Menel polski różne przechodził koleje

<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/schutta_piotr.jpg" >Menel to gatunek niezniszczalny. Historycy nie są zgodni co do tego, kiedy dokładnie pojawił się na ziemiach polskich.

W XVI wieku i później był warchoł, potem zabory i długo, długo nic, aż wreszcie, gdzieś chyba w latach 70. XX wieku, nagle okazało się, że jest menel polski i rządzi.

Różne menel przechodził przeobrażenia i koleje. Kiedyś był kojarzony (wielu zaraz powie, że błędnie) - z gitowcem, kiedy indziej występował jako żul, dziś (tu chyba nikt nie ma wątpliwości) - utożsamiany jest z dresiarzem pospolitym.

<!** reklama>

Dresiarza pospolitego od dresiarza gangsta różnią detale - łańcuch, gatunek dresu, rocznik BMW, kontakty, marka pitego alkoholu. Prędzej czy później jednak różnice się zacierają i obaj stają się menelami, mogącymi pochwalić się jedynie kontaktami więziennymi. Dzisiejszy menel jest trochę zagubiony i to komplikuje sprawy. Dawniej menel z rzadka łkał na sali rozpraw i ogólnie starał się trzymać fason.

Współczesna jego odmiana jest skomplikowana wewnętrznie. Najpierw brutalnie bije lub zabija, by następnie wpaść w depresję i zwalić wszystko na amfetaminę lub Donalda Tuska. W sądzie płacze i żali się nad swoim losem.

W minioną sobotę menel zaatakował w Koronowie. Jak to on - znienacka. Wziął i pobił. Oczywiście menela było więcej niż ofiary. Trzech na dwóch. Jak zwykle. Trzeba tu dodać, że menel często ma szczęście. I tym razem mu dopisało. Okazało się, że policja nie przyjedzie, bo jeden jedyny radiowóz pojechał. Gdzie indziej.