Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Milion z Osowej Góry czeka. Gdzie jest zwycięzca szczęśliwego kuponu

Redakcja
Człowiek, który 27 grudnia 2012 roku w Bydgoszczy trafił szóstkę wartą milion złotych, nie zgłosił się po odbiór wygranej. Ma na to pół roku. Potem będzie musiał pożegnać się z fortuną.

<!** Image 3 align=none alt="Image 204244" sub="Tutaj padła „szóstka” warta milion zlotych. Na odebranie wygranej szczęściarz ma pół roku. Fot.: Tomasz Czachorowski">

Człowiek, który 27 grudnia 2012 roku w Bydgoszczy trafił szóstkę wartą milion złotych, nie zgłosił się po odbiór wygranej. Ma na to pół roku. Potem będzie musiał pożegnać się z fortuną.

<!** reklama>

W kolekturze przy ulicy Kolbego 44 na Osowej Górze w Bydgoszczy, gdzie został kupiony kupon Lotto Plus, wisi kartka informująca o wygranej i zapraszająca do odebrania pieniędzy. Mimo że upłynął miesiąc od losowania, na razie nikt nie zareagował.

- Wielu ludzi zwleka z odbiorem wygranej. Człowiek, który w tamtym roku w Bolimowie koło Skierniewic wygrał 29 milionów złotych, trzymał nas w niepewności aż do końca. Zgłosił się w ostatniej chwili - mówi Przemysław Stasz z Biura Prasowego Totalizatora Sportowego, dodając, że pośpiech jest tutaj złym doradcą.

- Wygranie ogromnej kwoty pieniędzy to dla każdego nietypowa sytuacja. Pojawiają się wątpliwości i mnóstwo pomysłów na zagospodarowanie takiej kwoty. Do tego trzeba podejść z głową. Dlatego sami radzimy, by się nie spieszyć, założyć dobry rachunek bankowy, udać się do prawników - mówi Przemysław Stasz.

W listopadzie 2012 roku w Chojnicach sprzedano kupon, którego właściciel wygrał 17 milionów złotych. Do tej pory nie zgłosił się po pieniądze.

- Ta wygrana nie jest jeszcze przeterminowana. Zgodnie z regulaminem gracz ma na podjęcie pieniędzy 60 dni, ale jeśli nie zgłosi się w tym terminie, może jeszcze skorzystać z trybu reklamacyjnego, który rozpoczyna się w dniu losowania i trwa przez sześć miesięcy - wyjaśnia Przemysław Stasz. W przypadku Chojnic tryb reklamacyjny kończy się 5 maja.

Różnica polega na tym, że po upływie sześćdziesięciu dni gracz nie może iść po prostu do kasy najbliższego oddziału Totalizatora Sportowego, lecz musi złożyć pismo i poczekać na bieg procedury weryfikacyjnej.

Prócz autentyczności kuponu sprawdza się, między innymi, czy wygrana nie została już przez kogoś podjęta. Jeśli wszystko się zgadza, pieniądze są przekazywane zwycięzcy losowania.

Tylko raz w historii Totalizatora Sportowego wygraną trzeba było oddać skarbowi państwa. Po 12 milionów złotych nie zgłosił się człowiek, który w 2008 roku nabył kupon toto-lotka w Wejherowie.

Jak się okazuje, przeterminowaniu podlegają nie tylko duże wygrane, ale przede wszystkim mniejsze kwoty. Każdego miesiąca przepadają setki nieodebranych „trójek”, „czwórek” i „piątek”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!