

Niedziela, 30 maja 2021 roku, Kościelec - mała wieś pod Inowrocławiem. Tutaj mieszka 32-Marika, jej o pięć starszy lat mąż Maciej oraz ich dwoje dzieci: trzynastoletnia córka i pięcioletni syn. Z pewnością, jak w każdej rodzinie i w tej nie brakowało problemów. Co jednak popchnęło Macieja do ataku na żonę, nie wiadomo. W medialnych przekazach pojawiał się motyw zazdrości i wątek narkotyków.

Faktem pozostaje, że tamtego majowego dnia w domu doszło do awantury. Mąż chwycił za nóż i rzucił się na żonę. Usiłował jej podciąć gardło. Tego ostatecznie nie dokonał, ale zadał Marice liczne i poważne ciosy nożem. Gdy do Kościelca przyjechało pogotowie, kobieta leżała w kałuży krwi, a jej serce nie biło. Cudem należy nazwać to, że ratownicy i lekarze w inowrocławskiej lecznicy przywrócili jej funkcje życiowe.

Mąż zakończył życie na torach w Dziarnowie
Tragiczny amok, w którym musiał działać Maciej, doprowadził go na tory kolejowe w niedalekim Dziarnowie. -Ustalono, że mężczyzna popełnił samobójstwo poprzez rzucenie się pod pociąg w Dziarnowie. Zwłoki 37-latka ujawniono na torach w nocy z 30 na 31 maja (z niedzieli na poniedziałek). We wtorek odbyła się sekcja zwłok mężczyzny, natomiast stan zdrowia pokrzywdzonej jest ciężki - przekazywał mediom tuż po dramacie prokurator Robert Szelągowski, szef Prokuratury Rejonowej w Inowrocławiu.
Ta prokuratura przeprowadziła też postępowanie dotyczące całego dramatu w Kościelcu. Wobec śmierci sprawcy nie postawiła jednak zarzutów.