Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Między Osuchem i dnem pucharu [KOMENTARZ]

Jarosław Reszka
Jarosław Reszka
Piłkarze i kibice świętują awans Zawiszy do ekstraklasyPiłkarze i kibice świętują awans Zawiszy do ekstraklasy
Piłkarze i kibice świętują awans Zawiszy do ekstraklasyPiłkarze i kibice świętują awans Zawiszy do ekstraklasy Tomasz Czachorowski
Gdy parę dni temu przeczytałem, że wraz z Radosławem Osuchem wyprowadziły się z Bydgoszczy wszystkie zdobyte przez piłkarzy Zawiszę za jego czasów trofea, w tym najcenniejszy - Puchar Polski - to zatrząsłem się z oburzenia.

Potem jednak doszedłem do wniosku, że moje oburzenie świadczy o tym, iż wciąż siedzi we mnie człowieczek wychowany w PRL-u, żeby nie powiedzieć homo sovieticus.

Jarosław Reszka
Filip Kowalkowski

W tamtych czasach przyzwyczailiśmy się traktować wszelkie publicznie dostępne dobra jako dobra społeczne, których wszyscy jesteśmy współwłaścicielami. Była to prawda z ograniczoną odpowiedzialnością. W sporcie na przykład bycie współwłaścicielem oznaczało, że każdy z nas, Polaków, utrzymywał piłkarzy czy żużlowców, którzy byli zatrudnieni na etatach w państwowych firmach i instytucjach.

Po stronie przychodów natomiast my, współwłaściciele, mogliśmy zapisać to, że w bożą niedzielę mogliśmy się kopnąć na stadion, by obejrzeć mecz czy turniej - oczywiście po zakupieniu biletów wstępu.

27 lat kapitalizmu częściowo tylko zmieniło sytuację. Sporo wielkich klubów wciąż jest na naszym garnuszku, jako że utrzymują je państwowe giganty. Zagłębie Lubin to nasza miedź, Skra Bełchatów to nasz węgiel brunatny i wytwarzany z niego prąd, ZAKSA Kędzierzyn-Koźle to nasza ciężka chemia. A jeśli ciężki przemysł sam nie chce wydawać ciężkich pieniędzy na sport, to nierzadko z odsieczą pośpiesza miasto, biorąc na swe barki część kosztów utrzymania. Czyli jednego szastającego publicznym groszem sponsora wspomaga inny sponsor z publicznym mieszkiem.

Z Zawiszą Osucha było inaczej. Przejął on drużynę, która o ekstraklasie mogła pomarzyć, a Puchar Polski chyba nikomu w Bydgoszczy się nie śnił. Miliony, jakie dostał od miasta, nie były żadnym prezentem, lecz wynikiem umowy dotyczącej promocji Bydgoszczy. I dopóki Osuch nie skłócił się z kibolami, to dzięki Zawiszy rzeczywiście o Bydgoszczy mówiło się dużo i z zasady dobrze. Ba, w samej Bydgoszczy panowała wokół nieobliczalnego właściciela klubu niezła atmosfera. Pamiętamy tłumy szczęśliwych kibiców, które otaczając zawodników, przemaszerowały w triumfie przez miasto po awansie Zawiszy do ekstraklasy. A przecież piękne i wzruszające chwile zdarzały się i później. Wszak kiboli już nie było na trybunach, gdy bydgoscy kibice świętowali triumf w Pucharze Polski na Stadionie Narodowym.

Nie chcę bronić Radosława Osucha. Jako człowiek nigdy nie robił na mnie dobrego wrażenia. Nie akceptuje też takiego pożegnania z klubem i miastem, jakie niedawno nam zafundował. Czas wreszcie pokaże, czy Osuch jako biznesmen potrafił uczciwie prowadzić swój futbolowy interes. Na pewno jednak to był wtedy jego klub i teraz ma prawo trzymać zdobyty przez piłkarzy Puchar Polski nad kominkiem w salonie swej willi gdzieś w Hiszpanii. Business is business. Mielibyśmy za złe właścicielowi fabryki jogurtów, że sprzedawszy firmę, zabrał do domu medal zdobyty na targach żywności w Poznaniu? Owszem, piłka nożna wywołuje większe emocje i bardziej integruje ludzi niż produkcja jogurtów. Jestem więc zdania, że miejsce Pucharu Polski jest w Galerii Sławy Zawiszy, a nie nad Osuchowym kominkiem. O przekazanie pucharu będziemy jednak mogli tylko Osucha POPROSIĆ.

CZYTAJ TEŻ:

B-KLASOWY ZAWISZA GRAŁ W ZALESIU

">

CZYTAJ TEŻ:

B-KLASOWY ZAWISZA GRAŁ W ZALESIU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!