"Miasto bez barier", "Równość płci", "Wolność, równość, akceptacja" - z tym hasłami na ulice Białegostoku wyszedł pierwszy w tym mieście Marsz Równości. Spotykał się z wyjątkowo dużym sprzeciwem środowiska prawicowego i patriotycznego. Na starcie marszu pojawili się tłumnie kibole skandujący homofobiczne i pełne przemocy hasła, którym towarzyszyły wulgarne gesty.
- Zachowują się jak zwierzęta i kierują nimi niskie pobudki. Wstyd mi za nich, ale wiesz co? I tak ich kochajmy, bo na miłość zasługuje każdy człowiek - rzuciła Justyna podczas marszu. Inni uczestnicy z podobnym, niemal stoickim spokojem, odpowiadali na wyzwiska i homofobiczne teksty. "Dla ciebie też mamy miłość!" - krzyczeli do mężczyzny z kontrmanifestacji, który wykrzykiwał wulgarne słowa, machał środkowym palcem, a drugą ręką wykonywał gest onanizowania się.
Na białostocki pochód przyjechały osoby z całej Polski. Było kilka delegacji z Warszawy i Krakowa, para lesbijek z Gdańska i grupa osób z Lublina. A także przedstawiciele organizacji, które wspierają środowiska LGBT+. Wśród nich Stowarzyszenie „My Rodzice”.
- Bronimy swoich dzieci i wartości rodzinnych. Moją motywacją do tego, by tu być, jest moja córka i inne dzieciaki, które są bite i prześladowane za swoją inność. Czuję z nimi wspólnotę - mówi Marek Błaszczyk, prezes stowarzyszenia.
Dodaje, że uczestniczył już w ponad dwudziestu marszach.
- Nigdy nie spotkałem się jednak z taką falą nienawiści. Jest znacznie więcej osób agresywnych, z każdej strony docierają do nas obelgi – dodaje ze smutkiem.
Ale na obelgach się nie skończyło. Mężczyźni w koszulkach Jagiellonii z wielką determinacją wydłubywali kostkę brukową, by później rzucać nią w uczestników marszu. W przestrzeni latały również m. in. jajka, petardy i butelki. W niektórych częściach miasta mieszkańcy rzucali również przedmiotami z balkonów.
- Między nas spadła nagle doniczka. Na szczęście nikogo nie skrzywdziła! A ja zyskałam nową roślinkę. To rozmaryn równości! - mówiła z uśmiechem uczestniczka marszu.

W marszu nie bały się jednak iść pary z dziećmi na rękach lub w wózkach. Nie zabrakło nawet osób starszych.
- Wspieram wszystkie ruchy wolnościowe. Tolerancja, szacunek do drugiego człowieka to najważniejsze wartości - mówi Ludzie stoją i krzyczą o Bogu, podpierają swoją nienawistną postawę religią. To okropne! - mówiła Jolanta Wardach, emerytka z Białegostoku - Jestem katoliczką i bardzo wierzę w Boga i nigdy nie będę gardzić drugim człowiekiem. Do miłości i szczęścia każdy ma prawo, nie wyobrażam sobie innej rzeczywistości - dodała.
