Takiej promocji jeszcze nie było! W jednej z sieci supermarketów można kupić masło po atrakcyjnej cenie, ale trzecia, czwarta i kolejne kostki są już droższe. Czy są jakieś granice w kuszeniu klienta?
Przykładów nie do końca uczciwych promocji jest bez liku. - Kiedyś kupiłem koszulkę, która miała kosztować 10 złotych. Przy kasie okazało się, że mam zapłacić 20 złotych, a po różnicę muszę zgłosić się do stanowiska obsługi klienta. Poczułem się, jak idiota - mówi pan Piotr, który zgłosił swoje niezadowolenie i ostatecznie to kierownik marketu odebrał za niego różnicę.
<!** reklama>
O nabijaniu w butelkę opowiadają też osoby, które skusiły superniskie ceny, ogłaszane z okazji otwarcia nowych sklepów. Często okazuje się, że z długich kolejek chętnych na wielkie zakupy zaledwie kilku szczęśliwców korzysta z promocji, bo obowiązuje ona tylko do „wyczerpania zapasów”. A w zapasie jest tylko kilka sztuk...
I wreszcie nowy sposób na przyciągnięcie klientów... Do redakcji „Expressu” zgłosił się Czytelnik, który ostrzega przed okazją w jednej z popularnych sieci hipermarketów. - W gazetce widniała kusząca cena masła - 2,99 zł za kostkę, ale dopiero w sklepie okazuje się, że taniej można kupić tylko dwie kostki. Trzecia, czwarta i kolejne są już naliczane za 4,19 zł. Jestem przekonany, że większość klientów, którzy przyjechali po zapasy, orientuje się o tym chwycie dopiero w domu. To nieuczciwe - mówi pan Sebastian.
- W marketingu dużych sieci panuje wolnaamerykanka - odpowiada Czesław Czajkowski, powiatowy rzecznik konsumenta w Bydgoszczy. - Uważam, że wszelkie zasady promocji powinny być wyjaśnione w gazetce. Niestety, w ustawie o ochronie praw konsumentów brakuje szczegółowych zapisów w tej kwestii.
O „diable tkwiącym w szczegółach” i umiejętności naginania prawa mówią też urzędnicy z Wojewódzkiego Inspektoratu Izby Handlowej.
- Dopisywanie wyjaśnień drobnym druczkiem albo określanie terminu promocji i ograniczanie objętych nią zapasów to znane sposoby - mówi Luiza Chmielewska, naczelnik wydziału prawnego WIIH. - Kodeks wykroczeń przewiduje kary np. za nieumieszczenie ceny, ale musielibyśmy znaleźć winnego - indywidualną osobę. A w przypadku marketów odpowiedzialność jest rozmyta. Inny problem to fakt, że klienci sami przekładają towar i mylą ceny. Poza tym, nasz instytucja rozpatruje tylko pojedyncze skargi.
Co ciekawe, w polskim prawie jest przepis, który zabrania ukrywania towaru lub odmowy jego sprzedaży. Jednak nikt nie wpadł na to, aby wykorzystać go przeciwko marketom i ich ograniczonym zapasom. - Powstał w poprzednim ustroju. W ciągu 13 lat pracy pamiętam tylko jeden przypadek odwołania do tego przepisu, kiedy pani w mięsnym odmówiła sprzedaży połowy kiełbasy. Sprawa trafiła do sądu - wspomina Luiza Chmielewska.
Strefa Biznesu: RPP zdecydowała ws. stóp procentowych? Kiedy obniżka?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Ewa Farna chudnie w oczach! Wyciska z siebie siódme poty na sali treningowej
- Złote talerze, pięć sukienek, koncerty gwiazd. Ślub Rutkowskich będzie "na bogato"
- Skaldowie przestaną grać po śmierci Jacka Zielińskiego? Brat przekazał decyzję
- Grażyna Szapołowska człapie po mieście w PODARTYCH butach Prady! Ikona stylu?