<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/reszka_jaroslaw.jpg" >II wojna światowa, zimna wojna, kłopoty z tożsamością, wywiad i kontrwywiad, miłość i śmierć, lojalność i zdrada - wszystko to usiłowali zmieścić twórcy „Szpiega”, działający w dość egzotycznym teamie, bo brytyjsko-niemiecko-węgierskim. Nadmiar ambicji szkodzi, gdy nie ma kogoś, kto potrafi nad nią żelazną ręką zapanować. I tak jest w tym przypadku. Film chwilami pęka w szwach, by nieco później razić banałem, uproszczeniem i sztucznością. Wrażenie to pogłębia kiepskie aktorstwo (na ekranie pojawia się tylko jedna znana, budząca szacunek postać - 65-letni Bernard Hill, którego pamiętamy m.in. z „Władcy pierścieni”).
<!** reklama>A mimo to jest w „Szpiegu” coś intrygującego, coś, co pozwala przymknąć oko na niedoskonałości fabuły i jej realizacji. Tym czymś są postaci kobiece w życiu głównego bohatera. To kobiety pozwoliły przystojnemu Thomasowi przetrwać piekło - jako chłopcu, młodzieńcowi i dorosłemu mężczyźnie. Ocaliły go fizycznie, ale i ocaliły jego wrażliwość, sumienie, zdolność rozróżniania dobra i zła. Thomas dorasta w spokojnym i dostatnim niemieckim domu na Śląsku w czasie II wojny. Tam przeżywa pierwsze drgnienia serca, a ich sprawczynią jest znacznie starsza od niego dziewczyna, której narzeczony walczy na froncie. Sielanka kończy się wraz z nadejściem Armii Czerwonej. Obserwujemy paniczną ucieczkę cywilnej ludności, gwałty i mordy sołdatów, świszczące kule, kąsający mróz i mdlący głód. Te sceny nie mają jednak siły rażenia podobnych obrazów, powiedzmy, w filmach Volkera Schlondorffa i stanowią słabszą stronę opowieści. Na szczęście, toczy się ona w kilku planach czasowych. Wojna to wspomnienie. Narracyjną teraźniejszością jest zaś rok 1962. W tym czasie cudownie ocalony (oczywiście nie bez udziału kobiet) Thomas jest już „człowiekiem radzieckim”. Przeszkolono go w szkole dla szpiegowskiej elity KGB i wysłano z niebezpieczna misją do Londynu, gdzie wywiadowczej siatce grozi dekonspiracja. I znów nasz bohater ma szczęście trafić na niezwykłą kobietę. Czarnoskóra Yvonne, córka właściciela domu, w którym pokój wynajmuje Thomas, jest pełna uroku, wigoru i plastycznych uzdolnień. Związując się z nią młody agent zaczyna przeżywać rozterki. Z jednej strony bezlitosna zimna wojna, narzucona przez politycznych doktrynerów, z drugiej pełne powabów życie. Co wybrać, jak ocalić siebie i swoje szczęście? Londyński wątek został dużo lepiej nakreślony, bardziej realistycznie. Przesłanie filmu jest klarowne i oczywiste: wybierz życie; make peace, not war - bo w Londynie czuć już zwiastuny młodzieżowej rewolty. Zbawiony przez miłość - mało to odkrywcze, ale ogląda się z nutką sentymentu.