https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Molo dla prywatnego inwestora?

Magdalena Czaja
Mieszkańcy Żnina skarżą się, że most przy molo nad „Małym” jeziorem stanowi zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi. Tymczasem nikt z gminy nie spieszy się, by go wyremontować.

Mieszkańcy Żnina skarżą się, że most przy molo nad „Małym” jeziorem stanowi zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi. Tymczasem nikt z gminy nie spieszy się, by go wyremontować.

<!** Image 2 align=right alt="Image 51047" sub="Pomost nad żnińskim jeziorem zagraża bezpieczeństwu ludzi i, z pewnością, nie jest dobrą wizytówką miasta">- To wstyd, że mając tak piękne molo, nikt z władz miejskich nie potrafi o nie zadbać - mówi 50-letni pan Grzegorz ze Żnina. - Jak można dopuścić do tego, by w pomoście były takie dziury. Przecież strach, żeby ktoś nie wpadł do wody. Czy nie można w jakiś sposób tego zabezpieczyć?

Pani Bronisława, emerytka ze Żnina, ma rodzinę za granicą, która często ją odwiedza. Zwiedzając nasze miasto, przychodzą również nad jezioro Czaple.

- Wstyd mi, kiedy pokazuję gościom nasze molo i dziurawy most - twierdzi pani Bronisława. - Przecież tak piękne miejsce, jakim jest żnińskie jezioro, powinno przyciągać ludzi, a nie ich odstraszać. Władze na każdym kroku podkreślają, że stawiają na turystykę i poprawę wizerunku miasta. Przykład dziurawego pomostu na molo pokazuje, że wcale tak nie jest. Jeżeli w taki sposób będzie promowany Żnin, to nikt nie będzie miał chęci tutaj przyjechać.

<!** reklama left>- Gmina nie jest w stanie udźwignąć tylu obowiązków, ile ma teraz na głowie - twierdzi Leszek Jakubowski, burmistrz Żnina. - Budowa basenu oraz budynku przy ulicy Gnieźnińskiej, do którego ma się przenieść Miejski Ośrodek Sportu i wiele innych, dużo kosztuje. Naprawa pomostu przy molo, to też kolosalny wydatek. Wiem, że do wymiany nadają się nie tylko dziurawe deski, ale i pale, które według przyjętych norm powinny być betonowe albo metalowe. A nas na coś takiego nie stać. W tej sprawie burmistrz widzi tylko jedno rozwiązanie, sprzedać wszystkie obiekty nad jeziorem Czaple prywatnemu inwestorowi, który z pewnością zadbałby także o molo.

- Zostawiłbym tylko stanicę ratownictwa wodnego, a sprzedałbym ten, gdzie mieści się Ośrodek Sportu i Rekreacji oraz PTTK - dodaje Leszek Jakubowski. - Taka jest prawda, że PTTK nie robi nic, by utrzymać nad jeziorem porządek. Cały ciężar spadł na nas. Gdyby te miejsca przejęła prywatna osoba, sytuacja na pewno by się zmieniła. Przykładem może być Ośrodek Wypoczynkowy w Chomiąży Szlacheckiej.

- Dopóki jednak PTTK jest właścicielem terenu, na którym mieści się ich siedziba, nie wiadomo, czy takie posunięcie udałoby się nam przeprowadzić - uważa burmistrz.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski