuści dziś grają w II lidze , a za chwilę śląskie klubiki to będzie wspomnienie patologii w piłce nożnej za czasów komuny.
n
nie bylo
wypuscili cie z Toszka szwobie
k
kormelu
wprawioj sie w braniu a nie w praniu ziajoku.
t
tobie
w kiche
h
hilde
pod tym artykułem zero wpisów bo wszystkie fatry tutaj.
C
Cila łod Lyjoka
bo Polak, to z natury glupek
S
Sławomir
można teraz uświadomić sobie dlaczego Lewandowski chce iść do Realu Madryt .
Toni Kross się nie nauczył tego w Niemczech.
Nie kibicuje Niemcom ale jestem pełen podziwu.
b
bo takiego matola
jak ty wyzywic musi
t
ty bierz
sie za miotle, a politykowanie zostaw wprawionym
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski