Nie tak dawno celebrytka Anna Mucha postawiła na nogi opinię publiczną oraz pewną sieć stacji benzynowych. Aktorka zatrzymała się na jednej z nich z dzieckiem i nie miała gdzie zmienić mu pieluchy.
Zrobiła to więc na ladzie, rozpętując tym samym ogólnopolską aferę na temat braku tak podstawowych sprzętów jak przewijaki w miejscach użyteczności publicznej. Metoda, dzięki której dopięła swego, była dość kontrowersyjna (dostało się jej przy okazji za obciachowe mycie brudnej pupy córki nad ogólnodostępną umywalką), ale efektywna. <!** reklama>
Między innymi dzięki interwencji popularnych osób poprawia się nie tylko przy dystrybutorach z paliwem. Coraz więcej firm i instytucji, gdzie w naturalny sposób pojawiają się rodzice z najmłodszymi dziećmi, dostosowuje się do ich potrzeb. Młodzi ludzie czują się już na całym świecie jak u siebie, praktyczne rozwiązania pospolitych utrudnień są tam wszędzie na porządku dziennym.
I oni chcą tych normalnych ułatwień również u nas. Inwalidzi nie powinni przepraszać, że potrzebują windy, by dostać się do urzędu, tak jak klient nie musi się tłumaczyć, że oczekuje parkingu, by wygodnie podjechać pod sklep.
Dobrze, że do grona rozumiejących oczywiste fakty stara się przyłączyć również bydgoski ratusz.
