Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miejski bat na lokatora

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
Długi lokatorów komunalnych i socjalnych w Bydgoszczy sięgają 60 mln zł, we Włocławku - 42, a w Toruniu - 16. Rekordziści winni są gminie ponad 130 tys. zł. To znaczy, że nie płacą czynszu od lat...

Długi lokatorów komunalnych i socjalnych w Bydgoszczy sięgają 60 mln zł, we Włocławku - 42, a w Toruniu - 16. Rekordziści winni są gminie ponad 130 tys. zł. To znaczy, że nie płacą czynszu od lat...

<!** Image 2 align=none alt="Image 186848" >

Klatki schodowe upstrzone wulgaryzmami tak gęsto, że trudno znaleźć kawałek czystej ściany. Brudne i śmierdzące ubikacje we wspólnym korytarzu. Brak łazienek. Ogrzewanie piecowe. Tu czynszu nie płaci się latami. Witajcie na toruńskim Meksyku!

Komornik na rencie

Pan Marian, lat 54, bezrobotny bez prawa do zasiłku, mieszka tu od ponad trzydziestu lat. Odkąd pamięta, na baraki przy ul. Armii Ludowej mówiło się Meksyk. To mieszkania socjalne, w dużej mierze zadłużone.

- Odpracowanie długów? Coś tam słyszałem - mężczyzna zapala papierosa. - Czy rozważałem? Jakby to powiedzieć...

Dym wędruje po małym pokoiku. Mieszkanie składa się z dwóch takich pomieszczeń oraz niewielkiej kuchni. Łazienka? Brak. Mają ją tutaj tylko ci lokatorzy, którzy sami ją sobie urządzili. WC? Na klatce schodowej, w opłakanym stanie.

- To jak się państwo myjecie? - pytamy.

- Wanna jest - rzuca pan Marian i pokazuje metalową balię, wciśniętą w róg pokoju. - Ciężko było wychować tak troje dzieci.

Nie potrafi powiedzieć, jaki jest czynsz za to lokum. Jest jednak oburzony faktem, że komornik położył rękę na rencie jego żony. - Inni z Meksyku latami nie płacą czynszu. My mieliśmy tylko trochę zaległości i od razu ten komornik - denerwuje się.

Tej renty jest raptem 800 złotych. Żona cierpi, między innymi, na nadciśnienie. Co miesiąc 200 złotych zostawia w aptekach. I jak tu żyć? Pan Marian poszedłby do pracy nawet na czarno. - Ale kto zechce takiego dziadka jak ja? - rozkłada ręce.

Po drugiej stronie ulicy mury pną się do góry. Miasto buduje nowy budynek komunalny. Żona pana Mariana już kilka razy pytała w Zakładzie Gospodarki Mieszkaniowej, czy nie mogliby ich tam przenieść. Mieliby czysto, ciepło, wygodnie. Ale nie! ZGM nie daje im nadziei. Panu Marianowi trudno zrozumieć, dlaczego. No, bo w końcu komornik za ten czynsz pieniądze pobiera...

PiS robi rewolucję

Władze Torunia postanowiły zrobić porządek z lokatorskimi długami, które sięgnęły 16 milionów złotych. Rekordzista winien jest gminie 130 tysięcy złotych.

Za rewolucję w ZGM wzięli się ludzie prawicy. Mieszkalnictwo podlega wiceprezydentowi Zbigniewowi Rasielewskiemu (PiS). Nowym dyrektorem został Roman Bicki (startował z listy PiS w wyborach samorządowych). Jego zastępcami zostali Maciej Janusz (administrator strony internetowej PiS Toruń) i Marcin Lutowski (był członkiem PiS).

Jakkolwiek by nie komentować politycznego aspektu sprawy, jedno stało się faktem. Prawicowcy postanowili najpierw wyciągnąć rękę do dłużników, wychodząc z założenia, że przynajmniej część z nich płaciłaby, gdyby miała z czego. A ponieważ nie mają, bo np. nie pracują, należy dać im szansę odpracowania długu.

- Dłużnikom mówimy: „Dość życia na koszt miasta”. Odpracowanie zadłużenia będzie możliwe na podstawie zawartej z nami umowy - wyjaśnia dyrektor Roman Bicki. - Osoby odpracowujące długi zostaną oczywiście przeszkolone z zakresu przepisów BHP oraz objęte ubezpieczeniem od następstw nieszczęśliwych wypadków. Za wykonywane prace dłużnik nie otrzyma jednak wynagrodzenia do ręki. Odpracowana kwota będzie zarachowana na poczet zaległości występujących na koncie finansowym lokalu. Za prace porządkowe dłużnikowi naliczane będzie 6,50 zł za godzinę, a za drobne prace remontowe - 7 zł za godzinę. 

Co istotne, odpracowywanie zobowiązań nie będzie powodowało powstania przychodu podlegającego opodatkowaniu. Zaledwie w ciągu dwóch tygodni od ogłoszenia tej możliwości do ZGM zgłosiło się 33 zainteresowanych lokatorów. Jak przekazuje Karolina Wojciechowska, rzeczniczka zakładu, mężczyźni są zainteresowani pracami remontowymi, a kobiety - porządkowymi. Pierwsi dłużnicy już pracują.

Oby nie jak w Brzegu...

Model toruński zakłada nie tylko marchewkę. Przewiduje też kij w postaci wykwaterowania do lokali o najniższym standardzie (rozważane są nawet kontenery) dla tych, którzy, choć zdolni do odpracowania długu, nie będą tego chcieli uczynić.

Na razie wszyscy z ciekawością obserwują, czy prawicowcom rewolucja wypali. Minął pierwszy miesiąc zmian i trudno prognozować, czy akcja odpracowania długów się powiedzie.

A może być różnie. W Brzegu na Dolnym Śląsku, miasteczku liczącym około 37 tysięcy mieszkańców, lokatorskie długi przekroczyły 13 milionów zł. W grudniu ubiegłego roku Brzeski Zarząd Nieruchomości Miejskich wyszedł z inicjatywą: „Praca za czynsz”. Propozycje odpracowania zadłużenia wysłał do 800 lokatorów. Efekt? Przez miesiąc zgłosiło się tylko dwudziestu kilku zainteresowanych!

Ostrożnie do kwestii odpracowywania podchodzą też władze Golubia-Dobrzynia. W tym niewielkim mieście lokatorskie długi właśnie sięgnęły miliona złotych. Magistrat na razie sonduje, czy lokatorzy w ogóle byliby zainteresowani sprzątaniem czy malowaniem klatek schodowych. Dlaczego? Bo dotąd w Golubiu-Dobrzyniu nie było takiego przypadku, aby ktoś sam zwrócił się do urzędu z wnioskiem o odpracowanie długu.

Bydgoszcz szuka kija

Nad Brdą gminnymi lokalami zarządza Administracja Domów Miejskich - spółka z ograniczoną odpowiedzialnością, której jedynym udziałowcem jest miasto. Problem długów jest kolosalny, bo lokatorzy winni są miastu już 60 milionów złotych. Rekordzista zalega około 140 tysięcy złotych, licząc z odsetkami oraz kosztami postępowania sądowego i windykacyjnego.

Kto nie płaci w Bydgoszczy czynszu? Potrety dłużników są różne. Znajdziemy wśród nich bezrobotnych, niepełnosprawnych i chorych, ale także cwaniaków, wykorzystujących niemoc ADM. Bo taka jest faktem.

- Największe zadłużenia mają lokatorzy w budynkach socjalnych. Wielu nie płaci z premedytacją. Wiedzą, że nic im nie grozi, bo miasto dysponuje bardzo skromną liczbą tymczasowych lokali, do których mogliby zostać wykwaterowani - tłumaczy Magdalena Marszałek, rzeczniczka ADM.

Ulica Przemysłowa, Pomorska, Kapliczna i wiele innych - to adresy dłużników. Niejeden ma plazmę na ścianie i auto w garażu. Ba, w bydgoskim ADM-ie znają nawet lokatorów, którzy na czynsz nie mają, ale wyjeżdżają na zagraniczne wczasy.

Jak pracownicy ADM walczą o gminne pieniądze? Przede wszystkim za pomocą windykacji. Po trzech miesiącach zadłużenie trafia do działu windykacji. Jeśli lokator nie spłaca, nie proponuje rozłożenia długu na raty i generalnie nie wykazuje woli współpracy, sprawa wędruje do sądu. Scenariusz przewiduje wyrok i egzekucję komorniczą. Tyle że w przypadku lokatorów socjalnych często nie ma z czego windykować.

Praca za czynsz? O tym ADM nie myśli. Powodów, jak zaznacza Magdalena Marszałek, jest kilka. Po pierwsze, w przeciwieństwie do toruńskiego ZGM, bydgoski ADM jest spółką z ograniczoną odpowiedzialnością, a nie komunalnym zakładem. Od dość dawna, czego nie praktykuje się w grodzie nad Wisłą, prace porządkowe i remontowe zleca zewnętrznym firmom. Co zatem miałby dłużnik sprzątać albo naprawiać?

Po drugie, ADM obawia się niuansów formalnoprawnych odpracowywania. Po trzecie wreszcie, Bydgoszcz stawia na windykację.

Długi na sprzedaż?

Niedawno bydgoscy urzędnicy zdradzili na łamach prasy, że myślą o rozwiązaniu, które wprowadza w życie Łódź (287 milionów lokatorskich długów!). Chodzi o sprzedaż tych długów prywatnym firmom windykacyjnym.

- W Łodzie jest, niestety, tak, że gmina pełni funkcję opieki społecznej. Ludzie latami korzystają z mieszkań komunalnych za darmo i czują się bezkarni. Nie można im nawet zaproponować mieszkania socjalnego, bo takich brakuje. Wielu notorycznych dłużników stać na to, żeby opłacić mieszkanie. Trzeba ich do tego zmobilizować - mówił w styczniu Arkadiusz Banaszek, wiceprezydent Łodzi, na łamach „Gazety Wyborczej”.

I co wymyślił? Zlecenie specjalistycznej firmie windykacyjnej ściąganie lokatorskich długów. W pierwszym rzucie władze miasta chcą takiej odsprzedać 90 milionów długu, licząc na odzyskanie 20. Zapewniają, że taka windykacja będzie miała ludzką twarz.

Windykatorzy nie mają pukać do drzwi samotnych matek, które straciły pracę, czy osób niepełnosprawnych i schorowanych. Banaszek zapowiedział, że miasto odsprzeda długi wybrane - trudno ściągalne, z nakazem komorniczym.

PS Imię lokatora z Meksyku zostało zmienione.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera