W sobotę (24 bm.) kujawsko-pomorscy policjanci odnotowali cztery przypadki złamania ciszy wyborczej. W Bydgoszczy na ulicy Gdańskiej zatrzymano 28-latka, który zerwał plakat wyborczy. Na Starym Rynku kilka dni wcześniej rozwieszono plakaty jednego z kandydatów, a w sobotę już ich nie było - skargę złożyła bydgoszczanka. W Barcinie zaś...
[break]
- W telewizji kablowej powtórzono program wyborczy jednej z kandydatek do Parlamentu Europejskiego - informuje nadkom. Maciej Daszkiewicz z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. - Natomiast w Toruniu młoda kobieta zamalowała kilkanaście plakatów kandydatów różnych komitetów wyborczych.
Za niszczenie plakatów, zgodnie z art. 67 Kodeksu wykroczeń, grozi kara aresztu lub grzywy. Za prowadzenie agitacji w czasie ciszy wyborczej także przewidziana jest kara grzywny (art. 498 Kodeksu wyborczego).
W niedzielę rano niektórzy mieszkańcy Fordonu nie mogli oddać głosu w komisji nr 86.
- Zamieszanie było wielkie - mówi Marek Grzybowski, przewodniczący Rady Osiedla Terenów Nadwiślańskich. - Około godziny jedenastej do lokalu wyborczego weszła kobieta. Poinformowano ją, że musi iść do innej komisji, tej, która mieści się w szkole przy ulicy Wyzwolenia.
Zdaniem przewodniczącego tuż przed głosowaniem zmieniono granice obwodów.
- Powiadomiono nas o tym trzy dni przed wyborami - twierdzi Marek Grzybowski. - Ludzie nie wiedzieli o zmianach i jak zawsze prosto z kościoła poszli na wybory. Większość stwierdziła, że rezygnuje z prawa do głosu i nie pójdzie już do innej komisji.
Podobnie było w podbydgoskiej Brzozie. Mieszkańcy z Kobylarni udali się jak zwykle do budynku gimnazjum w Brzozie. Okazało się jednak, że muszą pojechać do odległego o kilka kilometrów Nowego Smolna.
W Okręgowej Komisji Wyborczej poinformowano nas o tym, że bydgoski urząd wywiązał się z obowiązku powiadamiania wyborców. stosowna uchwała została przyjęta 10 kwietnia a obwieszczenie prezydenta upublicznione - podane zostało do wiadomości m.in. w Biuletynie Informacji Publicznej.