Szef rządu poinformował w środę, ze Polacy przebywający w Afganistanie oraz współpracownicy polskiego kontyngentu wojskowego zostali już ewakuowani do Uzbekistanu. - Wysyłamy tam kolejny Dreamliner, aby pierwsze 50 osób przewieźć już do Polski w bezpieczne miejsce – oświadczył w mediach społecznościowych.
Według rządowych doniesień na polskiej liście ewakuacji jest od 250 do 260 osób. - Zrobiliśmy to co trzeba, żeby ratować zarówno naszych, jak i obywateli Afganistanu, którzy z nami współpracowali, a także przedstawicieli innych państw, bo zostaliśmy poproszeni o taką pomoc logistyczną i operacyjną przez NATO i UE. Polska spełnia zobowiązania i robi wszystko, by zapewnić bezpieczeństwo swoim obywatelom i sojusznikom – zapewniał Morawiecki.
Jak wcześniej informowały media, we wtorek z Afganistanu ewakuowane zostały dwie Polki wraz z 87 innymi osobami.
Na pokładzie samolotu był czeski ambasador, żołnierze, afgańscy współpracownicy i wielodzietne rodziny afgańskie. Z kolei z jedną z Polek leciał jej afgański maż.
Tego samego dnia ich samolot wylądował późnym wieczorem w Pradze. Ewakuowane we współpracy z Czechami Polki już w środę mają przybyć do Polski.
Siemoniak: „Honorowy gest”. Grodzki: „Skandaliczna akcja”
Wiceprzewodniczący PO i były szef MON Tomasz Siemoniak ocenił pozytywnie decyzję rządu o ewakuacji współpracowników polskiego kontyngentu. – To oczywisty, honorowy gest wobec tych, którzy zaufali RP. Nie powinniśmy czuć się odpowiedzialni za wydarzenia na lotnisku w Kabulu. Pamiętając jednak, ilu polskich żołnierzy zginęło w Afganistanie, ile pieniędzy podatników wydaliśmy na obecność w Afganistanie, nie możemy powiedzieć, że to nie nasza sprawa – mówił w środę na antenie Polskiego Radia.
Znacznie ostrzej o o ewakuacji dotyczącej ludzi, którzy współpracowali z Polakami, polskim kontyngentem wypowiadał się marszałek Senatu Tomasz Grodzki, który ocenił ja jako „skandaliczną”. - Najpierw była mowa o tym, że ich ewakuowaliśmy w czerwcu, potem, że dopiero polecimy, a potem, że się rozpierzchli. To jest kompletny brak koordynacji, określając najłagodniej" – powiedział Grodzki w TVN24. - Jeżeli ktokolwiek straci życie z powodu naszego niedbalstwa, tę krew będziemy mieli na rękach – dodał.
Marszałek Senatu przypomniał też, że pierwsze Polki z Afganistanu zabrały czeskie samoloty.
Przejęcie stolicy Afganistanu i ewakuacja
W niedzielę talibowie wkroczyli stolicy Afganistanu - Kabulu i przejęli kontrolę nad pałacem prezydenckim. Wcześniej prezydent Afganistanu Aszraf Ghani opuścił miasto i wyjechał za granicę, a USA wycofało z kraju część swoich wojsk.
W poniedziałek premier Mateusz Morawiecki, poinformował, że do stolicy Afganistanu wkrótce wyleci pierwszy polski samolot, którym zostaną ewakuowani przebywający w Kabulu Polacy oraz bezpośredni współpracujący z nimi lokalni urzędnicy. - Polska nie pozostawia swoich sojuszników i przyjaciół w potrzebie. Stale monitorujemy sytuację w Afganistanie. Na moje polecenie wkrótce wylatuje pierwszy samolot do Afganistanu, który posłuży do ewakuacji osób wymagających naszej opieki. Operacja ta jest przygotowywana od wczoraj - poinformował Morawiecki
O rozpoczętej akcji ewakuacyjnej powiadomił opinię publiczną również minister obrony narodowej. Według Mariusza Błaszczaka, pierwsi Polacy i ich współpracownicy mieli zostać wywiezieni z Afganistanu jeszcze w czerwcu.
- MON szybko zareagował na sytuację w Afganistanie. Wszyscy współpracujący, którzy wtedy byli zainteresowani wyjazdem, zostali ewakuowani już w czerwcu. Zobowiązałem Dowódcę Operacyjnego do ewakuacji osób pozostających wciąż Afganistanie. Decyzją Premiera odbywa się to wspólnie z MSZ - napisał w mediach społecznościowych szef MON.
