Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miasto Kobiet: Klepnij kozę basem

Dominka Kucharska / zdjęcia: Tomasz Czachorowski
Djembe to drewniany „kielich”, wykończony membraną ze skóry kozy afrykańskiej, naciągniętej grubym sznurem. Mówię sobie - raz kozie śmierć i… zapisuję się na zajęcia gry na bębnach.

<!** Image 2 align=none alt="Image 211885" >

O tym, żeby zagrać na bębnie, myślał chyba każdy, kto widział film „The Visitor” (polski tytuł to „Spotkanie”). Główny bohater - profesor Walter Vale, po latach przyjeżdża do swojego mieszkania w Nowym Jorku. Okazuje się, że przebywają tam nielegalni emigranci. Walter pozwala im zostać. W krótkim czasie zaprzyjaźnia się z dzikimi lokatorami i dzięki nim zaczyna odkrywać wyjątkowy instrument, jakim jest bęben afrykański.

<!** reklama>

Djembe, bo tak brzmi jego poprawna nazwa, to drewniany „kielich”, wykończony membraną ze skóry kozy afrykańskiej, naciągniętej grubym sznurem. Mówię sobie - raz kozie śmierć. Dzwonię i umawiam się na warsztaty prowadzone przez Przemka Kubskiego* w Miejskim Centrum Kultury w Bydgoszczy.

<!** Image 4 align=right alt="Image 211885" sub="*Przemek „Przembas” Kubski
Już od najmłodszych lat interesował się muzyką i czuł rytm. Pierwsze próby uderzania w bęben, za który służył stary odkurzacz, odbywały się jeszcze w dzieciństwie. Przygoda z profesjonalnymi bębnami afrykańskimi rozpoczęła się w 2006 roku, kiedy to po raz pierwszy „Przembas” wziął udział w warsztatach djembe i dundun (afrykański bęben cylindryczny) na etnofestiwalu w Malborku, prowadzonych przez jednego z najbardziej znanych polskich „djembefola” - Wojtka Pęczka, lidera zespołu City Bum Bum w Łodzi. Przemek Kubski to wychowanek Zachodnioafrykańskiej Szkoły Rytmu City Bum Bum w Łodzi, w której zaczynał swoją bębniarską karierę. Swoją umiejętność gry i doświadczenie zawdzięcza także takim gwiazdom muzyki afrykańskiej jak: Sylwia Walczak, Seckou Keita, Namory Keita czy Adama Bilorou Dembele. Obecnie „Przembas” prowadzi warsztaty gry na djembe i dundun, zarówno w kraju jak i za granicą.">Boli, ale warto

Charakterystyczne dźwięki słychać już pod budynkiem. Kierowani słuchem, razem z fotoreporterem wchodzimy po schodach MCK. A w środku& Niezbity dowód na to, że sztuka różnorodności się nie lęka. Zamiast wystroju inspirowanego Czarnym Lądem, wita nas bogato zdobiony kredens, rzeźbione stoły, krzesła, sofa a’la Ludwik XVI i pokaźny taras. W końcu, kto powiedział, że lekcje gry na bębnach nie mogą się odbywać w jednym z najbardziej wystawnych pomieszczeń w całej kamienicy?

W pokoju siedzi już kilka osób. Przeważają kobiety. - Jest dobrze, nie będę sama - myślę w duchu - i pytam dziewczyn, czy takie uderzanie w bęben najzwyczajniej ich nie boli, bo w końcu mężczyźni mają silniejsze ręce. - Oj, nieraz boli, ale warto - mówi Ilona. - Granie na bębnach pozwala oderwać się od rzeczywistości. Można wejść w muzyczny trans, chociaż jak ćwiczę w domu, podobno brzmi to jak wiecznie trwający remont - dodaje z uśmiechem Agnieszka.

„Stopy płasko na podłodze, bęben między nogami. Wewnętrzną krawędź unieś łydką. Teraz posłuchaj, wiem, że bystry z ciebie facet, ale pamiętaj, żeby przy bębnach nie myśleć. Myślenie wszystko schrzani” - mówił w filmie „The Visitor” nauczyciel gry na djembe. Biorę sobie to do serca i siadam w kole z bębnem między nogami. Odpędzam natrętne myśli o niezrobionych zakupach i masie innych spraw do załatwienia.

Rytm przejmuje kontrolę

Zaczynamy od rozgrzewki. Po kilku sekundach jednego jestem pewna - to nie tak, że po prostu uderzasz sobie w bęben i jakoś pójdzie. Mnie zdecydowanie nie idzie... Jestem spięta. Początkowo uderzam bardzo delikatnie, prawie bezdźwięcznie. Z czasem udaje się odważniej. Bacznie obserwuję dłonie siedzących obok mnie i powoli zaczynam wyłapywać, że inne ułożenie palców pozwala uzyskać ten właśnie dźwięk.

Moje dłonie pocą się już po kilku minutach gry. Co więcej, pocą mi się też łydki, nieprzyzwyczajone do podtrzymywania bębna. A muzyka? Jest wyjątkowa, głęboka i niesamowicie wciągająca. Rytm przejmuje nade mną kontrolę.

Zaczynamy uczyć się czegoś nowego. Przemek rozkłada utwór na części pierwsze i gra nam jeden fragment. - Ile tych uderzeń? - pada pytanie. - Nie liczę muzyki, ale poczekaj, już mówię - odpowiada nauczyciel. Idzie mi lepiej niż na początku, choć do „dobrze” jest wciąż daleko.

<!** Image 5 align=left alt="Image 211885" >Słyszę hasło - czas na solówki. Zadanie polega na tym, że każdy po kolei powtarza fragment, który przed chwilą ćwiczyliśmy. Trema jest, ale kto nie próbuje, ten nie zyskuje. Na zupełnie samodzielne granie decydują się nieliczni. Większość woli zagrać w parze z Przemkiem. Sama też wybieram tę opcję. - Będzie taśma nieprofesjonalna - kwituje żartobliwie fotoreporter. Zaczynamy grać we dwójkę. Dźwięki płynące z bębna uderzanego przez dłonie profesjonalisty słychać znacznie lepiej niż moje, ale to nic. Gdy gramy wszyscy razem, czuję się pewniej i uderzam mocniej.

Bęben dla każdego

W końcu naprawdę wpadam w trans. Udaje mi się nie myśleć. Apetyt na odkrywanie kolejnych możliwości djembe rośnie z każdym opanowanym fragmentem, a każda pochwała dodaje skrzydeł. Co ważne, nie ma tam nawet cienia krytyki. Zamiast tego Przemek cierpliwe powtarza te same ruchy i daje szansę każdemu.

Lekki ból w dłoniach czuję jeszcze następnego dnia. Rytm natomiast zostaje w głowie znacznie dużej. Chodzę po domu i wygrywam go na udach. Czekając w kolejce w sklepie budowlanych wygrywam go na kafelkach. Pisząc ten tekst, w przerwach wystukuję go na obudowie laptopa.

<!** reklama>

- Gry na djembe może nauczyć się prawie każdy. Nie dyskwalifikuję nikogo. Odrobina poczucia rytmu wystarczy, bo bez tego rzeczywiście może być trudno - mówi Przemek.

Pytam, czy razem z grupą zamierza występować na ulicy, w końcu sezon letni sprzyja takim akcjom. - Na to jest jeszcze zdecydowanie za wcześnie - odpowiada instruktor. - Ćwiczymy wspólnie dopiero od marca. Kiedyś próbowaliśmy grać w parku, ale straż miejska szybko nas przegnała.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!