Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy Grecji stworzyli „Ruch ręcznikowy”. Walczą z firmami, „którym zależy na pieniądzach, a nie na naturze i atmosferze’

Piotr Kobyliński
Piotr Kobyliński
Wideo
od 16 lat
Grecy protestują przeciwko zawłaszczaniu plaż przez prywatne firmy wynajmujące leżaki i parasole za grube pieniądze; protestujących nazwano "Ruchem ręcznikowym" – dowiadujemy się w sobotę z wiadomości, jakie przedstawia portal gazety "The National Herald".

Protest rozpoczęli mieszkańcy wyspy Paros, którzy jako pierwsi zaczęli domagać się swobodnego dostępu do plaż; stamtąd ruch przeniósł się na inne wyspy i regiony kraju.

My, miejscowi mieszkańcy, cenimy sobie panujący tu spokój, nie chcemy więc, aby plaża została zajęta przez firmy, którym zależy na pieniądzach, a nie na naturze i atmosferze - powiedziała Ronit Nesher, 53-letnia mieszkanka Paros.

W wielu greckich miejscowościach niemożliwe jest znalezienie wolnego miejsca przy brzegu morza
W wielu greckich miejscowościach niemożliwe jest znalezienie wolnego miejsca przy brzegu morza Fot: maps.google.com

Nie chcemy, aby plaża była zajęta przez parasole i ogromne łóżka, które nie mają nic wspólnego z prostotą wyspy – dodała.

Las leżaków, kompletny brak miejsca

Choć w myśl greckiego prawa wszystkie plaże w Grecji są publiczne, to z uwagi na miliony odwiedzających kraj turystów coraz więcej firm otrzymuje od władz licencje na wynajem leżaków i parasoli, które ustawiają na plażach. W wielu miejscowościach niemożliwe jest znalezienie wolnego miejsca przy brzegu morza, a ceny wynajmu prywatnych, ustawionych przez firmy sprzętów przyprawiają o zawrót głowy; w wielu miejscach wynajęcie dwóch leżaków i parasola przekracza 100 euro, a na plaży Astir na Krecie nawet 321 euro.

Greckie prawo stanowi, że wszystkie plaże są publiczne i muszą być dostępne, choć nie definiuje, w jakiej odległości od morza ma być zapewniony ten dostęp. Ta sytuacja powoduje, że w niektórych miejscach odnotowano przypadki całkowitego zakazu wstępu osobom, które chciały po prostu położyć się na własnym ręczniku.

Mieszkańcy protestują. A politycy?

Przychodzimy tu pokojowo... chcemy tylko powiedzieć, że próbujemy odzyskać nasze prawo do swobodnego dostępu do naszych plaż - mówił jeden z protestujących przez głośnik, przechodząc między leżakami na plaży Marcello w Paros.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!

Plaże były tak pełne tych sprzętów, że wiele osób, które chciały odpocząć na własnym krześle lub leżaku, nie mogło znaleźć miejsca - powiedziała Eleni Andrianopoulou, jedna z organizatorek "Ruchu Ręcznikowego", opisując sytuację sprzed kilku dni.

W opinii protestujących politycy nic z tym nie robią, sami czerpiąc korzyści z wynajmu plaż prywatnym operatorom. Istnieje opinia, że zachęty, by plażowicze przynosili własne ręczniki lub leżaki, skazane są na niepowodzenie, ponieważ "nie przynosi to żadnych pieniędzy, które można zdefraudować" - czytamy w "The National Herald".

Źródło:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Mieszkańcy Grecji stworzyli „Ruch ręcznikowy”. Walczą z firmami, „którym zależy na pieniądzach, a nie na naturze i atmosferze’ - Portal i.pl