Reprezentacja Polski nie awansuje do ćwierćfinału i nie powalczy o medale mistrzostw świata. Spodziewał się pan więcej po występie Biało-Czerwonych na mundialu?
Z racji tego, że turniej współorganizowany jest w Polsce, to tak, spodziewałem się więcej. Także same wypowiedzi zawodników i trenera przed mistrzostwami, że chcą powalczyć o ćwierćfinał dawały podstawy do oczekiwania lepszego wyniku. Liczyłem również na trochę inny styl gry reprezentacji, zwłaszcza w spotkaniach ze Słowenią i Arabia Saudyjską. Ten ostatni mecz, mimo, że wygrany, delikatnie mówiąc nie porywał.
Polacy przegrali trzy mecze z zespołami ze światowej czołówki, Francją, Słowenią i Hiszpanią. Nie stać obecnie naszej kadry na skuteczne nawiązanie walki z zespołami tej klasy, nawet przed własną publicznością?
Jak widać chyba jeszcze nie, chociaż mamy duży potencjał. Zawodnicy z pierwszej siódemki reprezentują barwy bardzo dobrych klubów, z Kielc, Płocka, czy niemieckiej Bundesligi. Potencjał jest większy niż wyniki osiągane przez kadrę na mistrzostwach.
Czego zabrakło podopiecznym Patryka Rombla, aby odnieść lepsze wyniki w dotychczasowych spotkaniach?
Chłopaki nie wytrzymują presji. Po meczu z Francją odbiór postawy naszej drużyny był bardzo pozytywny, drużyna zagrała dobry mecz i można było się spodziewać, że ze Słowenią zaprezentuje się podobnie. Stało się jednak inaczej. Ciężar gatunkowy meczów ze Słowenią i Arabia Saudyjską był zupełnie inny i w nich ewidentnie nie wytrzymaliśmy presji. Jest to o tyle dziwne, że grając u siebie, nie powinniśmy jej odczuwać, mieliśmy za sobą wielu polskich kibiców.
Jeśli chodzi o mecz z Hiszpanią, byłem pewny, że zagramy dobrze i tak rzeczywiście było. Do pewnego momentu walczyliśmy nawet jak równy z równym. Spotkania z Francją i Hiszpanią pod względem ciężaru gatunkowego, były jednak takie same. Nikt na nas nie stawiał, nie byliśmy faworytem. Gdy reprezentacja gra z silniejszym rywalem, nie ma presji, możemy sobie pozwolić, żeby zagrać na względnym luzie i wtedy gra się nam dobrze. Takie są moje wnioski, które na ten moment mogę wyciągnąć.
Których zawodników reprezentacji Polski mógłby pan wyróżnić?
Przeciwko Hiszpanii bardzo dobrze w bramce spisywał się Mateusz Kornecki. I tutaj rodzi się pytanie, dlaczego dopiero w tym spotkaniu zagrał? Na pewno nie zawodzi Szymon Sićko, a trzeba wziąć pod uwagę, że to jest nasz główny strzelec z drugiej linii i jemu gra się dodatkowo trudno. Każdy przeciwnik analizuje nasze spotkania i widzi, gdzie są mocne strony Polaków. Niestety, z prawego rozegrania nie zdobywamy praktycznie żadnych bramek, dlatego wiadomo, że obrona przeciwnika będzie się nastawiała właśnie na Szymona Sićkę. Mimo to, Szymon wychodzi bardzo pozytywnie z tych opresji i naprawdę gra dobry turniej. Widać, że jest już trochę podmęczony, nie można przecież cały czas ciągnąć wszystkiego samemu na jednej pozycji.
Pozytywnie wypada także Piotr Jędraszczyk. Daje dobre zmiany i widać potencjał w tym chłopaku. Można również liczyć na Arkadiusza Moryto, który też jest już chyba trochę zmęczony, biega w każdym spotkaniu praktycznie przez 60. minut. Nie chciałbym nikogo urazić, ale to są raczej wszystkie nazwiska, które mógłbym wyróżnić w naszej drużynie.
Od czterech lat reprezentację Polski budował selekcjoner Patryk Rombel. Jak wykorzystał ten czas i czy powinien w dalszym ciągu prowadzić kadrę?
Na ostateczne wnioski i rozliczenia poczekałbym do końca turnieju. Zespół zagra jeszcze dwa mecze w drugiej fazie mistrzostw, z Czarnogórą i Iranem. Na pełne podsumowanie przyjdzie jeszcze czas.
Jak podoba się panu organizacja mistrzostw świata w Polsce?
Zmartwiła mnie frekwencja w Tauron Arenie Kraków podczas meczu Polski z Hiszpanią. Jestem jednak w stanie to zrozumieć. Po pierwszej fazie grupowej, kibice stracili pewnie wiarę w końcowy dobry wynik naszej drużyny. W Katowicach pod tym względem było bardzo dobrze, były pełne trybuny.
Kto zagra w finale mistrzostw świata?
Grono faworytów na wielkich imprezach w ostatnich latach jest bardzo podobne. Francja, Hiszpania, Dania, Szwecja, Norwegia i Niemcy nadają ton rywalizacji. Myślę, że w finale zagra Francja z Danią. Te drużyny wyrastają na głównych faworytów.
Rozmawiał Zbigniew Czyż
