Mistrz jak wino

Jarosław Pabijan z Gorican współpraca Krzysztof Wypijewski

26 września 2011, 0:00

Amerykanin świętował tytuł po fazie zasadniczej. Grand Prix Chorwacji wygrał Jonsson, który w klasyfikacji generalnej jest drugi i o punkt wyprzedza Hampela. Koniec zmagań za dwa tygodnie w Gorzowie.

<!** Image 2 align=none alt="Image 179605" sub="Po XX biegu Greg Hancock mógł cieszyć się z drugiego w karierze złota Fot.: Jarosław Pabijan">W Gorican na podium stanęli też dość nieoczekiwanie Chris Harris (drugie miejsce) i Fredrik Lindgren (trzecie). Z Polaków najlepszy był Jarosław Hampel - siódma pozycja.

Historia turniejów Grand Prix na żużlu zatoczyła koło. Indywidualny mistrz świata ponownie wyłoniony został podczas zawodów na prowincjonalny stadionie. W ubiegłym roku Tomasz Gollob odbierał gratulacje na obiekcie w Terenzano. W niedzielę sam gratulował mistrzowskiego tytułu Gregowi Hancockowi. Areną decydującego turnieju był stadion Millenium w miejscowości Donji Kraljevec opodal Gorican w Chorwacji. Amerykanin, który zaprezentował nieustępliwą i niezwykle skuteczną jazdę, nie tylko obronił, ale powiększył przewagę nad głównym rywalem - Jarosławem Hampelem i po zasadniczej części turnieju zapewnił sobie drugi mistrzowski tytuł. Czekał na niego aż 14 lat!

Zawody na kameralnym obiekcie należącym do rodziny Pavliciów mogły się podobać. Nie brakowało jazdy w kontakcie, dynamicznych mijanek i dramatycznych upadków. Dość przypomnieć, że zwycięzca GP Chorwacji - Andreas Jonsson zaliczył dwa dość groźnie wyglądające upadki, a nie były to jedyne kraksy tego wieczoru! Całe szczęście, że żadna z nich nie zakończyła się kontuzją, a licznie zgromadzona widownia mogła dopingować swoich pupili. Warto zauważyć, że końcówka sezonu w wykonaniu Jonssona jest naprawdę piorunująca. W ostatnich pięciu turniejach zapisał na swoim koncie aż 82 punkty!

Szkoda, że spora rzesza polskich fanów opuszczała stadion z nosami na kwintę. Oczywiście, że Greg Hancock da się lubić, a Andreas Jonsson ma w Polsce wielu fanów, ale kibice nie po to pokonali nieraz ponad 1000 kilometrową trasę! Oczekiwano kontrataku Golloba i walki Hampela o złoto. Tymczasem...

<!** reklama>Tomasz Gollob, który tym razem naprawdę zostawił serce na torze i walczył do samej kreski, zgromadził tylko 5 oczek. O jedno mniej na swoim koncie zapisał chimeryczny Kołodziej (na koniec turnieju potrafił przywieźć za sobą bardzo szybkiego Chrisa Harrisa). Najbliższy medalowych lokat Hampel nie dość, że stracił matematyczne szanse na złoto to jeszcze ulega w klasyfikacji ogólnej Jonssonowi. Co prawda o jeden mały punkt, ale i tak przed ostatnim turniejem w Gorzowie staje na pozycji goniącego, a nie broniącego wyniku&

Wielkim pechowcem był Emil Sajfutdinow, który w ostatnim starcie fazy eliminacyjnej stracił dopasowany do toru silnik i zamknął stawkę. Start w półfinale na nowym motocyklu był loterią, w której Rosjanin przegrał. Szkoda. Zupełnie odmiennie należy ocenić heroicznie walczącego z bolesną kontuzją Rune Holtę, któremu do finałowego biegu zabrakło... 10 centymetrów na mecie półfinału. Przegranymi chorwackiej Grand Prix są także Chris Holder i Nicki Pedersen.

<!** Image 3 align=none alt="Image 179606" sub="Emil Sajfutdinow może mówić o pechu. Finał był na wyciągnięcie ręki, ale
na przeszkodzie stanęła awaria sprzętu Fot.: Jarosław Pabijan">Przed ostatnim turniejem emocjonować się będziemy walką o srebrny medal pomiędzy Jonssonem i Hampelem, bo 13 punktowa strata Crumpa do medalowych pozycji praktycznie eliminuje go z walki o nie. Na drugim biegunie warto będzie przyjrzeć się pojedynkom znajdującego się w dobrej dyspozycji Lindgrena o miejsce w pierwszej ósemce cyklu. Do Holdera traci tylko i aż 10 punktów!

Grand Prix Chorwacji w Gorican

Bieg po biegu